Pierwotna idea 1% została wypaczona, zabrakło edukacji o tym, czym jest 1% i czym się różni od darowizny. Państwo przeregulowało 1% i jednocześnie nie chce wziąć odpowiedzialności za pożytek publiczny. Konieczne są zmiany.
– Jak 1% wpłynął na postawy obywateli? – zastanawiali się przedstawiciele organizacji pozarządowych (także tych ze statusem OPP i prowadzących subkonta), którzy na zaproszenie Instytutu Spraw Publicznych, Forum Darczyńców i Fundacji im. Konrada Adenauera spotkali się w Warszawie.
Instrument rozwoju przedsiębiorczości
– 1% pokazuje, że jesteśmy społeczeństwem bardzo przedsiębiorczym i kreatywnym – zauważył gorzko Ryszard Romanowski z Fundacji J&S Pro Bono Poloniae. – Trudno się obrażać, że ludzie wykorzystują możliwości, które daje im prawo. Idea 1% – bardzo szlachetna na początku – obrosła w wiele patologii, a cały ten proces doprowadził do powstania rynku związanego z 1%. Jest to zaprzeczenie tej idei, która miała się wiązać z dobroczynnością i filantropią, a stała się biznesem.
Na tym, że podatnicy mają możliwość przekazywania części swego podatku na potrzeby konkretnych osób korzystają na przykład firmy i osoby oferujące wszelkiego rodzaju usługi medyczne, rehabilitacyjne i fizjoterapeutyczne.
– Możliwość przekazywania 1% na tzw. subkonta konkretnych osób wpłynęła na wzrost kosztów tych usług – mówiła Maria Zaguła-Holzer, reprezentująca Polską Fundację Dzieci i Młodzieży i Forum Darczyńców. – Terapeuta twierdzi, że konieczna jest rehabilitacja dziecka za 150 tys. i niech rodzice zbierają. To stawia rodziców dzieci niepełnosprawnych w dramatycznej sytuacji, jest na nich wywierana ogromna presja. Nie dość, że muszą się opiekować chorym dzieckiem, to jeszcze „bawić się” w fundraiserów. Natomiast żadna z tych organizacji, które oferują możliwość otwierania subkont i otrzymują pokaźne sumy z 1% nie udziela tym ludziom porad co może być finansowane z NFZ-u i jak o takie finansowanie się ubiegać. Prowadzi się natomiast szkolenia z technik fundraisingowych.
– Weszliśmy w subkonta pod naciskiem rodziców – przyznała Ewa Suchcicka ze Stowarzyszenia Rodzin i Opiekunów Osób z Zespołem Downa Bardziej Kochani. – Jednak jestem gorącą zwolenniczką zakazania prowadzenia subkont, ponieważ rodzice kompletnie nie rozumieją mechanizmu 1%. Uważają, że to są ich pieniądze. Nie rozumieją, że mogą je wydawać tylko na cele zgodne z naszym statutem.
Katarzyna Sekuła z Caritas Polska (które także wprowadziło subkonta, ale – jak podkreślała K. Sekuła – jest to działalność niszowa) zaapelowała, aby jednak zrozumieć rodziców, dla których 1% jest nierzadko jedyną szansą na pozyskanie pieniędzy na leczenie dziecka.
– Wytłumaczenie rodzicom na czym polega 1% powinno leżeć po stronie organizacji, już przy pierwszym kontakcie. To jest kwestia dobrze zawartego porozumienia i jasnych zasad – mówiła.
Inną grupą biznesową, która odnosi korzyści z istnienia w Polsce mechanizmu 1% w obecnej postaci są firmy PR-owskie, reklamowe oraz media, które kierują do organizacji pożytku publicznego liczne oferty specjalne, nierzadko bardzo kosztowne. Przyjmowane w kampaniach 1-procentowych strategie marketingowe (skąd inąd zgodne zapewne ze sztuką) stawiają przede wszystkim na pokazanie konkretnej osoby, opowiedzenie konkretnej historii. Nie tłumaczą czym jest 1% i nie promują go, jako narzędzia do wspierania dobra ogólnego, publicznego.
Przekazywanie 1% ze wskazaniem na cel szczegółowy daje także możliwości pozyskiwania w ten sposób środków - poprzez uprawnionych pośredników - przez organizacje lub instytucje, które nie posiadają statusu OPP lub nie mogą otrzymywać 1%. Takim pośrednikiem jest np. Stowarzyszenie Przyjazna Szkoła. Jego przedstawiciele, także obecni na spotkaniu, tłumaczyli, że poprzez swoją działalność na rzecz szkół uczą utożsamiania się zarówno dzieci, jak i ich rodziców z ideą pożytku publicznego.
– Przekazujemy szkołom i organizacjom dotacje na projekty, które są zgodne z naszym statutem, przyjmujemy na siebie wymóg ich sprawozdawczości – przekonywał Tomasz Wójcik ze Stowarzyszenia Przyjazna Szkoła.
– Trudno się dziwić małym organizacjom, że wolą zapłacić 500 zł składki Stowarzyszeniu Przyjazna Szkoła i nie musieć przechodzić całej procedury związanej z uzyskiwaniem statutu OPP, z generatorami sprawozdań itd. – zauważyła Maria Zaguła-Holzer.
– Takie prawo dał nam ustawodawca - odpowiedział T. Wójcik.
Czy 1% zniechęca do działań charytatywnych?
Wyniki badań prowadzonych przez Stowarzyszenie Klon/Jawor oraz statystyki Ministerstwa Finansów pokazują, że wzrostowi popularności mechanizmu przekazywania 1% podatku, towarzyszy znaczący spadek darczyńców indywidualnych. Jednak zdaniem części uczestników spotkania, 1% przekazywany na subkonto może być elementem dochodzenia do postaw filantropijnych.
– Stopniowo dajemy człowiekowi możliwość utwierdzenia się w przekonaniu, że filantropia jest dobra – uważa Tomasz Wójcik. Potwierdzeniem tej tezy są np. darowizny wpływające na konto Stowarzyszenia od rodziców dzieci, które już ukończyły szkoły, współpracujące z tą organizacją w akcji pozyskiwania 1%. – Z tych pieniędzy budujemy skate park w Myślenicach.
Również Katarzyna Sekuła mówiła, że wśród osób, które przekazywały 1% na Caritas było sporo takich, które potem wspierały organizację darowiznami, np. na pomoc powodzianom.
Maria Holzer zwróciła jednak uwagę, że 1% nigdy nie miał na celu rozwijania postaw filantropijnych. Miał przede wszystkim służyć wzmocnieniu trzeciego sektora.
– Miały być to pieniądze niezależne od samorządu i rządu, które organizacje mogłyby wykorzystywać na swój rozwój. Ten cel poszedł w zapomnienie. Teraz się okazuje, że są to pieniądze rządowe, że rząd je rozlicza i że można je wykorzystywać niemal tylko na działania projektowe.
Czas na interwencję
Uczestnicy spotkania systemową winą za zaistniałą sytuację obarczyli aparat państwowy, który z jednej strony doprowadził do przeregulowania mechanizmu 1%, a z drugiej – nie czuje odpowiedzialności za jego nadużywanie i za wspieranie działań pożytku publicznego.
– Bliskie mi jest myślenie, że im mniej państwa, urzędników i pieniędzy tam wpadających, tym lepiej – mówił Ryszard Romanowski. – Dlatego wydawało mi się, że 1% będzie idealnym rozwiązaniem. Obecnie 1% stał się mechanizmem biznesowo-rynkowym. Może dlatego, że za bardzo wkroczyło tu państwo.
– Czy uważa pani, że uwarunkowania prawne rzeczywiście służą realizacji idei 1%? – Grzegorz Makowski z Instytutu Spraw Publicznych zwrócił się z tym pytaniem do Moniki Cackowskiej-Kiwior z Departamentu Podatku Dochodowego Ministerstwa Finansów, dodając, że beneficjentami alokacji 1% są osoby indywidualne, 1% nie rozchodzi się po całym kraju, a przede wszystkim trafia do organizacji w dużych miastach (najwięcej w Warszawie) i obejmuje zaledwie kilka z 33 obszarów działalności pożytku publicznego wymienionych w Ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.
Monika Cackowska-Kiwior przypomniała, że podczas prac nad nowelizacją Ustawy dyskutowano o wycofaniu wskazywania celu szczegółowego w formularzach PIT. Jednak same organizacje pożytku publicznego nie doszły do porozumienia w tej sprawie, zaś MF stało i nadal stoi na stanowisku, że przyjmie decyzję, jaka zostanie wypracowana przez środowisko.
– Dlaczego państwo przerzuca tę odpowiedzialność na środowisko? Dlaczego nie jest w stanie jasno określić: taką działalność uważamy za pożyteczną publicznie i ją chcemy wspierać? – pytał dalej Grzegorz Makowski.
– Uważam, że nadszedł czas, aby nastąpiła interwencja ze strony ustawodawcy – sekundował mu Adam Zieliński z Fundacji na rzecz Nauki Polskiej i z Forum Darczyńców. – Należy rozważyć kilka scenariuszy i przyjrzeć się ich ewentualnym skutkom: od opcji, że wszystko zostaje po staremu i co z tego wyniknie dalej, po likwidację mechanizmu 1% i zbadanie, czy by to wpłynęło na przywrócenie poziomu darowizn.
Większość uczestników spotkania opowiedziała się także za wprowadzeniem zakazu reklamy 1% lub przynajmniej jej ograniczenia do promocji samego mechanizmu, a nie pojedynczych organizacji.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)