2 minuty – tyle potrzebuje policjant, żeby sprawdzić naszą lokalizację z ostatnich 12 miesięcy
Działania policji i służb specjalnych nie podlegają żadnej kontroli. W Polsce policjant potrzebuje zaledwie dwóch minut, żeby bez uzyskiwania niczyjej zgody sprawdzić naszą lokalizację z ostatnich 12 miesięcy. Fundacja Panoptykon rozpoczyna kampanię „Podsłuch jak się patrzy”, w której sprzeciwia się nadużyciom policji i służb.
Na niekontrolowaną inwigilację najbardziej narażone są osoby zaangażowane społecznie: dziennikarki i dziennikarze, aktywiści i aktywistki, działaczki i działacze opozycyjni, prawnicy i prawniczki, polityczki i politycy oraz ich bliscy. Ewelina Kycia i Wojtek Bomba (aktywiści Greenpeace) oraz Mariusz Gierszewski (dziennikarz) opowiadają w nagraniach zrealizowanych przez Panoptykon o tym, jak byli inwigilowani przez służby.
„Nie jestem bandytką. Angażujemy się społecznie, pomagamy innym ludziom, a jesteśmy traktowani jak przestępcy. Za moją koleżanką z Greenpeace’u chodziło 7 policjantów. Wyobrażam sobie, że istnieją młode osoby, które nie decydują się na wyrażanie poglądów, bo boją się presji. Nie chcą, żeby policja pukała do domu, gdzie mieszkają z mamą czy z dziećmi; żeby policja wiedziała wszystko o ich życiu” – mówi Ewelina Kycia, aktywistka, koordynatorka wolontariatu w Greenpeace.
„Każdej służbie zależy, żeby wiedzieć, czy przypadkiem dziennikarze nie grzebią w jej sprawach. To jest niesamowita władza. Od paru lat mam przyjętą pewną metodę życiową. Jeżeli widzę, że wchodzę w jakiś bardzo trudny temat, powiadamiam wszystkich członków mojej rodziny, żeby na siebie uważali” – mówiMariusz Gierszewski, dziennikarz.
Nikt Ci nie powie, kiedy będą Cię podglądać
W ramach kampanii „Podsłuch jak się patrzy” Fundacja Panoptykon wysłała do aktywistów i aktywistek oraz dziennikarek i dziennikarzy listy z Agencji Bezpieczeństwa Narodowego – instytucji, która nie istnieje. W liście informuje, że adresat lub adresatka byli poddani kontroli operacyjnej przez służby specjalne. W ten sposób Panoptykon chce pokazać, jaką informację powinny dostawać osoby, które były inwigilowane przez policję i służby specjalne. „Ta informacja nam się po prostu należy” – mówi Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon. „Takie rozwiązania funkcjonują w innych państwach, na przykład niemieckie służby informują o inwigilacji 12 miesięcy po zakończeniu działania służb”.
1 350 000 pobrań danych przez służby w 2019 roku
W Polsce jest 9 instytucji uprawnionych do prowadzenia tzw. czynności operacyjno-rozpoznawczych, m.in. zakładania podsłuchów. Służby współpracują z operatorami telekomunikacyjnymi, którzy nie mają prawa im odmawiać – i specjalnie dla policji i służb przechowują przez 12 miesięcy szczegółowe informacje o tym, gdzie byliśmy i z kim rozmawialiśmy. Korzystają również m.in. z oprogramowania Pegasus, które umożliwia przejęcie kontroli nad czyimś telefonem i wszystkimi znajdującymi się na nim informacjami, czy Remote Control System, który służy do przejęcia kontroli nad komputerem.
W 2019 r. służby 1 350 000 razy pobrały informacje o tym, gdzie byliśmy w ciągu ostatniego roku i do kogo w tym czasie dzwoniliśmy. W 2019 r. policja założyła 8065 podsłuchów. Tylko w 16% spraw (z 1303 podsłuchów) uzyskano dowody do procesu karnego. Kim były zatem pozostałe podsłuchiwane osoby?
„Jesteśmy świadkami nadużywania przemocy przez policję. Funkcjonariusze nie wahają się jej stosować wobec osób demonstrujących na widoku publicznym, mimo nagrywających ich setek kamer i telefonów komórkowych. Skoro nie mają problemu z używaniem przemocy na widoku, to dlaczego mieliby powstrzymywać się przed jej niewidzialną formą, poza zasięgiem kamer i bez jakiejkolwiek kontroli?” – mówi Wojciech Klicki, prawnik i ekspert Fundacji Panoptykon.
„Profesjonalna obserwacja jest niewidoczna. To mit, że patrząc w szybę w kiosku Ruchu, widzimy funkcjonariuszy czających się za drzewami. Smartfona można aktywować bez wiedzy i zgody użytkownika. Wtedy podsłuchuje nie tylko, kiedy z kimś rozmawiam, ale także wtedy, kiedy sobie leży gdzieś na stole, przy którym ludzie omawiają jakieś polityczne czy gospodarcze kwestie – które można później wykorzystać przeciwko nim. W państwach demokratycznych, które nie mają złudzeń, że w policji pracują wyłącznie anioły, tworzy się instytucje kontroli poza administracją rządową. Niemieckie komisje parlamentarne, które kontrolują czynności operacyjno-rozpoznawcze, kontrolują je nie tylko z punktu widzenia legalności, ale również efektywności. Sprawdzają, czy grupa przestępcza, która jest nimi objęta, rzeczywiście jest tak groźna, że trzeba stosować aż tak drogie i skomplikowane środki operacyjne” – mówi Piotr Niemczyk, były zastępca szefa wywiadu, wieloletni ekspert komisji ds. służb specjalnych.
O kampanii "Podsłuch jak się patrzy"
Celem kampanii jest uświadomienie jak największej liczbie osób, że kontrola nad służbami to element sprawnie funkcjonującego państwa. Władza w dojrzałym systemie demokratycznym, szanującym prawa człowieka, powinna chronić swoich obywateli i swoje obywatelki przed zagrożeniami zewnętrznymi czy przestępczością, ale też przed sobą samą – przed nadużyciami władzy – za pomocą specjalnie powołanych instytucji, które kontrolują np. działanie policji i służb. Polska odstaje od innych państw Unii Europejskiej czy od Ukrainy, która niedawno wprowadziła mechanizmy silnej kontroli nad służbami. Niebawem zapadnie wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie skargi m.in. aktywistów Panoptykonu, którzy zaskarżyli zasady inwigilacji w Polsce. Przegrana postawi Polskę – jeśli chodzi o brak nadzoru nad służbami – w jednym rzędzie państw z Węgrami i Rosją.
Spoty kampanii
Nieposłuszne obywatelki, ekofanatyk, podejrzani programiści, podatkowy cwaniak – 4 spoty kampanii odwołują się do krzywdzących stereotypów, które budzą zdecydowany sprzeciw oglądających. Kreacja kampanii „Podsłuch jak się patrzy” wykorzystuje zwierzęcy kostium i narrację wścibskiego policjanta z pasją do pochopnego wyciągania wniosków i szufladkowania, by pokazać, jak może zacząć się inwigilacja, gdy nie ma nad nią kontroli. Spot kończy plansza z napisem „Nikt ci nie powie, kiedy będą cię podglądać” i nawołanie do sprzeciwu wobec braku kontroli nad inwigilacją w Polsce.
Linki do spotów:
Fundacja Panoptykon broni wolności i prywatności w cyfrowym świecie. Patrzy na ręce państwu i firmom – sprawdza, jak wykorzystują nasze dane, ujawnia nadużycia. Pokazuje, jak świadomie żyć w cyfrowym świecie. Więcej na temat działań Fundacji na stronie panoptykon.org
Koncept kreatywny kampanii: Ineksprymable Nieagencja
Produkcja „Historii inwigilowanych”: Twin.Digital Collective
Wsparcie PR: Pacyfika
Kampania „Podsłuch jak się patrzy” realizowana jest z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG.
Źródło: Fundacja Panoptykon