- Ilu pracowników młodzieżowych potrzeba, aby zmienić żarówkę? - Żadnego… - Dajemy prawo młodzieży, aby zmieniła ją sama. Prezentujemy artykuł na temat ewolucji systemu pracy z młodzieżą w Wielkiej Brytanii, polskich dobrych praktyk w tej dziedzinie oraz przedstawiający międzynarodowy kurs szkoleniowy "Tools for reflective practice and professional development of Youth Work".
– Ilu pracowników młodzieżowych potrzeba, aby zmienić żarówkę? – Żadnego… – Dajemy prawo młodzieży, aby zmieniła ją sama.
Dla wielu osób i instytucji w Polsce pojęcie „pracownik młodzieżowy” pozostaje zagadką. Pierwsze skojarzenia kierują się raczej w stronę młodzieży wchodzącej na rynek pracy, niż osób, które pracują z młodzieżą. Zmiana systemu politycznego w naszym kraju w 1989 roku przyniosła również rewolucję w systemie instytucji socjalnych. Funkcjonujące w PRL instytucje pracy z młodzieżą zostały zlikwidowane, dlatego pracę z młodzieżą wynajdujemy na nowo, mozolnie budując od podstaw system wsparcia dla młodych ludzi. Podobnie jest w innych krajach naszej części Europy, dlatego w 2011 roku podczas spotkania z brytyjskimi pracownikami młodzieżowymi pojawiła się koncepcja projektu, który umożliwiłby osobom pracującym z młodzieżą w krajach dawnego bloku wschodniego zapoznanie się z rozwiązaniami, które od ponad półwiecza funkcjonują w Wielkiej Brytanii.
Praca z młodzieżą w Wielkiej Brytanii
W naszym kraju system pracy z młodzieżą istnieje w ograniczonej formie, w większości skupiając się na dwóch grupach młodzieży – zagrożonej wykluczeniem społecznym oraz młodzieży wybitnie uzdolnionej. Pomiędzy tymi grupami jest olbrzymia wyrwa, którą powoli „podstępem” próbują zagospodarować niektóre organizacje pozarządowe. Niestety uzyskanie jakichkolwiek pieniędzy na takie działania jest niezwykle trudne. Znane są przypadki, gdzie młodzież, żeby wziąć udział w zajęciach, musiała przynosić fałszywe deklaracje o alkoholizmie rodziców. Istnieją jednak wyjątki, o których kilka słów napiszę w dalszej części artykułu.
W Wielkiej Brytanii system pracy z młodzieżą wygląda zupełnie inaczej. Jego początki sięgają XIX wieku, kiedy w 1844 roku George Williams założył w Londynie organizację Young Men Christian Association (YMCA). Prawdziwym kamieniem milowym był założony w 1907 przez Roberta Baden-Powella ruch skautowy. Natomiast największy wpływ na obecny system miał opublikowany w 1960 roku „Raport Albemarle”.
„Raport Albemarle” (The Albemarle Report”) określił ramy dla systemu pracy z młodzieżą, który funkcjonował w Wielkiej Brytanii przez ostatnie 50 lat. Za jego sprawą w ciągu pięciu lat dokonała się w tym kraju prawdziwa rewolucja, praktycznie w każdym mieście powstawały finansowane przez państwo kluby młodzieżowe, w których zatrudniono profesjonalnych pracowników młodzieżowych. Olbrzymi nacisk położono na to, by rozszerzyć zasięg oferty dla młodych ludzi i by dotrzeć do jak największej ich liczby. Określono także standardy dla zawodu pracownika młodzieżowego oraz utworzono odpowiednie kierunki studiów. Był on tak naprawdę fundamentem dla polityki młodzieżowej państwa, która objęła wszystkich obywateli Anglii i Walii w wieku 14-20 lat. Historia zatacza jednak koło – dziś system ten przechodzi kolejne zmiany, państwowe kluby są zamykane, a ich zadania przekazywane są w ręce organizacji pozarządowych. Czas pokaże, jaki będzie wpływ tych zmian na brytyjskie społeczeństwo w przyszłości.
Kim jest pracownik młodzieżowy?
Pracownik młodzieżowy to osoba pracująca z młodzieżą w formie regularnej i długofalowej, posiadająca odpowiednie przygotowanie merytoryczne do wykonywanych zadań. W niektórych krajach zawód ten jest regulowany i aby uzyskać kwalifikacje pracownika młodzieżowego, należy skończyć studia z odpowiednią specjalizacją (tak jest właśnie w Wielkiej Brytanii), w innych krajach zawód ten jest wolny, a wymagane kwalifikacje można zdobyć również drogą pozaformalną poprzez udział w szkoleniach, warsztatach i treningach. Zadania pracowników młodzieżowych różnią się w zależności od kraju – w większości ich zadanie to wspieranie rozwoju młodzieży poprzez różnego rodzaju zajęcia edukacyjne i sportowe, a także wsparcie w rozwiązywaniu ich codziennych problemów. W niektórych organizacjach praca ta skupia się na organizacji lokalnych i międzynarodowych projektów młodzieżowych oraz angażowaniu w nie lokalnej młodzieży.
Otwartą kwestią pozostaje pytanie, gdzie leży granica pracy z młodzieżą? Czy młodzi liderzy w organizacjach młodzieżowych są pracownikami młodzieżowymi? Czy działalność organizacji studenckich to także praca z młodzieżą? Debata na ten temat trwa od wielu lat i nie ma na nią jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno wiele zależy od naszej motywacji do podejmowania działań – trudno jest mówić o pracy z młodzieżą w przypadku, gdy głównym celem naszej organizacji jest tzw. uczestnictwo na pokaz (tokenism), polegające na angażowaniu młodzieży tylko ze względu na wymogi formalne grantodawców. Podobnie jest w przypadku organizacji zajmujących się szukaniem „tanich podróży”, czyli skupiających się na uczestnictwie w zagranicznych projektach tylko ze względu na oferowane przez organizatorów zwroty kosztów podróży.
O pracy z młodzieżą powinniśmy wszędzie mówić tam, gdzie celem podejmowanych działań jest rozwój osobisty młodych ludzi, edukacja pozaformalna, wzmocnienie ich pozycji społecznej, podniesienie poziomu aktywności obywatelskiej i społecznej. W tym wypadku cechy takie jak wiek, czy posiadane dyplomy i kwalifikacje schodzą na dalszy plan. Oczywiście nie znaczy to, że kompetencje pracowników młodzieżowych nie są ważne, natomiast ścieżka ich rozwoju nie powinna ograniczać się tylko do formalnego systemu kształcenia, czego najlepszym dowodem są instruktorzy harcerscy, którzy mimo młodego wieku nieraz posiadają o wiele wyższy poziom kompetencji do pracy z młodymi ludźmi, niż niejeden absolwent resocjalizacji.
Profesjonaliści w działaniu
To właśnie kompetencje niezbędne do skutecznej pracy z młodzieżą były przedmiotem międzynarodowego kursu szkoleniowego "Tools for reflective practice and professional development of Youth Work", zorganizowanego we wrześniu 2012 roku przez Centrum Szkoleń i Rozwoju Osobistego MERITUM z Katowic, we współpracy z brytyjską organizacją Act Global CIC. Przygotowania do projektu zajęły ponad półtora roku spotkań i wideokonferencji przez Internet, podczas których zespół organizatorów – Olga Biegus, Andy Morris i Sebastian Graca da Silva dyskutowali nad zakresem merytorycznym szkolenia. Rezultat ich pracy poznaliśmy 10 września, kiedy w Dworze Kossaków w Górkach Wielkich rozpoczął się ten intensywny, pięciodniowy kurs szkoleniowy. W projekcie udział wzięło udział 18 pracowników młodzieżowych i wolontariuszy z Estonii, Łotwy, Litwy, Rumunii, Polski oraz Zjednoczonego Królestwa. Podczas szkolenia zostały omówione kluczowe aspekty pracy z młodzieżą, w pierwszej kolejności związane z komunikacją i asertywnością, a także z umiejętnością rozwiązywania sporów, działania w sytuacjach kryzysowych. Wiele uwagi poświęcono charakterystyce dobrego pracownika młodzieżowego oraz określeniu zbioru kompetencji, którymi powinien dysponować. Obydwaj trenerzy – Andy i Sebastian, to pracownicy młodzieżowi z wieloletnim doświadczeniem, stąd wiele omawianych przypadków wywodziło się wprost z ich doświadczeń zawodowych.
Szkolenie poza swoją podstawową warstwą merytoryczną było też doskonałą platformą wymiany doświadczeń na temat rozwoju polityki młodzieżowej w krajach byłego bloku wschodniego. Najlepsza sytuacja z perspektywy jej rozwoju ma miejsce obecnie w Estonii, gdzie strategia dla młodzieży jest jednym z filarów rozwoju kraju, a młodzież ma możliwość uczestnictwa w wielu działających klubach i organizacjach młodzieżowych. W pozostałych krajach sytuacja jest już bardziej podobna do Polski, wyjątek stanowi Litwa, gdzie również realizowana jest krajowa strategia dla młodzieży. Ale jak pokazała zorganizowana w ramach projektu wizyta studyjna – także w Polsce mamy miejsca dla młodzieży, które potrafią zadziwić nawet gości z Wielkiej Brytanii.
Siemacha 2.0
W ramach projektu zorganizowano wizytę w dwóch placówkach dziennej opieki dla młodzieży prowadzonych przez stowarzyszenie Siemacha w Krakowie – w centrum handlowym Bonarka oraz w siedzibie głównej stowarzyszenia przy ul. Długiej. Obydwie placówki są świetnym przykładem, że nawet w ramach funkcjonującego w Polsce systemu opieki społecznej możliwe jest stworzenie placówki na europejskim poziomie. „Spoty”, bo tak nazywają się kluby młodzieżowe Siemachy, to tzw. podwórko XXI wieku. Organizacja zdecydowała się otworzyć pierwszą w Polsce placówkę w centrum handlowym, ponieważ to one są obecnie najpopularniejszym miejscem spotkań młodych ludzi i to tam przenosi się życie z ulic. Nie jest to jednak po prostu klub, Spoty to doskonale wyposażone miejsca, gdzie młodzi ludzie mogą rozwijać swoje pasje i talenty, a jednocześnie kształtować swoją aktywną postawę obywatelską.
„Obszar, w którym lokujemy naszą działalność, z przekonaniem nazywamy podwórkiem. Podwórko, które oferuje bogactwo rówieśniczych więzi, to alternatywa dla ulicy, która promuje płytkie i przypadkowe relacje. Zdobywanie nowych umiejętności, pogłębianie kompetencji społecznych i wzmacnianie odpowiedzialnych postaw wymaga starannie wykreowanej przestrzeni. Podwórko to miejsce narodzin tożsamości obywatelskiej” – wyjaśnia ks. Andrzej Augustyński – szef Stowarzyszenia Siemacha.
Jednym z filarów działalności Siemachy jest stawianie na jakość działań. Młodzi ludzie niezależnie od ich sytuacji finansowej i społecznej zasługują na to, by ich miejsca spotkań i zajęcia, w których uczestniczą były na najwyższym poziomie. W Spotach widać to na każdym kroku, zaczynając od wykończenia wnętrz, a na wyposażeniu pracowni skończywszy. W Bonarce uczestnicy mogli więc zapoznać się m.in. z kompletnym studiem muzycznym, gdzie do dyspozycji młodych ludzi pozostają instrumenty: gitary elektryczne, kontrabasy, różnego rodzaju instrumenty perkusyjne, a także klawisze, miksery i gramofony. Klub posiada też wyposażoną w komputery MAC pracownię informatyczną, pracownię modelarską i plastyczną z piecem ceramicznym, a także punkty porad psychologicznych i spotkań z doradcami.
Organizacja intensywnie działa na rzecz rozszerzenia swojej działalności poza Krakowem – obecnie posiada już 10 placówek dziennych Siemacha Spot funkcjonujących w Krakowie, Kielcach, Tarnowie i Rzeszowie. Prowadzi też rodzinne domy dziecka, wielofunkcyjne centra sportowe oraz instytut psychoterapii. To wszystko to efekt ciężkiej pracy zespołu stowarzyszenia, a przede wszystkim jego lidera, ks. Andrzeja Augustyńskiego. Organizacja otrzymała niedawno tytuł Małopolskiego Lidera Przedsiębiorczości Społecznej, a historia jej rozwoju to najlepszy dowód na to, jak ważne dla skutecznej pracy z młodzieżą są kompetencje związane z zarządzaniem organizacją, fundraisingiem i pozyskiwaniem partnerów dla swych działań. Struktura organizacji coraz bardziej przypomina strukturę dużego koncernu, co widoczne jest też w deklaracjach zarządu, który do 2020 roku planuje zostać „największą i najlepiej funkcjonującą organizacją pożytku publicznego świadczącą systemową pomoc dzieciom i młodzieży w Polsce”. Innowacyjność i jakość dotychczasowych działań Siemachy wskazują, że cel ten zostanie osiągnięty.
Kapitał przyszłości
W obecnej trudnej sytuacji w Europie przy okazji ograniczania wydatków oraz zmian w prawie pracy toczy się burzliwa debata na temat sytuacji młodzieży. Młodzi ludzie, którzy kończą studia mają olbrzymie problemy w znalezieniu zatrudnienia i w większości krajów i regionów stanowią ponad połowę zarejestrowanych bezrobotnych. Jednocześnie pracodawcy w krajach takich jak Polska ogłaszają, że nie zatrudniają młodych absolwentów, ponieważ nie posiadają oni żadnych kompetencji wymaganych do podjęcia pracy zawodowej. Młodzi ludzie protestują przeciwko czynieniu z nich ofiar kryzysu. Oczekują, by rządy krajowe oraz Komisja Europejska oprócz działań dedykowanych ochronie pracodawców, podjęły też konkretne działania przeciwdziałające wysokiemu bezrobociu wśród młodzieży. Nie bez znaczenia jest tutaj większe wsparcie dla edukacji pozaformalnej i pracy z młodzieżą, które według badań są skutecznym narzędziem rozwoju kompetencji zawodowych młodzieży, oraz coraz poważniejszą alternatywną dla nieefektywnej edukacji formalnej. Programy takie jak „Młodzież w działaniu” umożliwiły lepszy start zawodowy już kilku rocznikom młodych Polaków, a doświadczenia z innych krajów pokazują, że inwestowanie w młodzież przynosi rewelacyjne rezultaty w przyszłości. Może zatem warto rozpocząć w naszym kraju dyskusję nad nową strategią dla młodzieży?
Włączając pracę z młodzieżą w programy finansowane ze środków europejskich, tak jak zrobiła to Estonia, gromadzimy kapitał dla rozwoju naszego państwa, a jednocześnie zmniejszamy przyszłe obciążenia budżetu związane z przeciwdziałaniem problemom społecznym związanym np. z bezrobociem. Organizacje społeczne pracujące z młodzieżą robią to już dzisiaj, jednak często jest to działalność wolontarystyczna i przez to nie zawsze wysokiej jakości. Biorąc przykład z Wielkiej Brytanii, Estonii, a także krakowskiego stowarzyszenia Siemachy nie powinniśmy oszczędzać na inwestycjach w młodzież – jeśli chcemy coś zmienić na lepsze, powinniśmy działać profesjonalnie, a to wymaga odpowiednich nakładów finansowych. Pamiętajmy jednak, że w przypadku tej inwestycji, zwraca się ona w ciągu niecałych 10 lat, gdy młodzi ludzie wchodzą na rynek pracy. A zysk w tym przypadku jest pewny.
Źródło: Co-Action | Współdziałanie