1 stycznia 2012 r. wejdą w życie przepisy nowej ustawy, która pozwala nielegalnym imigrantom na zalegalizowanie swojego pobytu w Polsce. Podobne akty abolicyjne uchwalano już w 2003 i 2007 r. Tym razem jednak brzmienie przepisów jest znacznie korzystniejsze dla cudzoziemców. To m.in. efekt działań organizacji pozarządowych.
- Chcemy, aby Polska była krajem otwartym, gościnnym, i przyjaznym dla osób szukających w naszym państwie nowych szans na lepsze życie - powiedział Prezydent Bronisław Komorowski w piątek, 26 sierpnia 2011 r., po podpisaniu ustawy.
- To wielkie święto zarówno dla nas, jak i wszystkich kolegów z organizacji pozarządowych, którzy wspierają nas w staraniach o uzyskanie legalnego pobytu w Polsce - mówiła wzruszona Ola Kostina z „Komitetu Imigranci na rzecz abolicji". - To dzień naszego zwycięstwa.
Walka o "zielone śwatło"
Kostina przebywa w Polsce nielegalnie od 2005 roku. Jest absolwentką studiów ekonomicznych.
- Kiedyś podpisywało się papierki, dzisiaj się sprząta. Takie życie - mówi bez cienia rozgoryczenia. - Ale jedno marzenie mam: zobaczyć Lwów. Chociaż przez jeden dzień.
Razem z koleżankami z pracy, napisała w styczniu ubiegłego roku maila do Kseni Naranovich, prezeski Fundacji Rozwoju "Oprócz Granic". Prosiły o pomoc w legalizacji pobytu dla siebie i swoich znajomych. "(…)Mam takie pytanie: czy wiadomo coś w sprawie abolicji dla cudzoziemców? Czy są jakieś przewidywania na ten rok w tej sprawie? Z grupą znajomych wpadliśmy na pomysł, co do napisania Apelu do Rzecznika Spraw Obywatelskich, tylko nie wiem jak patrzysz na to? Prosimy o rade!!!!!! Będę czekać na wiadomość od ciebie(..)” - przeczytała Ksenia.
22 października 2010 r. pod Sejmem zebrało się ponad 50 cudzoziemców z jabłkami w rękach. Owoc stał się symbolem akcji "Daj zielone światło", wzywającej do uchwalenia nowej ustawy abolicyjnej i złagodzenia przepisów poprzednich wersji tego aktu.
- Pokazaliśmy w nim, jaka jest geneza nielegalności, jakie nakłady finansowe ponoszone są przez państwo i jakie są straty w budżecie spowodowane obecnym kształtem ustawodawstwa, niepozwalającym na uregulowanie sytuacji pobytowej cudzoziemców. Oszacowaliśmy nie tylko grupę osób, które na skutek takiej polityki nie mają możliwości zmiany swojego statusu, wskazaliśmy problemy, z którymi borykają się każdego dnia, ale również podkreśliliśmy błędy w podejmowanych dotychczas działaniach, które miały „dać szanse" migrantom z nieuregulowanym pobytem - wyjaśnia Ksenia Naranovich. - Wskazaliśmy niedociągnięcia i usterki poprzednich abolicji oraz pozwoliliśmy sobie stworzyć rekomendację do nowej akcji abolicyjnej.
Sugerowali m.in. wydłużenie czasu trwania abolicji i objęcie nią szerszej grupy nielegalnych imigrantów. Udało się. Zapisy, które Sejm przyjął 28 sierpnia, wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2012 roku i są znacznie korzystniejsze dla imigrantów niż te, które obowiązywały w 2003 i 2007 roku.
Będzie łatwiej
Z dotychczasowego prawa do abolicji skorzystało w sumie zaledwie 4,5% cudzoziemców. Głównym powodem tak nikłego zainteresowania były nieodpowiednie informowanie o przepisach, strach migrantów i zaporowe warunki (należało udokumentować pobyt na terenie Polski od co najmniej 10 lat, przedłożyć dokument poświadczający o najmie lokalu, bądź zaświadczenie od pracodawcy).
Tym razem z szansy skorzystać mogą wszyscy przebywający w Polsce nieprzerwanie od 20 grudnia 2007 r. Ponadto, podczas wcześniejszych abolicji cudzoziemcy przy ubieganiu się o prawo do legalnego przebywania w Polsce musieli wskazać cel pobytu. Obecnie wystarczy złożenie dokumentów, zdjęć i wniesienie opłaty. Przepisami objęci zostaną również ci, którym odmówiono statusu uchodźcy. Będą oni musieli udokumentować swój pobyt w Polsce od co najmniej 1 stycznia 2010 r. O zalegalizowanie pobytu będą mogły ubiegać się także te osoby, wobec których do stycznia 2010 roku trwało kolejne postępowanie o nadanie statusu uchodźcy. Co istotne, nielegalni imigranci będą mogli w tym czasie pracować legalnie, na podstawie samej umowy z pracodawcą (umowy o pracę lub cywilno-prawnej), bez posiadania zezwolenia. Ważne zmiana polega także na tym, że w obecnej wersji imigranci będą mieli pół roku na skorzystanie z abolicji, a nie trzy miesiące, jak to było poprzednio. To może pomóc w dotarciu z informacjami do jak największej grupy osób. Ksenia Naranowich mimo to martwi się, że nie wszystkie osoby zainteresowane zdobędą się na odwagę, by starać się o zalegalizowanie swojego pobytu.
– Trzeba wyjaśnić, że żadnych przykrych konsekwencji związanych ze złożeniem dokumentów nie będzie – mówi. – Niestety, często cudzoziemcy interpretują akty prawne we własnych środowiskach i te interpretacje działają na ich niekorzyść. Boją się ujawnienia, eksmisji lub umieszczenia w ośrodkach dla nielegalnych imigrantów, więc pozostają w ukryciu. Mam nadzieję, że teraz uda nam się ich przekonać.
Połączone siły
W Fundacji Rozwoju Oprócz Granic telefony rozdzwoniły się zaraz po konferencji prasowej. Ktoś obejrzał wiadomości, ktoś przeczytał informację w internecie. Cudzoziemcy proszą o pomoc w interpretacji nowych przepisów i skompletowaniu dokumentów.
Obecnie jest znacznie więcej organizacji pozarządowych, które zajmują się sprawami imigrantów. W 2007 r. większość z nich działała głównie na rzecz uchodźców. Większa liczba organizacji to szansa na zjednoczenia wysiłków przy promocji abolicji.
- Mamy lepsze narzędzia promocyjne, Facebooka, newslettery, cały internet. To daje nam wiele możliwości i liczę na to, że pozwoli dotrzeć do szerszej grupy zainteresowanych - mówi Ksenia Naranovich.
Problemem jest natomiast brak środków dla organizacji pozarządowych zajmujących się nielegalnymi imigrantami.
- Oprócz pieniędzy z Europejskiego Funduszu na rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich, nie mamy innych programów uwzględniających potrzeby integracyjne cudzoziemców w Polsce. Chociaż ogromną część naszych działań prowadzimy właśnie dzięki tym pieniądzom, to jednak z grona beneficjentów ostatecznych wyłączone są osoby z nieregulowanym statusem pobytowym. Wszystkie działania na ich rzecz prowadzimy wolontarystycznie - wyjaśnia K. Naranowich. - Wiemy też, że część organizacji nie ma środków na działanie w czasie, kiedy abolicja się rozpocznie. Jest to szczególnie niekorzystne, bo w tym w okresie ich wsparcie będzie się bardzo liczyć. Potrzebna jest nam aktywna pomoc rządu - podkreśla.
Organizacje oczekują wsparcia przede wszystkim ze strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Straży Granicznej i konsulatów. Tylko połączone siły i skuteczna, szeroka promocja mogą przyczynić się do sukcesu akcji abolicyjnej. Przedstawiciele trzeciego sektora mają spotkać się z urzędnikami w przyszłym tygodniu, by ustalić wspólną politykę promocyjną nowych przepisów.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)