26 kwietnia odbył się przemarsz i przekazanie ponad 180 tysięcy podpisów pod petycją w sprawie uznania konia za zwierzę towarzyszące, takie jak pies czy kot, co umożliwiłoby skreślenie go z listy zwierząt rzeźnych.
Uczestnicy maszerując z ronda de Gaulle’a pod Sejm trzymali w rękach czarne balony i skandowali „Niech żyją konie” oraz „Vivat konie, precz z koniną”. Z mobilnego nagłośnienia było również emitowane nagranie cierpiących koni.
Michał Piróg, choreograf, nawiązując do plakatu akcji parafrazującego wiersz z polskiego hymnu „z ziemi włoskiej do polskiej” zauważył, że: „konie pomagały walczyć o naszą niepodległość – teraz w czasach pokoju zamiast na emeryturę trafiają do wloskich rzeźni. Tak im się odwdzięczamy.”
Kilku uczestników przemarszu złożyło w kancelarii Sejmu 180 tys. podpisów pod petycją na rzecz uznania koni za zwierzęta towarzyszące. Paweł Suski – przewodniczący Parlamentarnego Koła Przyjaciół Zwierząt, który odbierał podpisy zgadza się z postulatami z petycji, uważa, że „przepisy powinny chronić konie bardziej zdecydowanie. Ich miejsce jest przy człowieku – szczególnie w naszej polskiej tradycji – powinny być traktowane jako zwierzęta towarzyszące, a nie surowiec do produkcji mięsa.”
Akcję wsparła swoją obecnością również aktorka Maja Ostaszewska, która powiedziała „Żadne zwierzęta nie zasługują na niehumanitarne traktowanie – dlatego wspieram wszystkie akcje Fundacji Viva! - natomiast konie w naszej kulturze mają szczególne miejsce – nie w rzeźni!”
Źródło: Fundacja Viva!