Z wiktymologicznego punktu widzenia, uwzględniając definicję przemocy domowej, która zakłada użycie siły fizycznej lub władzy przeciwko innym członkom rodziny lub jednemu z nich, prowadząc do wysokiego prawdopodobieństwa spowodowania obrażeń cielesnych, śmierci, szkód psychologicznych, wad rozwoju lub braku elementów niezbędnych do normalnego życia i zdrowia, nie ma powodów żeby nie uznać zwierząt za jej ofiary.
Niewidzialne ofiary przemocy domowej
Z policyjnych danych wynika, że przemoc domowa stanowi poważny problem społeczny. W minionym roku funkcjonariusze w kraju wypełnili łącznie 61645 formularzy „Niebieska Karta – A”. Liczba osób, co do których istniało podejrzenie, że były dotknięte przemocą wyniosła ogółem 71631.
Te statystyki są niepełne, ponieważ wiele przypadków nie zostaje zgłoszonych. Są niepełne z jeszcze jednego powodu: pomijają najliczniejszą i najbardziej podatną na krzywdę grupę ofiar, którymi są zwierzęta.
Jednocześnie na terenie Polski stale rośnie liczba tzw. zwierząt towarzyszących. Obecnie jest ich ponad 17 milionów, co oznacza to, że w ponad połowie gospodarstw domowych w Polsce żyje przynajmniej jedno zwierzę. Ile zwierząt nieposiadających statusu „towarzyszących” żyje w Polsce w tzw. hodowlach przydomowych? Takich danych nie udało mi się zaleźć, ale należy założyć, że to ten rząd liczb, których mózg przeciętnego człowieka po prostu nie rozumie. Brak tych danych wynika również z faktu, że nie ma obowiązku rejestrowania zwierząt takich jak kury czy króliki, są więc niewidzialne dla tego typu statystyk, a tym bardziej dla statystyk wiktymologicznych.
Z wiktymologicznego punktu widzenia, uwzględniając definicję przemocy domowej, która zakłada użycie siły fizycznej lub władzy przeciwko innym członkom rodziny lub jednemu z nich, prowadząc do wysokiego prawdopodobieństwa spowodowania obrażeń cielesnych, śmierci, szkód psychologicznych, wad rozwoju lub braku elementów niezbędnych do normalnego życia i zdrowia, nie ma powodów żeby nie uznać zwierząt za jej ofiary; mogą nimi być zarówno przez działanie, jak i zaniechanie; bezpośrednio lub pośrednio; a nawet doznać tzw. podwójnej lub wtórnej wiktymizacji.
Mówiąc, że mogą być ofiarami przez działanie lub zaniechanie, mam na myśli to, że mogą doświadczyć agresji w sposób bezpośredni albo pośrednio, poprzez atak na osobę w rodzinie, która dba o podstawowe potrzeby zwierzęcia, co powoduje niemożność sprawowania tej opieki z powodu doznanych obrażeń, hospitalizacji bądź konieczności opuszczenia domu.
Bezpośrednia przemoc wobec zwierząt może być również stosowana przez sprawcę jako tzw. przemoc instrumentalna lub zastępcza (vicary violence) w celu wyrządzenia krzywdy innym członkom rodziny lub w celu kontrolowania ich przez wzbudzanie obawy, że sprawca skrzywdzi zwierzę.
Podwójna lub wtórna wiktymizacja zwierzęcia dotyczy sytuacji, której może ono doświadczyć, gdy np. osoba odpowiedzialna za opiekę nad nim opuszcza dom z powodu strachu przed sprawcą i nie może zabrać go ze sobą, co w konsekwencji może stanowić zagrożenie dla jego integralności fizycznej.
Do wtórnej wiktymizacji może dojść również wtedy, gdy organy administracji i organizacje odpowiedzialne za ochronę ofiar nie są w stanie zapewnić odpowiedniego miejsca, w które zwierzę mogłoby zostać przeniesione na czas trwania procesu sądowego lub podjęcia odpowiednich środków zapobiegawczych.
O zwierzętach w kontekście przemocy domowej najczęściej wspomina się jednak jako predyktorach przemocy wobec ludzi, umniejszając w ten sposób wagę ich krzywdy i traktując ją jedynie jako ostrzeżenie, że może stać się „coś jeszcze gorszego”. Na stronie Niebieskiej Linii biorącej udział w kampanii „Stop abuse” widzimy zdjęcie pobitego psa, a obok niego zdjęcie dziewczynki z podpisem „She’s next” i czytamy: „zgłaszanie przemocy wobec zwierząt ma umożliwić służbom szybką interwencję, która ochroni innych członków rodziny”. Z pewnością, jednak tak instrumentalne potraktowanie zwierząt nie sprzyja skupieniu uwagi na nich samych, jako najczęstszych i najbardziej podatnych na krzywdę ofiar przemocy domowej, która w dodatku najczęściej pozostaje bezkarna ze względu na ich niski status społeczny i związaną z nim niewystarczającą ochronę prawną.
Propozycje zmian
Posłanka do Parlamentu Europejskiego Sylwia Spurek wysłała list do Marleny Maląg, Minister Rodziny i Polityki Społecznej oraz Zbigniewa Ziobro, Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, w którym zawarła wnioski o charakterze de lege ferenda w celu rozpoczęcia debaty na temat konieczności powiązania problemu przemocy wobec zwierząt domowych i przemocy w rodzinie, a także zainicjowania niezbędnych działań legislacyjnych i pozalegislacyjnych, w celu skuteczniejszej ochrony ofiar ludzkich i pozaludzkich.
Proponuje rozwiązania w trzech obszarach: „Niebieskiej Karty”, pomocy w specjalistycznym ośrodku wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie i wytycznych w zakresie izolacji sprawcy od ofiary. Posłanka postuluje włączenie zwierząt do procedury Niebieskiej Karty, co pozwoliłoby na jakąkolwiek diagnozę sytuacji zwierzęcia, a także podjęcie działań pomocowych na jego rzecz.
Druga propozycja rekomendowanych zmian prawnych to możliwość zabrania zwierzęcia do ośrodka wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie przez osobę, która znajduje w nim schronienie. Ostatni postulat polega na włączeniu zwierząt do wydawanych przez Prokuratora Generalnego wytycznych dla powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury w zakresie przeciwdziałania przemocy w rodzinie dotyczących postępowania, co skutkowałoby możliwością odseparowania sprawcy także od zwierząt.
Wszystkie te trzy propozycje mają charakter interdyscyplinarny i choć są w pełni słuszne i taki właśnie charakter powinny posiadać, może okazać się on przeszkodą dla ich wprowadzenia, ponieważ stanowią próbę rozszerzenia na zwierzęta pojęcia przemocy domowej zarezerwowanego do tej pory dla ludzi. Bez wątpienia są jej ofiarami, jednak dzielenie się z nimi nie tylko moralną troską, ale także aparatem pojęciowym skodyfikowanym w aktach prawnych idzie nam opornie. Mówiąc o zwierzętach zazwyczaj nie używa się takich słów jak „tortury”, „niewolnictwo”, „biopolityka”, czy właśnie „przemoc”. Tę potrafimy rozpoznać, nazwać i potępić, kiedy dotyczy ludzi, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni, aby patrzeć na pewne praktyki w ten właśnie sposób, a one zostały opisane przez socjologów, psychologów i politologów. Jest źle, przemoc jest wszechobecna. Jednak prawdziwy dramat zaczyna się, kiedy spojrzymy na świat z perspektywy zwierzęcia.
Przemoc ze względu na gatunek
Przemoc wobec zwierząt jest problemem społecznym o skali globalnej i jesteśmy daleko od prób zapobieżenia mu lub wyeliminowania go; jest dostępnym sposobem działania w społeczeństwie. W kontekście relacji ze zwierzętami mówi się na chybił trafił i bez namysłu o okrucieństwie, znęcaniu się, maltretowaniu. Występują pomieszane, jako synonimy.
Co do zasady nasz sposób relacjonowania się ze zwierzętami jest asymetryczny i opresyjny. Tak więc, przemoc przeciwko zwierzętom nie wyraża się jedynie przez znęcanie się nad nimi. Znęcanie się jest bardzo destrukcyjną formą przemocy z potwornymi konsekwencjami dla ofiary, jednak jest jedynie jednym spośród wielu jej form.
Ten problem nie zamyka się w „okrucieństwie” ani „znęcaniu się”, dlatego że nie mówimy o pojedynczych przypadkach, a o normie. O całej machinie krzywdzenia zwierząt, którą jest choćby przemysł spożywczy. O kolejnej machinie, związanej ze zwierzętami z grupy „towarzyszące”. O zaniechaniu pomocy zwierzętom wolno żyjącym. To przemoc społeczna i jest związana z paktem społecznym. To społeczeństwo wyznacza granice i normy, czyli zachowania, na które powszechnie się godzimy i które wspieramy. Typologia przemocy w stosunku do zwierząt jest bardzo rozbudowana: może być ona fizyczna, psychiczna, przestrzenna, instrumentalna, uboczna, dyskursywna lub strukturalna, żeby wymienić kilka przykładów.
Czy jesteśmy gotowi, żeby uznać tę relatywnie niewielką i (rzekomo) uprzywilejowaną grupę zwierząt jaką są tzw. zwierzęta towarzyszące za ofiary przemocy domowej i wprowadzić interdyscyplinarne środki? Odmówienie im tego statusu będzie kolejną formą przemocy, tym razem instytucjonalnej.