Zaśpiewaliśmy osiedlowe ballady i poznaliśmy receptę na organizację wydarzeń w sytuacji pandemicznej
Teatralno-społeczny projekt Teatru Gdynia Główna „Ballady osiedlowe” pokazał na scenie opowieści i wspomnienia mieszkańców gdyńskich dzielnic. Jego realizacja w 2020 roku stała się inspirującym procesem, w ramach którego poznaliśmy skuteczne sposoby pracy ze społecznościami lokalnymi i sprawdziliśmy, że posiadanie „planu b” nie wystarczy w przypadku realizacji kulturalnego projektu w trakcie sytuacji pandemicznej
Dlaczego szukaliśmy opowieści mieszkańców gdyńskich dzielnic oddalonych od centrum? To była kontynuacja wcześniejszych działań, które pokazały nam, że zdecydowanie warto słuchać gdynian. W trakcie rozmów często słyszeliśmy intrygujące historie o zabawnych czy też smutnych epizodach z życia osiedli i dzielnic i poznawaliśmy fascynujące losy mieszkańców, którzy trafiali do Gdyni za pracą, z powodu niewiarygodnych przypadków albo z miłości. Część tych niezwykle życiowych wspomnień zachwycała swoją spektakularnością, inne mogły stanowić natomiast osobiste i wzruszające próby pokazania nowoczesnej historii Polski i Pomorza.
Głównym celem projektu "Ballady osiedlowe" stało się właśnie przywołanie opowieści i anegdot mieszkańców, stworzenie na ich podstawie koncertu ballad osiedlowych i spektaklu teatralnego. Ich realizację, jako że zależało nam na tym, by historie wróciły do naszych rozmówców, zaplanowaliśmy na terenie dzielnic, gdzie je usłyszeliśmy. Odbyło się to w ramach bezpłatnych, ogólnie dostępnych prezentacji w osiedlowych i nieteatralnych miejscach.
Chcieliśmy, żeby steatralizowane i spoetyzowane wspomnienia stały się zachętą dla sąsiadów do przypomnienia sobie o potrzebie obcowania ze sztuką, a także impulsem do przywrócenia poczucia wspólnotowości i lokalnej dumy.
Spacery po dzielnicach
Założyliśmy, że serdeczne i otwarte rozmowy z mieszkańcami zaowocują chęcią podzielenia się z nami "życiowymi" historiami. Już pierwsze spotkania, które zorganizowaliśmy w marcu 2020 roku, pokazały, że takie nastawienie może się sprawdzić w praktyce, ale warto też od razu ujawnić cel rozmowy. W niektórych przypadkach mylono nas z urzędnikami miejskimi lub sugerowano, że chcemy coś sprzedać, obawiano się także, że zebrane materiały wykorzystamy w sposób niewłaściwy. Ten etap realizacji projektu pokazał także konieczność pomocy ze strony "pośredników dzielnicowych", czyli osób, które tam pracują (w bibliotekach, placówkach edukacyjnych, świetlicach lub klubach parafialnych). To właśnie życzliwość i znajomość dzielnic wspomnianych osób pomogła nam w uwiarygodnić poszukiwania i dotrzeć do osób, którzy chcieli opowiedzieć nam o swoim życiu.
Wiele spotkań rozpoczynało się od pytania "Dzień dobry, czy chciałby Pan/Pani podzielić się z nami swoją historią? Chcemy ją zamienić na piosenki i spektakl teatralny". Takie bezpośrednie postawienie sprawy skutkowało dużym zaskoczeniem ze strony rozmówców, ale też i życzliwością. Do głębokich rozmów dochodziło jednak po kolejnych spotkaniach, gdy gdynianie oswajali się z nami i uwierzyli, że ich relacje rzeczywiście zostaną przedstawione na scenie.
Pierwszy etap zbierania materiałów do projektu pokazał również, jak niezbędny jest osobisty kontakt z drugim człowiekiem. Właśnie podczas nieśpiesznych i pełnych otwartości rozmów dochodziło do zwierzeń i przekazywania opowieści. Dalsze spacery po dzielnicach i osobiste uniemożliwił jednak wprowadzony lockdown, zostaliśmy więc zmuszeni do kontaktu z naszymi rozmówcami za pomocą telefonów i e-maili.
Wyśpiewane wspomnienia
Muzycznym efektem projektu stał się koncert „Miasto z Marzeń” składający się z dziesięciu piosenek napisanych i wykonywanych przez aktora i tekściarza Kubę Kornackiego, teatralnym elementem projektu został natomiast spektakl „Tak było! Naprawdę” autorstwa pisarki Salci Hałas, laureatki Nagrody Literackiej Gdynia 2017.
Wytyczne sanitarne mocno ograniczyły możliwości korzystania z osiedlowych zasobów i pomieszczeń, zdecydowaliśmy się więc zaryzykować i zorganizować koncerty w plenerze, aby każda zainteresowana osoba mogła posłuchać piosenek o własnej dzielnicy.
11 września ubiegłego roku zagrany został premierowy koncert pt. „Miasto z marzeń” na dziedzińcu Szkoły Podstawowej nr 35 nr w Gdyni -Witominie. 13 września gościliśmy przy ogrodzie deszczowym na Meksyku (to osiedle o niskiej zabudowie w pobliżu stacji PKP Gdynia Chylonia). Oba te wydarzenia przebiegały niezwykle emocjonalnie. Gdynianie przyszli na koncert tłumnie, jednak karnie stosując się do wytycznych sanitarnych. Na Witominie po jednej z pierwszych piosenek do mikrofonu podszedł starszy pan, który potwierdził prawdziwość zaśpiewanej przed chwilą historii, dopowiadając sobie znane wątki tego wspomnienia. Widzowie i wykonawcy nagrodzili go brawami. Na Meksyku po koncercie do autora tekstów ustawiła się długa kolejka osób, które zostawiały swoje dane kontaktowe, by podzielić się z nim jeszcze kolejnymi opowieściami i być może uzupełnić kolejne odsłony koncertu o następne utwory. Publiczność domagała się bisów i to zawsze tej piosenki, która była inspirowana właśnie goszczącą nas dzielnicą. Artystom i odbiorcom udało się nawiązać prawdziwy dialog, w którym podział na nadawcę i odbiorcę przestaje mieć znaczenie, a zaczyna liczyć się poczucie współtworzenia i współuczestniczenia w procesie kreacji.
Półtoragodzinny akustyczny koncert piosenki literackiej w jazzujących aranżacjach, bez bogatej oprawy wizualnej, mimo skromnych środków wyrazu potrafił zaintrygować i tych bardziej wyrobionych i tych bardziej przypadkowych widzów. Wzruszał, bawił i zmuszał do refleksji. Ryzykowny pomysł, by tak wyrafinowaną formę muzyki prezentować pod gołym niebem, w miejscach, które na co dzień nie są do tego przystosowane, był jednak strzałem w przysłowiową dziesiątkę, bo jednoczył sąsiadów we wspólnym doświadczaniu.
Dzięki rozmowom z widzami przekonaliśmy się, jak atrakcyjną formą są dla odbiorców kulturalne wydarzenia organizowane w plenerze i blisko ich miejsca zamieszkania. Wiele osób tłumaczyło, że takich wartościowych wydarzeń nie ma zbyt wiele, a ich forma sprawia, że skorzystać z zaproszenia mogą także osoby z małymi dziećmi i widzowie ze zwierzętami domowymi. Plenerowe wydarzenie kulturalne organizowane w pobliżu domu można też odwiedzić na chwilę. Nasi rozmówcy argumentowali, że taka forma jest wyjątkowo wygodna i dostępna, stanowi też przeciwieństwo wyjazdu do centrum Gdyni, który jest dla nich „wyprawą” wymagającą długich przygotowań i ustaleń.
Swoisty paradokument
Scenariusz „Tak było! Naprawdę” stał się swoistym dziennikiem artystki, w którym opisuje swoje zmagania z realizacją projektu kulturalnego w trakcie pandemii. Potencjał sztuki doceniła dyrektor Teatru Gdynia Główna, Ewa Ignaczak, która zdecydowała się wyreżyserować ten tekst, pod warunkiem, że spektakl teatralny będzie swoistym paradokumentem. Stąd też zaproponowała, by ról nie grali zawodowi aktorzy, a by całą tę opowieść odegrali sami bohaterowie sztuki. Zaprosiła więc Salcie Hałas, by zagrała samą siebie, a występujących w dramacie pracowników i współpracowników Teatru Gdynia Główna również, by zaprezentowali się na scenie. W procesie prób reżyserka dołożyła do tekstu sztuki autentyczne materiały medialne z czasu wiosennego lockdownu, a także relacje z tego okresu bohaterów/aktorów spektaklu. W rezultacie powstało przedstawienie, które w bardzo uniwersalny sposób dotyka obaw, lęków i poczucia niepewności, jakich doświadczało wiele osób w marcu, kwietniu i maju 2020, a gdzie historie i opowieści z gdyńskiej dzielnicy stały się pewnego rodzaju leitmotivem spektaklu i pretekstem do ogólnego spojrzenia na kondycję ludzką w dobie kryzysu.
Plany związane z wystawieniem spektaklu Salci Hałas na terenie gdyńskich osiedli zostały jednak uniemożliwione przez obostrzenia sanitarne związane z pandemią koronawirusa. Zdecydowaliśmy się więc na nagranie spektakli i udostępnienie w sieci w formie premiery on-line.
„Plan b” to zdecydowanie za mało
Wielomiesięczna praca nad realizacją projektu „Ballady osiedlowe” wyraźnie pokazała, że poszukiwanie i prezentacja wspomnień gdynian może być skutecznym sposobem na pobudzenie potrzeby obcowania ze sztuką i kulturą, przywrócenia poczucia wspólnotowości i lokalnej dumy. Techniczne i organizacyjne aspekty pracy nad projektem obfitowały jednak w wiele nieprzewidzianych zdarzeń, zwrotów akcji i czasem nawet wywracały do góry nogami nasze plany. Jednak dzięki temu udało nam się zdobyć solidną porcję cennego doświadczenia i wartościowych obserwacji, które mają charakter uniwersalny. Można więc je wykorzystać do ewentualnej kontynuacji projektu lub wdrażanie następnych działań teatralno-społecznych z lokalnymi społecznościami.
Jednym z ogromnie istotnych wniosków z realizacji projektu stała się konieczność wyjątkowo elastycznej pracy i nieustannej świadomości, że dany element wydarzenia może się nie udać. Prace przygotowawcze były więc wielotorowe – jednocześnie organizowaliśmy plany alternatywne (plan b, c, d…) i ustalaliśmy rozwiązania, które pomogą zrealizować element projektu bez względu na przypadki losowe (nagła zmiana pogody, brak terenów do realizacji wydarzeń, choroba aktora itd.). Oczywiście taka forma organizacji była czasochłonna i trudna. W trakcie projektu wiele razy okazywało się, że przewidywany wcześniej „czarny scenariusz” po prostu się spełniał, ale my byliśmy na to przygotowani i mogliśmy szybko i skutecznie zareagować na wyjątkowo zmienne warunki. "Ballady osiedlowe" pokazały też, że trudno pracować z ludźmi, jeśli obostrzenia sanitarne uniemożliwiają nawiązanie bezpośredniego kontaktu. Wiele aspektów naszego projektu powiodło się dlatego, że udało nam się nawiązać wartościowe i osobiste rozmowy z gdynianami jeszcze przed wprowadzeniem lockdownu, a kontynuacja takiej „znajomości” miała miejsce już później i realizowana była na odległość, czyli za pomocą telefonu czy też internetu. W przypadku tak osobistych spraw, jak wspomnienia i życiowe historie niezbędny jest jednak realny kontakt i relacja oparta na otwartości i wzajemnym zaufaniu.
Czapki z głów!
Początkowo zareagowałam sceptycznie i bez przekonania na pomysł napisania piosenki o moim życiu. Nie wiedziałam, jak będzie wyglądał efekt i czy to wszystko ma sens. Później, czyli gdy pojawił się już termin występu, czekałam z niecierpliwością i denerwowałam się, jak to wszystko będzie wyglądało. Jak było? Powiem krótko – czapki z głów!
Każda, dosłownie każda piosenka była wyjątkowo piękna. Byłam pod takim wrażeniem, że jeszcze długo, długo odczuwałam emocje po występie. Mimo tego, że uczestniczyłam w kilku koncertach, to i tak nie mogłam się napatrzeć i nasłuchać. Podobnie zareagowali moi znajomi, których zaprosiłam na koncert, po zakończeniu występu dziękowali mi za niesamowite przeżycie w ciekawej odsłonie i pięknie zaśpiewanej.
Nie wyobrażam sobie, żeby ten projekt miał zrobić inny Teatr. Wyraźnie widać, że „Balladami osiedlowymi” zajęli się odpowiedni ludzie, którzy wiedzieli, co chcą zrobić i jak to ma wyglądać. Dziękuje wykonawcy za perfekcyjny występ i niesamowite przeżycia.
Sylwia Kic, Gdynia. Bohaterka jednej z osiedlowych ballad.
O szczegółach realizacji projektu „Ballady osiedlowe” piszemy w obszernej publikacji, którą zamieściliśmy na serwisie Yumpu. Znajdziecie ją tutaj:
Źródło: Teatr Gdynia Główna