Przedstawiamy Wam gościnny tekst Michała Osieja - specjalisty od fundraisingu, który w swoim wpisie, opublikowanym macierzyście na blogu Michalosiej.pl przybliża 7 kluczowych zasad fundraisingu w social media. Publikujemy cały wpis, tak by czytelnicy Technologie.ngo.pl mieli okazję zapoznać się z tą tematyką!
Zawsze, gdy prowadzę szkolenie dla pracowników fundacji powtarzam jak zdrowaśki: Wasza fundacja powinna budować budżet na czterech nogach. Tak jak solidny stół ma mocne cztery odnogi, tak plan finansowy NGO powinien składać się: z darowizn indywidualnych Darczyńców i kwot uzyskanych od Sponsorów, 1% podatku, dotacji publicznych oraz… no właśnie z darowizn uzyskanych dzięki internetowi. Czym powinien kierować się administrator strony www lub social media, chcący pozyskiwać fundusze przez te kanały?
Zasada 1. Fenkju wery macz
Ja mam taki zwyczaj, że jak tylko uzyskam jakąś serię darowizn, to w ciągu 48 godzin staram się podziękować Ofiarodawcom nie tylko mailowo, ale i w społecznościówkach. Publikuję zazwyczaj post w formie grafiki (bo to one są nadal najbardziej responsywne). Na zdjęciu umieszczam zazwyczaj adresatów pomocy, tak aby Darczyńcy widzieli do kogo ona trafia. Ważne, aby publikować o takich porach dnia, które są najlepsze. Wcześniej trzeba oczywiście sprawdzić to w statystykach naszego fanpage’a. Nie zawsze statystyki ogólne dotyczące social media pokrywają się z tymi dotyczącymi naszego profilu. Ja zazwyczaj publikuję imię, miejscowość i kwotę darowizny jaka została przekazana. Pozwala to zachować anonimowość osób, a nie przeszkadza w łatwym zidentyfikowaniu swoich datków. Warto stosować również w opisie linki (najlepiej skrócone) przekierowujące do miejsca na stronie internetowej, gdzie można udzielić swojej pomocy. Może to np. wyglądać tak jak na poniższym screenie.
Zasada 2. Ile jeszcze brakuje?
Mieszkałem kiedyś na pewnym osiedlu, jak to mawiali tamtejsi, na warszawskim Manhattanie ;) czyli warszawskim śródmieściu. Była tam pewna parafia, która każdego roku borykała się z problemami finansowymi. Proboszcz szukał pomocy gdzie mógł, ale niestety nigdy nie udało mu się całkowicie pozbyć problemów finansowych. Pewnego roku uznał, że czas najwyższy wymienić stare organy w kościele. Główkował skąd wziąć na nie pieniądze, skoro brakowało mu nawet na zwykłe potrzeby parafii. Organy miały kosztować 40.000 zł. Tym razem zmienił swoją koncepcję mówienia o potrzebach i postanowił, że każdej niedzieli w czasie ogłoszeń będzie informował parafian, ile jeszcze brakuje do zakończenia zrzutki na nowe organy. Mimo że dotychczas miewał problemy z tym, żeby związać koniec z końcem. Tym razem było inaczej. Co tydzień podawał wiernym informację z ambony ile zostało do końca zbiórki. Co się okazało? Pieniądze na organy udało się zebrać w zaskakująco krótkim okresie czasu. Główną przyczyną tego, że zbiórka zakończyła się sukcesem było to, że zmienił on swoją komunikację z parafianami.
Tak jak ten proboszcz wznaczył cel swoim parafianom, tak samo i fundraiserzy powinni jasno komunikować ile jeszcze potrzebuje fundacja. Czasem trudno jest zdefiniować konkretną kwotę. Powinniśmy natomiast uczynić wszystko co w naszej mocy, aby ustalić konkretną sumę. Ludzie nie lubią angażować się w sprawy, które nie mają celu.
Zasada 3. Te pieniądze poszły na…
Chyba każdy z nas, kto kiedykolwiek przekazał jakąś darowiznę, dobrze odebrał informację zwrotną mówiącą o tym, na co zostały przekazane pieniądze. Podobnie i fundraiserzy działający w internecie, niezależnie od tego czy tworzą news na stronie internetowej, czy publikują post o charakterze fundraisingowym, powinni pamiętać o tym, aby znalazła się tam informacja – na co idą potrzebne środki. Zwiększamy dzięki temu swoją wiarygodność, burzymy opory i uprzedzenia potencjalnego Darczyńcy. Ważne jest to zwłaszcza na początku nowej akcji charytatywnej, która nie jest jeszcze znana, o której nie mówiły media, której krótko mówiąc prawie nikt nie kojarzy. Dodatkowo warto umieszczać w pierwszym etapie rozkręcania nowej akcji łatwo dostępny kontakt do siebie. Potencjalny Dobroczyńca wie wtedy, że w każdej chwili może zadzwonić lub zamailować jeśli tylko będzie miał jakieś pytania. Zauważyłem również, że mała fotografia fundraisera w stopce maila również zwiększa wiarygodność. Warto to stosować. Fajnie zrobiła to np. Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Umieścili na zdjęciu nie tylko konkretną kwotę, którą udało się zebrać, ale również jej przeznaczenie.
Zasada 4. Pokaż co się zmieniło
Nie sztuką jest prowadzić fundację. Sztuką jest pokazać, że zmienia ona otaczający nas świat na lepsze. Darczyńcy to uwielbiają. Chcą wiedzieć, że wzięli udział w czymś co zakończyło się sukcesem. Dlatego dobrze jest pokazywać efekty ich wsparcia. Tak zrobiłem np. na fanpage’u Liceum Polonijnego, w którym uczy się polska młodzież z Kresów i ze Wschodu. Brakowało im środków na wyżywienie młodzieży. Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi dobrej woli udało się jednak zapewnić uczniom ciepłe posiłki aż do końca roku. Trzeba to najzwyczajniej w świecie ludziom pokazać, podziękować im za udział i dobitnie powiedzieć im : słuchajcie, to dzięki Wam!
Zasada 5. 3 razy korzyść, 1 raz prośba
Zanim wyjaśnię o co w niej chodzi, obejrzyj ten spot.
Jest to zasada uniwersalna. Należy ją stosować nie tylko w przypadku networkingu, komunikacji newsletterowej, ale i w social media. Generalnie polega ona na tym, że zanim o cokolwiek poprosisz innych ludzi, to najpierw daj im coś bezinteresownie od siebie. Dobrze pokazał to powyższy spot. Gdy każdy walczy tylko o swoje to niewiele z tego wychodzi. Postanów sobie, że komunikacja Twojej fundacji w mediach społecznościowych będzie się opierała właśnie na tej zasadzie. 3 razy daj Fanom korzyść, może to być śmieszny filmik na poprawę humoru, może to być poradnik, które pomoże rodzicom w uniknięciu zagrożeń czyhających na ich dzieci, może to być link, po kliknięciu na który mają oni darmowe wejściówki na koncert. Wszystko to ma na celu zbudowanie relacji z odbiorcą. Dopiero po takim umocnieniu więzi ze swoimi Fanami, po tych 3 krokach, poproś o darowiznę, o wsparcie produktowe lub o namiar do znajomych w firmie, która może zostać Waszym sponsorem. Później to tylko ponawiaj. Znów 3 razy korzyść i raz prośba.
Zasada 6. Pokaż, że inni też pomagają
To chyba jeden z największych motorów napędowych w fundraisingu. Dlatego powinniśmy często stosować tą zasadę. Działa ona identycznie jak w marketingu. Efekt tłumu. Ludzie chętniej sięgają po produkt, który jest rozchwytywany przez innych. To, po co sięga wiele osób jest bardziej wiarygodne niż to czego nikt nie dotyka. Moja żona zanim zrobi jakiekolowiek zakupy przez allegro, sprawdza najpierw ile osób kupiło już dany towar. Ta sama zasada działa w fundraisingu, również tym w social media. Darczyńcy chętniej biorą udział w konkretnej akcji charytatywnej, o ile widzą, że są już inni którzy pomagają. Ludzie, a zwłaszcza Polacy często porównują się z innymi. Nie chcą być od nich gorsi. Tym bardziej jeśli widzą, że Darczyńcą jest osoba, z którą można się jakoś utożsamić, która ma podobny status materialny, która jest w podobnym wieku, itd.
Najtrudniej jest na początku kampanii fundraisingowej, bo nikt jeszcze nie pomaga. Nie mamy do kogo się odwołać. Dlatego trzeba akcję z góry zaplanować. Dobrze jest albo rozpocząć od małej zbiórki w kręgu znanych nam osób, albo kierować się zasadą, o której mówią spece od crowdfundingu – daj dodatkowe bonusy, dla tych którzy pomagają jako pierwsi. Chodzi tu o to, aby wywołać tzw. efekt kuli śniegowej. Ludzie zresztą wiedzą, że w pojedynkę trudno cokolwiek zmienić, nie wszyscy są przecież Kulczykami i Solorzami. Każdy z nas chce odnosić sukces. Tak samo każdy Darczyńca. Chce, aby inicjatywa, w którą się włączył zakończyła się powodzeniem. Ma on świadomość, że samemu nic się nie zdziała. Patrzy, czy byli już inni, którzy się w daną akcję zaangażowali.
Zasada 7. Nie zapomnij o CTA
To jeden z najczęściej popełnianych błędów przez początkujących fundraiserów. Tworzą oni dobry opis całej akcji, uwiarygadniają go dobrymi zdjęciami, uzasadniają słuszność udziału, a na końcu zapominają o prostym call to action – wezwaniu do działania. To tak jakbyś odwiedził sklep internetowy z pięknie opisanymi produktami, dobrymi zdjęciami, a na końcu przy zakupie nie znalazł przycisku KUP albo danych do przelewu.
Nie możemy zapomnieć, że fundraisera nie ocenia się po tym czy ładnie wygląda, czy ładnie opowiada o akcji lub czy jest sympatyczny. Miarą skuteczności fundraisera są pieniądze, które przynosi on dla fundacji. Dlatego dobry fundraiser nigdy nie zapomina o tym, aby na końcu zawsze podać najprostszą drogę umożliwiającą pomoc. Zawsze powinien to być albo intuicyjny i kreatywny przycisk typu DONATE, albo dane do przelewu (nazwa fundacji, adres, nr konta, tytuł darowizny). Dlatego i ja na końcu tego wpisu proszę Cię o coś konkretnego :) Kliknij w jeden z poniższych przycisków, aby inni mogli skorzystać z tej wiedzy :)
Źródło: Technologie.ngo.pl