Czy szpital może budzić dobre wspomnienia? W ciągu niespełna czterech lat klowni z czerwonymi noskami odwiedzili ponad 16 tysięcy małych pacjentów i kilka tysięcy rodziców.
W pracy z pacjentami klowni dążą do tego, by zestresowane, wyizolowane i pozbawione swojego naturalnego otoczenia dzieci, znowu odzyskiwały powody do śmiechu, radość i ochotę na zabawę.
– Humor powstaje, gdy to, czego spodziewamy się bazując na doświadczeniu i logice, zostanie zastąpione nieoczekiwanie czymś absurdalnym i zaskakującym – mówi Radek Chabowski, aktor, a od kilku lat klown odwiedzający dzieci w Centrum Zdrowia Dziecka i Klinice Budzik w Warszawie.
Dzięki improwizacji, trickom i kreatywności klownów, wyobrażenie o trudnym badaniu czy chemioterapii przestaje być dla dziecka straszne, a dla rodzica stresujące.
– Śmiech w naturalny sposób zabija lęk. Nie można śmiać się i jednocześnie być zestresowanym – dodaje Chabowski.
Rozrywki w szpitalach potrzebują też rodzice i personel medyczny. Dlatego klowni często rozpoczynają wizyty od nawiązania zabawnego dialogu z pielęgniarkami.
– Najbardziej cieszy nas zaufanie, którym obdarzają nas szpitale i rodzice. Nasi artyści odwiedzają oddziały onkologii czy transplantologii, pracują także z dziećmi w śpiączce i w minimalnym stanie świadomości – mówi Marcin Dudek, dyrektor Fundacji Czerwone Noski Klown w Szpitalu.
W Polsce organizacja rozpoczęła działalność 1 sierpnia 2012 roku. Tylko w 2015 roku odwiedziła ponad 6500 małych pacjentów w Warszawie, Poznaniu, Krakowie i we Wrocławiu.
Źródło: Fundacja Czerwone Noski Klown w Szpitalu