Za siedmioma górami, za siedmioma morzami – studenci z Zimbabwe, Etiopii i Rwandy
Vesta z Zimbabwe i Robel z Etiopii mieszkają w Toruniu od prawie czterech lat. Przyjechali tu na studia, teraz pracują w polskim oddziale międzynarodowej firmy, a po krótkiej przerwie będą kontynuować naukę na studiach II stopnia, choć jeszcze nie wiedzą, czy w Polsce, czy w innym kraju. Rozważają różne opcje. Pracują online. Emi z Rwandy przebywa w Polsce od około dwóch lat, jest studentem studiów licencjackich i również pracuje zdalnie.
Według Raportu „Studenci zagraniczni w Polsce 2022” w roku akademickim 2021/2022 studiowało w Polsce 89 420 studentów zagranicznych ze 180 krajów, czyli o 5,6% więcej niż w roku poprzednim. W latach 2022/2023 liczba studentów zagranicznych przekroczyła 100 tys. i stanowiła prawie 9% liczby studentów w Polsce. Jak wynika z informacji portalu edukacyjnego „Perspektywy”, pomimo imponujących statystyk, liczba studentów zagranicznych w Polsce jest niższa niż w Węgrzech, Słowacji, Litwie i Czechach[1].
24-letni Robel jest absolwentem studiów IT, jednak w przyszłości myśli o realizowaniu się w sztuce, 23-letnia Vesta skończyła międzynarodowe zarządzanie, pasjonuje się śpiewem, przez rok była wokalistką znanego polskiego zespołu. Bardzo trudno było jej połączyć studia, pracę i karierę muzyczną. Emi również zdecydował się na specjalizację w biznesie międzynarodowym, ale jest artystą i ma nadzieję poświęcić cały swój wolny czas malarstwu. Jego pierwsza wystawa indywidualna, która odbyła się w tym roku w Toruniu zakończyła się sukcesem. Jednym z gości był konsul Rwandy, który na otwarciu wystawy powiedział, że była to pierwsza tak duża wystawa rwandyjskiego artysty w Polsce.
Z raportu „Perspektywy” wynika także, że prawie połowę studentów i studentek zagranicznych w Polsce stanowią osoby z Ukrainy, jednak z roku na rok liczba afrykańskich studentów znacząco rośnie.
Dlaczego Robel, Vesta i Emi wybrali studia w Polsce, jak przystosowali się do nowego środowiska, jak wygląda ich codzienne życie, za czym tęsknią, jakie mają plany na przyszłość – o tym przeczytacie w wywiadzie z nimi.
O powodach przeprowadzki do nowego kraju
Robel: Powodem mojej przeprowadzki z Afryki do Europy, była moja frustracja sytuacją w Etiopii – gospodarczą, polityczną i wszystkim co się tam dzieje. Chciałem poszukać nowych możliwości i po prostu zacząć życie od nowa. Ciężko jest wyjechać z Etiopii. Jedną z możliwości są studia w Polsce choć załatwienie tego wszystkiego było trudne. Tak więc myślę, że głównymi powodami mojej decyzji była próba znalezienia nowych możliwości oraz ogólnie poprawa życia.
Vesta: Po ukończeniu szkoły średniej chciałam kontynuować naukę poza moim krajem. Na Polskę zdecydowałam się w ostatniej chwili. Początkowo chciałam pojechać do Chin, ale w ostatniej chwili mój tata zmienił zdanie i zdecydował, że prawdopodobnie Europa będzie lepsza. Tak więc Polska była decyzją last minute.
Emi: Każda decyzja, którą podejmujemy ma swoje źródło. W moim przypadku była to chęć poznawania świata, chciałem zobaczyć jak wygląda edukacja w innych krajach, jak gdzieś indziej wygląda codzienne życie. Chciałem tego doświadczyć. Dlatego zdecydowałem się wyjechać z Rwandy, obojętnie gdzie, byle nie w Afryce. Decyzja o wyborze Polski pojawiła się, gdy rozmawiałem z moim przyjacielem, który tu studiuje. Powiedział, że nie jest to takie proste, żeby tutaj przyjechać i tu żyć, ale wyjaśnił mi, że mogę studiować a jednocześnie normalnie pracować i zarobić na swoje utrzymanie. Pomyślałem sobie, że to jest szansa dla mnie. Rozpocząłem proces aplikacyjny. Ostatecznie nie było tak trudno to wszystko ogarnąć.
O początkach życia w nowym miejscu
Robel: Szczerze mówiąc, wciąż staram się dostosować, ale przez pierwsze sześć miesięcy było bardzo trudno. Język, znalezienie przyjaciół lub kogoś z kim można było porozmawiać to wszystko było bardzo trudne. Pomału się dostosowuję ale jeszcze muszę się wiele nauczyć. Przeszedłem już długą drogę, ale wciąż jest wiele do zrobienia i końca tej drogi nie widać. Mam porównanie z moim studenckim życie w Etiopii. Tam także byłem studentem na uniwersytecie i mieszkałem w akademiku, daleko od domu. Pamiętam, że większość czasu spędzałem na oglądaniu filmów a dopiero gdy były testy i egzaminy to starałem się jak najwięcej nauczyć. Tutaj to wszystko inaczej wyglądało – pracowałem i studiowałem jednocześnie. W ogóle nie siedziałem w domu, praktycznie wracałem do niego tylko, żeby spać.
Vesta: Przeprowadzka z domu była dla mnie bardzo trudna, ponieważ po raz pierwszy oddaliłam się od rodziców, od rodziny, więc to było trochę przytłaczające, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Dodatkowo przyszło mi się przeprowadzić w trudnym czasie, ponieważ była pandemia. Pamiętam, że w pierwszym roku mojego życia studenckiego cały czas płakałam. Byłam zamknięta w domu i nie było możliwości poznawania nowych ludzi. Na szczęście miałam kilku przyjaciół, którzy mnie wspierali i mówili, że bycie tutaj to moja szansa więc po prostu muszę nauczyć się żyć sama. Teraz jestem szczęśliwa że się tego nauczyłam i jestem niezależna.
Emi: Od momentu, gdy opuściłem dom, wszystko było dziwne. Przybycie do Austrii, a potem kolejny lot do Polski. To był początek zimy. W Warszawie wszystko było dziwne: ludzie, to jak było tam tłoczno, inny język, technologia, system transportu, wszystko było naprawdę inne w porównaniu do tego jak to wygląda w moim kraju. Kulturowy szok przyszedł później, gdy już spędziłem tutaj jakieś trzy miesiące. Chodziłem już na studia i czasami wychodziłem do miasta sam lub z przyjaciółmi. Zdałem sobie wtedy sprawę, że ludzie tutaj mają swoje zwyczaje, zachowują się w inny sposób, inaczej traktują się wzajemnie. W moim kraju na przykład witamy każdego niezależnie, czy znamy tę osobę czy nie. Musimy się przywitać z dorosłymi, starszymi osobami, a nawet z osobami młodszymi od siebie więc jeśli siadasz obok nich, musisz powiedzieć "cześć", żeby po prostu zobaczyć czy wszystko u nich w porządku. To było kulturowe zaskoczenie, że tutaj jeśli zagadujesz na ulicy do kogoś kogo nie znasz to patrzą na Ciebie jak na nienormalnego. To taki najprostszy przykład. Jak się przystosowałem? Mieszkałem z ludźmi z Rwandy, którzy się mną zaopiekowali i pokazali mi jak się tutaj żyje, jak się dostosować.
O legalnym pobycie
Robel: To naprawdę trudny temat. Na początku nie wiedziałem, co to jest PESEL, nie wiedziałem, jak zdobyć kartę pobytu, zebrać różne dokumenty. Musiałem pytać się ludzi jak wszystko załatwić. Większość dokumentów jest w języku polskim, więc czasami nie wiedziałem nawet co podpisuję gdy mówili "podpisz tutaj, podpisz tam", po prostu starałem się robić wszystko zgodnie z przepisami. Nie jest łatwo zdobyć kartę pobytu, urząd nie odpowiada tak szybko, jakbyśmy chcieli. Pamiętam, że spędziłem ponad rok bez żadnych dokumentów, bo czekałem na kartę, a moja wiza wygasła. Nie mogłem podróżować, bałem się wychodzić. Brak legalnych dokumentów bardzo obniża pewność siebie.
Vesta: Moim zdaniem to jest najtrudniejsze, ponieważ wszystko jest w języku polskim. Być może są migranci którzy nie mają takich problemów jak ja, może to inaczej wygląda w dużych miastach, takich jak Warszawa, gdzie jest dużo Polaków, którzy mówią po angielsku. Ale tutaj, w Toruniu jest bardzo ciężko. Bardzo trudno było mi znaleźć mieszkanie, zajęło mi to cztery miesiące. Urząd ds. Cudzoziemców dostarcza wszystkie dokumenty tylko po polsku, a nie zawsze mamy kogoś, kto mówi po polsku i może dla nas tłumaczyć. Czasami za tłumaczenie trzeba płacić. To jest trudne. Myślę, że może w przyszłości warto byłoby przetłumaczyć niektóre ważne dokumenty na angielski tak żebyśmy mieli wersję po polsku i angielsku. Bo teraz podpisujemy coś, czego nie rozumiemy i może z tego wyniknąć jakiś problem.
Emi: Przyjechałem tutaj dwa lata temu i załatwienie tych wszystkich spraw nie było dla mnie trudne, ponieważ miałem znajomych, którzy tu mieszkają i wiedzieli co trzeba załatwić i gdzie. Ale gdy przyjeżdżasz sam, nie znasz nikogo, to będzie dla Ciebie bardzo trudne. Miałem też wsparcie ze szkoły i wszystko poszło sprawnie. Ogólnie ludzie mi pomagali. Są tu osoby chętne do pomocy, choć niełatwo jest znaleźć mówiących po angielsku. Ale jak już znajdziesz kogoś, kto mówi po angielsku, to Ci pomoże. Tak więc, dla mnie nie był to skomplikowany proces, wszystko działo się szybko.
O tym, czego się tu nauczyłam/nauczyłem
Robel: Rozwinąłem się tutaj, nauczyłem się dużo o sobie. Większość z nas, którzy przyjechali tutaj, w swoim kraju była na utrzymaniu rodziców. Do tej pory nie wiedziałem, jak zarabiać własne pieniądze. Kiedy tu przyjechałem i zacząłem zarabiać na siebie to nie wiedziałem, jak je oszczędzać ani na co je wydawać – tego rodzaju rzeczy były trudne. Zarządzanie pieniędzmi – to jest to, czego się tutaj nauczyłem. Ponadto myślę, że poprawiłem swoje kompetencje społeczne. W Etiopii byłem nieśmiały a tutaj musiałem się zmienić, być bardziej komunikatywny, prosić o to, czego chcę i komunikować swoje potrzeby.
Vesta: Zdecydowanie nauczyłam się być niezależna. Kiedy jesteś w domu to masz wszystko załatwione przez rodziców, więc kiedy przyjechałam do Polski, to musiałam nauczyć się być niezależna, musiałam szybko dorosnąć. Gdy jesteś sama to wszystko musisz robić samodzielnie, musisz sama iść do lekarza, musisz zadbać o jedzenie, ogólnie, musisz zadbać o samą siebie. Co jeszcze… rozpoczęłam w Polsce karierę muzyczną, dołączyłam do lokalnego zespołu jako wokalistka, dostałam szansę żeby pokazać swój talent, a w domu tylko śpiewałam w łazience. Jestem za to wdzięczna.
Emi: Jest wiele obszarów, w których się rozwinąłem. Nauczyłem się doceniać wiele rzeczy. W moim kraju, najistotniejsze są sprawy związane z codziennym życiem, a tutaj są osoby które znajdują czas na wspieranie hobby innych ludzi . Dam ci przykład. Jak już powiedziałem, jestem artystą i w moim kraju robiłem sztukę tylko dla siebie, myślę, że się ludziom podobała, ale nie zatrzymywali się przy niej. Ceniono talenty które mogą dać ci pracę, a praca to pieniądze dzięki którym utrzymujesz siebie i rodzinę. Takie rzeczy jak to, że masz źródło stałego dochodu, to jest uniwersalna wartość dla wszystkich ludzi bez względu na miejsce zamieszkania, i tak samo jest z wolnym czasem który możesz przeznaczyć na obcowanie ze sztuką. Nie wszyscy jednak mają ten wolny czas. Wracając do meritum, gdy tu przyjechałem to zobaczyłem, że ludzie mają tu czas na docenianie sztuki, i ja sam nauczyłem się doceniać to, co mam i doceniać to, co inni mają do zaoferowania światu.
O tym, czego najbardziej brakuje Ci w Polsce
Robel: Mojej rodziny.
Vesta: Tęsknię za moimi rodzicami. Czasami nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo kochasz ludzi, dopóki się nie rozdzielicie. Tęsknię także za codzienną rutyną w rodzinnym kraju i kulturą w jakiej żyłam, oczywiście, również za naszym jedzeniem.
Emi: Tęsknię za rodziną, minęło już sporo czasu. Za moją mamą i przyjaciółmi, za typowym, normalnym dniem, który kiedyś prowadziłem w Rwandzie. Tutaj jest zupełnie inaczej.
O napotkanych przeszkodach i miłych niespodziankach
Robel: W pierwszych dniach bardzo zaskoczyło mnie, że Polacy patrzą na ciebie tak surowo. To było dziwne, najpierw pomyślałem, że może mam brudne ubrania, albo źle wyglądam. Kiedy dowiedziałem się, że tak po prostu jest, to już się do tego przyzwyczaiłem. Co do kwestii rasizmu: ponieważ w moim kraju, jak pewnie wiesz, również istnieje wiele przejawów dyskryminacji, cały czas toczy się walka i trwa wojna z powodu przynależności etnicznej i tego typu kwestii. Dlatego uważam, że w Etiopii jest więcej dyskryminacji niż w Polsce.
Vesta: Na początku spotkałam się z pewnym rodzajem dyskryminacji. Szczególnie gdy, jak wcześniej wspomniałam, miałam trudności z wynajęciem mieszkania. Pytałam właścicieli czy mieszkanie jest dostępne, mówili, że tak, ale gdy pytali mnie, skąd pochodzę i odpowiadałam, że z Zimbabwe to nagle mieszkanie przestawało być dostępne. Czasami w środkach transportu ludzie się na mnie cały czas patrzyli, ale może mój widok był dla nich czymś nowym. Nie jestem pewna, czy mogę to nazwać rasizmem, czy raczej chodzi o to że ludzie są po prostu zaskoczeni widząc osobę o innym kolorze skóry. Jak się tu przeprowadziłam, to nie było tu zbyt wielu osób z Afryki. Miłą niespodzianką było to, że niektórzy ludzie, widząc mnie, byli zachwyceni i chcieli mnie dotknąć, jakby sprawdzali, czy jestem prawdziwa. To była miła niespodzianka, spotkać ludzi, którym podoba się Twój kolor skóry.
Emi: Zaraz po przyjeździe znalazłem pracę, ale nie było mi łatwo pracować z ludźmi ze względu na barierę językową. Odczułem jakieś przejawy niechęci, ale nie było to nic tak oczywistego, żeby można było to od razu nazwać rasizmem. Nie roztrząsam tego i nie przywiązuję do tego wagi. W pewnym sensie oczekiwałem tego, że mogę się spotkać z pewnymi objawami rasizmu dlatego bardzo miłą niespodzianką było to, że ludzie tutaj są bardzo przyjaźni nastawieni. Inną rzeczą, której się nie spodziewałem, było to, że doceniłem swój talent malarski i bardzo dużo ludzi mnie w tej kwestii wspierało. Nie będę się zagłębiać, ale jako artysta zrobiłem tutaj bardzo wiele rzeczy, prowadziłem wiele warsztatów, widziałem, jak ludzie byli podekscytowani, że mogą się uczyć ode mnie. Miałem wystawę, co również było czymś, czego się nie spodziewałem, a co pokazuje, jakim wsparciem otaczają mnie ludzie w tym kraju.
O relacjach z miejscowymi
Robel: Z miejscowymi ludźmi jedyną rzeczą, która sprawiała mi trudność, był język. Ja mówię słabo po polsku więc jak ktoś mówi słabo po angielsku to trudno jest nam się porozumieć. Dlatego trudno jest znaleźć przyjaciół. Jednak myślę, że większość młodszego pokolenia zna angielski, co ułatwia sprawę. Ogólnie Polacy są mili, nie są nieśmiali, są otwarci i komunikatywni i można się z nimi zakolegować.
Vesta: Z miejscowymi? Myślę, że większość Polaków jest przyjazna. Bardzo lubię polskie kobiety, są bardzo, bardzo solidarne i przyjazne. Na ulicy jak się zgubisz albo czegoś potrzebujesz to ludzie Ci pomogą. Tak, dość łatwo nawiązać relacje z miejscowymi. Jedyną przeszkodą jest bariera językowa, która sprawia, że często jest się ciężko porozumieć.
Emi: Nawet teraz jest mi ciężko się z kimś zakolegować. Przyjechałem w okresie koronawirusa i przez prawie dwa lata miałem zajęcia online, więc nie spotkałem się ani z innymi studentami, ani z nauczycielami. Nie chodziłem na zajęcia na uczelni, więc nie znałem nikogo poza ludźmi, którzy przyjechali ze mną z mojego kraju, żeby się uczyć. Ostatecznie zacząłem zawierać nowe znajomości. Generalnie, jeśli nie znasz języka to trudno jest znaleźć przyjaciół. Ale jeśli znasz, to już jest inna sprawa.
O ciekawych elementach polskiej kultury
Robel: Święta Bożego Narodzenia były miłym doświadczeniem, szczególnie potrawy i zwyczaj spożywania ryb naprawdę mnie zaskoczyły. W Etiopii także obchodzimy Boże Narodzenie, ale jest trochę inaczej niż tutaj. Znam dobrze historię kościoła i zwyczaje związane z chrześcijaństwem w Polsce, ponieważ jako student mieszkałem w akademiku prowadzonym przez Caritas i bardzo dużo się tam nauczyłem.
Vesta: Nie znam wielu rzeczy z polskiej kultury, być może dlatego, że nie rozumiem języka. Mam kilku polskich przyjaciół, którzy próbują mi coś opowiedzieć o swojej kulturze, ale chcę się dowiedzieć jeszcze więcej.
Emi: Wszystkie aspekty polskiej kultury mnie bardzo ekscytują, ale najbardziej chciałbym nauczyć się języka polskiego. Chciałbym także poznać polski tradycyjny taniec, ubrania ludowe, dowiedzieć się jak ludzie żyli wiele setek lat temu, poznać polską historię – to wszystko mnie ciekawi. Oczywiście, jestem również zaskoczony polską kuchnią i bardzo lubię niektóre polskie potrawy.
O wartych poznania elementach ojczystej kultury
Robel: Ceremonia kawy. Myślę, że ludzie powinni bardziej szanować kawę. Jej picie w Etiopii to prawdziwa ceremonia, wydarzenie społeczne. Pijemy kawę codziennie, a kiedy pijemy kawę, gromadzimy się z sąsiadami i członkami rodziny. Wszyscy siadają przy stole i przy piciu kawy spędzamy razem czas.
Vesta: Najbardziej chciałabym, aby Polacy poznali naszą muzykę, gdyż jest ona bardzo piękna. Chcę założyć mały afrykański zespół żeby prezentować naszą muzykę w Polsce. Muzyka może nas połączyć. Chciałbym też, aby ludzie poznali naszą kuchnię.
Emi: Najbardziej znanym elementem kultury mojego kraju jest nasz tradycyjny taniec. To coś unikalnego w Afryce i byłbym bardzo szczęśliwy gdyby ludzie go poznali. Chciałbym też, aby Polacy poznali naszą historię i ogólnie nasz kraj. Rwanda nie jest zbyt znana. Wiele osób nie wie o Afryce zbyt wiele, a niektórzy nawet traktują ją jako jeden kraj, a to kontynent większy od Europy! Chciałbym, aby ludzie poznali nasze tradycyjne potrawy oraz historię ludzi w Rwandzie – jak kiedyś żyli, co przeżyli, kim kiedyś byli, kim są teraz itp.
O tym, jak widzę siebie za dziesięć lat
Robel: Chcę dużo podróżować. Byłbym szczęśliwy gdybym mógł podróżować przez większość swojego życia i nie mam nic przeciwko, żeby mieszkać gdziekolwiek. Chciałbym poznać życie w różnych krajach i na innych kontynentach, w Azji, Ameryce Południowej. Co do moich planów to chcę prowadzić własną firmę związaną z moimi umiejętnościami, tworzyć serwisy internetowe. Chcę osiągnąć niezależność finansową, żeby zajmować się sztuką, która jest moją pasją.
Vesta: Nie wiem gdzie będę za dziesięć lat, być może w Polsce, być może w innym kraju, być może wrócę do domu, ale za dziesięć lat widzę siebie jako szczęśliwą, zamężną kobietę, kochaną przez męża i kochającą jego, z dziećmi, prowadzącą z powodzeniem własny biznes. Dla mnie najważniejsze jest szczęście, więc tam gdzie będę szczęśliwa, tam właśnie się widzę za 10 lat. Chcę wykorzystać wiedzę, którą zdobyłam tutaj w Polsce, żeby prowadzić biznes.
Emi: Przede wszystkim chciałbym zajmować się zawodowo sztuką, być pełnoetatowym artystą. Nie wiem jaką sztukę będę tworzyć. Nie jestem pewien, gdzie będę mieszkać, nie mam jeszcze określonego kraju do którego chciałbym się przeprowadzić, ale prawdopodobnie wrócę do swojego rodzinnego kraju, Rwandy.
Artykuł powstał w ramach projektu „Uchodźcy mają głos!– wzmocnienie praw migrantów i migrantek”. Projekt finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.
[1] Artykuł „Coraz więcej studentów zagranicznych w Polsce” link: https://perspektywy.pl/portal/index.php?option=com_content&view=article&id=8007:coraz-wiecej-studentow-zagranicznych-w-polsce&catid=24&Itemid=119, dostęp: 19.09.20223