Latem tego roku na rynku pojawi się nowa odsłona flagowego produktu Microsoftu, czyli Windows 10. Chyba nigdy nie wyczekiwano nowych okienek z takim napięciem. Ekipa z Redmond rzeczywiście ma szanse dokonać niemałej rewolucji na rynku. Tymczasem spójrzmy na oficjalne wersje systemu.
Tych jest niemało, bo aż siedem. To sporo, nawet jak na Windowsa, który zawsze przecież wychodził w kilku różniących się od siebie wersjach. Jest to oficjalna lista opublikowana przez sam Microsoft, zatem nie ma tu już miejsca na spekulacje i domysły. Wszystko czarno na białym. Spójrzmy zatem, co przygotował dla nad gigant z Redmond.
Standard. Podstawowa edycja systemu skierowana do tzw. użytkowników domowych. Dostępna będzie na PC, laptopy, tablety oraz hybrydy 2 w 1. W pakiecie przeglądarka Edge, asystent głosowy Cortana, Windows Hello oraz możliwość uruchamiania uniwersalnych aplikacji.
Również bez zaskoczenia. To po prostu wersja Home rozszerzona o rozwiązania dla małych firm i przedsiębiorstw, czyli możliwości dostępu zdalnego, zarządzania aplikacjami, etc. Przeznaczona na PC, laptopy i tablety.
Wersja Pro skrojona pod średnie i duże przedsiębiorstwa oraz korporacje. Dodatkową funkcją będzie Windows Update dla biznesu, aczkolwiek nie do końca wiadomo, cóż to za twór. Poza tym wszystkie funkcjonalności Pro w bardziej zaawansowanych konfiguracjach.
Nowość! To Enterprise dostosowany do potrzeb placówek naukowych - szkół, administratorów uczelni i nauczycieli. Dystrybucja odbywać będzie się poprzez zbiorowe licencjonowanie.
Paradoksalnie, kolejna nowość. Albo raczej wskrzeszony syn marnotrawny. Kilka lat temu markę Windows Mobile porzucono na rzecz Windows Phone, zupełnie zresztą niepotrzebnie. Co prawda WM nie miało zbyt dobrej prasy, ale dało się go uratować. W każdy razie, W10 Mobile przeznaczony jest na smartfony i tablety do przekątnej 8 cali. System zawiera m.in. darmowy dostęp do pakietu Office.
Jak wyżej, ale skrojony pod zarządzanie firmą - posiada chociażby rozbudowany moduł bezpieczeństwa i zdalnego zarządzania aplikacjami. Dostępny na zasadach zbiorowego licencjonowania.
Kolejna nowość. Tę wersję stworzono z myślą o wykorzystaniu jej w Internet of Things, a więc wearables, zarządzaniu domem, miastem, etc. Potwierdzono współpracę m.in. z platformą Raspberry Pi 2.
Trzeba przyznać, że najciekawszym zabiegiem Microsoftu jest powrót do marki Windows Mobile. Według mnie to naturalna kolej rzeczy, jako że nazwa Windows Phone nie była odpowiednio precyzyjna - często ludzie nie związani z technologiami mieli problem w określeniu, czy to nazwa smartfona czy systemu. Teraz wszystko jest jasne.
Niestety, przy okazji pojawiły się też pewne zgrzyty. Oto okazuje się, że Windows 10 prawdopodobnie będzie miał preinstalowane aplikacje, które nie ucieszą użytkowników. Mowa o… Candy Crush Saga, popularnej grze typu „rozbijanie kryształków”, uwielbianej przez użytkowników Androida i iOS-a. Brandon LeBlanc z Microsoftu napisał na oficjalny blogu Microsoftu, że już wkrótce na Windowsie też zagramy w CCS. Niby wszystko w porządku, ale dalej czytamy, że gra zostanie zainstalowana automatycznie wraz z aktualizacją systemu. Co więcej, Redmondczycy prowadzą rozmowy zwiastujące kolejne takie niespodzianki…
Niezależnie od tego, czy Windows 10 wyląduje na naszych urządzeniach z Candy Crush Saga, czy bez niej, jest to system, który warto sprawdzić. Tym bardziej, że oficjalnie potwierdzono też, że użytkownicy Windowsów 7 i 8.1 otrzymają go za darmo, jeśli wykonają aktualizację w przeciągu roku od premiery.
Źródło: Technologie.ngo.pl