Zgłoś się do Mobilnego Doradcy i technologicznie rozpędź swoją organizację!
Powstanie Wielkopolskie, edukacja muzyczna, turystyka. Czy te światy da się połączyć nieskomplikowanym, jednolitym mianownikiem? W jaki sposób nadać im jeden zborczy punkt? Szczególnie pierwsza składowa może stanowić duży kłopot, prawda? A czy owym spoiwem może być technologia? Zdecydowanie! I to w dłuższej, angażującej perspektywie!
Wszystko za sprawą Mobilnych Doradców. To osoby powiązane z trzecim sektorem, których działania skupiają się na doradzaniu, szkoleniu i odpowiednim ukierunkowywaniu organizacji pozarządowych z zakresu wykorzystania nowych technologii. Ich zadaniem jest wskazanie szans wykorzystania ICT w pracy każdej mniejszej jednostki. Najczęściej jednak jest tak, że to Mobilny Doradca szuka organizacji, której można pomóc. Cyklem artykułów, który właśnie otwieramy w naszej redakcji, chcemy udowodnić, że po tę pomoc warto się zgłaszać. Wszyscy uczestnicy programu tylko czekają, by jak najlepiej doradzić Wam w doborze doskonałego rozwiązania do potrzeb organizacji pozarządowych!
W pierwszym artykule naszego cyklu pokażę Wam trzy organizacje, które swoimi działaniami wspiera Iwona Przybyła, piastująca funkcję Mobilnego Doradcy w Inowrocławiu. Gdy za pierwszym razem kontaktuję się z nią z pytaniem o wskazanie NGO-sów, które chciałaby uhonorować opisaniem na łamach serwisu, przekazuje lakoniczne informacje - o tworzeniu bloga, wizerunku w sieci, obsłudze i przeszkoleniu z obsługi mediów społecznościowych czy w końcu pomocy w postawieniu pierwszych kroków w internecie. Kolejne minuty rozmowy doskonale pokazują jednak, że zasobność pomysłów Mobilnego Doradcy przerasta moje wyobrażenia na ten temat.
Problem nr 1 – przełamanie
Przygotowując się do nadania odpowiedniego tonu historiom Mobilnych Doradców, rozmawiałem o tej pracy z kilkoma osobami. Punktem wyjścia najczęściej były kwestie skali - dopytywałem jak wiele razy udało im się pomóc, czego konkretnie dotyczyły interwencje, jak wyglądały najczęstsze ukończone działania. Słowem - chciałem poznać standardowe problemy z jakimi zmagają się polskie NGO-sy, a od drugiej strony zależało mi na poznaniu solucji podsuwanych przez Mobilnych Doradców.
Obraz wyniesiony z rozmów nie nastrajał najbardziej optymistycznie. Żyjąc w cyfrowych czasach wydawałoby się nam, że do sieci już nie trzeba przekonywać, wystarczy tylko nieco „popchnąć” i ułatwić drogę osobom niebędącym z nią za pan brat. Skala mijania się z prawdą sprowadza na ziemię. Wielu przedstawicieli trzeciego sektora wciąż uważa, że analogowa obecność i zwiększanie świadomości Polaków poprzez spotkania na żywo wystarczą. Na szczęście coraz więcej osób korzysta z urządzeń elektronicznych, a nawet jeśli wśród nich znajdują się głównie młodzi ludzie, to w przyszłości będą w stanie wspomóc organizację - nie tylko działaniem, ale również pomocą materialną.
– Kluczowym wydaje się być obawa związana z ryzykiem nieodwracalnego gospodarowania coraz większym czasem, jaki wchodząc do technologicznej rzeki będzie trzeba poświęcać obsłudze technologii – przypuszcza Przybyła. Jej pracę z organizacją pozarządową zawsze otwiera audyt technologiczny. W uproszczeniu - jest to wywiad przeprowadzony z przedstawicielem organizacji. W jego trakcie określane są słabe i mocne strony danego NGO-sa. Efektem jest dający możliwość ciągłości i jakości interwencji raport. W domniemaniu ma on podnieść efektywność wymagających poprawy technologicznych segmentów przedstawicieli trzeciego sektora. Rzecz jasna z wykorzystaniem dostępnych narzędzi.
– Gdy robiłam, a właściwie wszyscy Mobilni Doradcy robili audyty, niejednokrotnie spotykaliśmy się z pewnego rodzaju konsternacją – uchyla rąbka tajemnicy Przybyła. Jej zdaniem wielu członków wszelakich stowarzyszeń jest nieświadoma ogromu korzyści płynących z pojawienia się w świecie wirtualnym. Często wydaje im się, że jest zwyczajnie zbędny. – To kwestia modelu patrzenia na świat - przez młodych i starszych ludzi. Organizacje boją się, że - operując przykładem - gdy zaczniemy przebudowywać stronę internetową, dowiemy się o konieczności jej ciągłego udoskonalania, dostosowywania się. Króluje strach przed zmianą, obawa niepowodzenia czy też przytłoczenia obowiązkami. Nikt nie dostrzega szans, przede wszystkim kluczowej możliwości zwiększenia liczby beneficjentów wspomagających naszą organizację – spekuluje Przybyła.
Problem nr 2 – czas i brak funduszy
To najczęstszy, dominujący chyba nie tylko w trzecim sektorze problem. Brak czasu, wszechobecny, będący niemal jak choroba cywilizacyjna kłopot, który tak wiele blokuje. – Wiele organizacji musi odpowiadać sobie na pytanie: co jest dla mnie istotniejsze? I wiele z nich po prostu walczy o przetrwanie. Tak więc czy część przedstawicieli angażując godziny pracy w danym NGO-się na zgłębianie gałęzi technologicznej, nie pozbawi się czasu, który winien być poświęcany na pisanie projektów? Tzw. mozolną „grantozę” – pyta retorycznie Przybyła.
Co ciekawe, wg niektórych relacji, wiele organizacji wciąż woli tradycyjną komunikację z beneficjentami. Gdy zbliża się doroczne wydarzenie, łatwiej jest im przygotować kartkę, którą niedługo potem nada się pocztą, aniżeli korespondować drogą elektroniczną. – Pokutuje przekonanie, że przekazana tą drogą wiadomość jest skuteczniejsza. Każda tego typu treść przekazywana jest z pewnego rodzaju większym namaszczeniem. Co więcej, po wysłaniu takiej wiadomości, jej nadawca jeszcze dzwoni do adresata, kontaktuje się z nim, dopytując czy coś dotarło czy nie – zauważa. – Przechodząc do meritum, odnoszę wrażenie, że brakuje młodych ludzi, którzy skutecznie przekonają, że warto z tego korzystać. A przykłady przez nich dostrzegane są mało atrakcyjne – podkreśla Przybyła.
Wiele organizacji wciąż ściera się z problemem braku dostatecznych funduszy na rozwój. Wielu reprezentantów NGO-sów na terenie województwa kujawsko-pomorskiego to starsi ludzie, dla których zdobycie funduszy na działania, jakich w najmniejszym stopniu nie rozumieją, jest niczym wspięcie się na ośmiotysięcznik.
Solucja nr 3 – sukces
Mimo wielu problemów praca Mobilnych Doradców to mnóstwo konkretnych efektów. Przybyła przytacza trzy przykładowe organizacje, którym udaje się pomagać, bo w wielu aspektach jest to pomoc długofalowa. Lokalnemu oddziałowi Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego wielokrotnie przygotowywała prezentacje multimedialne na doroczne obchody, cały czas wspomaga tworzenie bloga, a w planach ma odświeżenie wizerunku strony. Działa też na Facebooku towarzystwa.
– Nie znam się na technologiach, a dzięki tej pomocy nasz oddział jest zdecydowanie lepiej widoczny na zewnątrz. Ja mam ponad 60 lat, moja znajomość komputerowa ogranicza się bardzo podstawowych rzeczy i gdy czegoś nie rozumiałem, Iwona nam pomagała – nie kryje zadowolenia Andrzej Dargacz, prezes zarządu inowrocławskiego PTTK. – Dzięki konstruowaniu wszelkich pism za pomocą komputera, łatwiej jest nam pozyskać fundusze z dofinansowań na obozy dla młodzieży, nie musimy już tak wiele pisać odręcznie. Co więcej, to też ułatwia komunikację między oddziałami – podkreśla Dargacz.
Przybyła współpracuje też z miejscowym kołem Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego. W rozmowie opowiada o zaskoczeniu, które czekało ją na początku, gdy mierzyła się z tematem i nastawiała się na dużo większy trud w przekonaniu do jej idei. Niemniej jednak współpraca z organizacją dopiero się rozwija i niechętnie zdradza szczegóły. Inaczej jest w przypadku Fundacji Kreatywnej Edukacji.
Na stronie internetowej tego bydgoskiego NGO-sa przeczytamy: „Podstawową wartością (celem) FKE jest stanie na straży naturalnego, pełnego, harmonijnego rozwoju dziecka jako osoby”. Wśród wielu sfer działalności inicjatywy pozarządowej, istotną rolę odgrywają wszelkie kursy i szkolenia powiązane z profesorem Edwinem Eliasem Gordonem, muzykiem jazzowym, pedagogiem i psychologiem muzyki. W ogromnym skrócie (w witrynie opis wyjaśniający teorię opartą na nazwisku uczonego zajmuje ok. 1,5 strony A4), edukacja muzyczna dziecka do 5 roku jego życia jest najważniejszym czasem, dającym podwaliny pod kształt dorosłej osoby. A teorie gordonowskie dokładnie opisują złożoność tego procesu i pomagają jak najlepiej go pokonać.
Niemniej jednak, Przybyła wspólnie z Jolantą Gawryłkiewicz, prezes fundacji, starają się o dofinansowanie projektu „9 muz”, który będzie nastawiony na edukację kulturalną i informowanie o działaniach kulturalnych na terenie całego miasta. – W ramach tego projektu chcemy opisać 9 dyscyplin, w których uczestniczyć będzie mógł każdy chętny. Wykorzystane w tym celu miałyby być seminaria gordonowskie. Wszystkie, rozpisane na 9 miesięcy działania miałyby wspierać lekcje umieszczane w sieci, chociażby przez gotowe do implementacji w placówkach edukacyjnych scenariusze – tłumaczy Przybyła. W rozmowie porusza kolejne pomysły, informuje o przyszłych zamiarach, mierzeniu się z przeszkodami. – W tej chwili jestem po rozeznaniu się w tym świecie, w wielu przypadkach temat jest mocno rozgrzebany, ale jednego jestem pewna - z każdą osobną organizacją, z którą udaje mi się współpracować, ideę chcę rozwijać zdecydowanie dłużej. Mamy wiele ciekawych pomysłów na działania, a wiele z nich opiera się o nowe technologie – kończy Przybyła.
Źródło: Technologie.ngo.pl