Jeden z paneli odbywającej się w tych dniach konferencji 'Do Unii po zmiany – zielona przyszłość rozszerzonej Unii Europejskiej' poświęcony został równemu statusowi kobiet i mężczyzn. Równemu wciąż jeszcze w teorii – podtytuł panelu 'Niedokończona demokracja – drogi doprowadzenia do zmiany' wskazuje, że realizacji polityki równościowej w UE daleko do doskonałości.
Moderatorka panelu, dr Claudia Neusuess, rozpoczęła informacją, że po rozszerzeniu liczba obywatelek UE osiągnie 247milionów, o okrągłe 10 milionów więcej niż mężczyzn. Kobiety zatem będą większością o mniejszych prawach – równy status kobiet i mężczyzn, ta sama płaca za tą samą pracę, zbliżona partycypacja polityczna i udział w procesie decyzyjnym są wciąż celem na horyzoncie, nie normalną praktyką zarówno w krajach UE, jak i kandydujących.
Patsy Sorensen, posłanka do Parlamentu Europejskiego, grupa Zieloni/EWS, przypomniała, że to Zieloni zaczęli dyskusję o potrzebie prawnych regulacji równego statusu obu płci i zachęcali kobiety do większego udziału w polityce. Co prawda już w Traktacie Rzymskim zawarty był postulat zrównania płac, ale przez trzydzieści lat od wprowadzenia dyrektyw różnica między pensjami mężczyzn i kobiet na podobnych stanowiskach zmalała z 30 do 27%, co jest dość skromnym osiągnięciem. Potrzebna jest dla odmiany pozytywna dyskryminacja, by zniwelować te niesprawiedliwe różnice.
Mary McPhail, sekretarz generalna European Women’s Lobby, dodała, że procent kobiet na najwyższych stanowiskach nadal oscyluje wokół 3%. Niewiele lepiej jest w polityce, chociaż równość praw obywateli jest podstawą demokracji. I tylko dzięki zlikwidowaniu dyskryminacji parlamenty mogą prawdziwie odzwierciedlać potrzeby społeczne. Wielkim zadaniem stojącym przed NGOsami, organizacjami kobiecymi i parlamentarzystkami całej Europy jest zmiana postaw kobiet i mężczyzn.
Wielkie znaczenie dla przyszłości idei równego statusu ma Konwent Europejski. Muszą się w nim znaleźć przepisy likwidujące dyskryminację, chroniące kobiety przed przemocą i przedmiotowym traktowaniem, umożliwiające równy udział w polityce. Dlatego, mimo że nie udało się wprowadzić parytetu i równego udziału parlamentarzystów obu płci, trwa nieustanny lobbing na rzecz uchwalenia takich przepisów.
Finlandia, ojczyzna następnej prelegentki, parlamentarzystki Ireny Krohn, jest przykładem na przełamanie naturalnej jakoby nierówności. Zarówno prezydentem, jak i premierem (prezydentką? premierką?) tego państwa jest kobieta. Od 1995 roku na imiennych listach wyborczych musi znajdować się przynajmniej 40% kobiet, Zdaniem pani Krohn płeć jest równie ważna jak partia, wyborcy wybierają konkretną osobę, a kobiety wprowadzają nową jakość. Finlandia może się poszczycić najmniejszym stopniem korupcji w Europie, dobrą edukacją i sferą socjalną. A kwoty dla kobiet uchwalił parlament, w którym większość stanowili mężczyźni.
W Niemczech idea równego statusu obu płci nie ma aż takich sukcesów, ale Partia Zielonych, jak zauważyła Beate Ziegler z Fundacji Bolls, jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego rozpoczęła dyskusję na ten temat. Owocem jej wysiłków są parytety, które (co prawda nie 50%, ale od 25 do 40%) wprowadziły wszystkie partie, łącznie z chadekami. Od 1998 roku Zieloni/Przymierze 90 są w koalicji rządzącej i udało im się zmienić niektóre dyskryminujące przepisy, na przykład zrównanie płac w budżetówce czy ustawa o ochronie przed przemocą w rodzinie.
Polsce daleko jeszcze do standardów niemieckich, o fińskich nie wspominając. Koalicja rządząca po wyborach zapomniała o postulatach programowych dotyczących praw kobiet. Zapewne uznała, że wyższy cel – wstąpienie do UE z poparciem środowisk kościelnych, z zasady niechętnych emancypacji – wymaga poświęceń. Tylko dlaczego poświęcać się ma połowa społeczeństwa?!
**
Organizatorem konferencji pt. 'Do Unii po zmiany – zielona przyszłość rozszerzonej Unii Europejskiej', odbywającej się w Warszawie w dniach 24 – 26 kwietnia 2003 jest berlińska fundacja im. Heinricha Bolla, zajmująca się promowaniem edukacji obywatelskiej i propagowaniem solidarności, demokracji, ekologii i odrzucenia przemocy. Wartości, którymi kieruje się fundacja, są zbliżone politycznie do programu Partii Zielonych, zarówno niemieckich, jak i Zielonych w Parlamencie Europejskim. Reprezentanci tej partii byli gośćmi konferencji.
Źródło: inf. własna