Z klientów pomocy społecznej można uczynić przedsiębiorców
Ekonomia społeczna pozwala jednostkom i grupom bez kapitału odnaleźć się na konkurencyjnym rynku. Wspiera tworzenie nowych miejsc pracy, które z klientów pomocy społecznej czynią podatników, a w dalszej kolejności konsumentów.
Ekonomia czy też gospodarka społeczna to działalność
gospodarcza, której celem nie jest pomnażanie zysku. Aktywność w
tym obszarze, choć przynosi korzyści ekonomiczne, koncentruje się
przede wszystkim na celach społecznych - umacnianiu więzi
społecznych, wprowadzaniu na rynek pracy grup defaworyzowanych,
pełnieniu roli zatrudnienia przejściowego przygotowującego do
funkcjonowania na konkurencyjnym rynku.
Społeczne cele działania odróżniają ekonomię społeczną od
biznesu. Z kolei konieczność konkurowania na rynku sprawia, że nie
jest ona pomocą społeczną.
- Z jednej strony ekonomia społeczna oferuje rozwiązania przydatne
w pomocy społecznej - mówi prof. Ewa Leś z Uniwersytetu
Warszawskiego. - Umożliwia bowiem aktywizację i reintegrację
zawodową osób korzystających z biernych form wsparcia. Z drugiej
strony jednak jest integralną częścią gospodarki rynkowej.
Uzupełnia ją o podmioty, które można nazwać gospodarczo-społecznymi - mówi.
Jak wyjaśnia, choć podmioty te nie dążą do maksymalizacji zysku,
to tak jak w tradycyjnie pojmowane] gospodarce, ich celem jest
osiąganie rentowności rynkowej. Jednak oprócz aspektu ekonomicznego
realizują jeszcze cele dodatkowe -w przedsiębiorstwach społecznych
decyzje podejmowane są w sposób demokratyczny, pracownicy są
reprezentowani i uczestniczą w strukturach firmy, wypracowywane
zyski przeznaczane są wyłącznie na wyznaczone priorytety
społeczne.
Ekonomia społeczna realizuje się w różnych formach. Najbardziej
typową jest spółdzielnia socjalna. Jednak w tej kategorii mieszczą
się także m.in. kluby i centra integracji społecznej, zakłady
aktywności zawodowej.
Właśnie w formie zakładu aktywności zawodowej funkcjonuje hotel "U Pana Cogito" w Krakowie. Jest on firmą społeczną zatrudniającą osoby po kryzysach psychicznych. Pracuje w nim 21 osób, głównie chorych na schizofrenię. Hotel pomaga im w przezwyciężaniu choroby i umożliwia funkcjonowanie na rynku pracy.
Zyski pochodzące z jego działalności w całości przeznaczane są na rehabilitację pracowników - głównie dofinansowanie zakupu leków, turnusy rehabilitacyjne, dokształcanie. Poza tym, że "U Pana Cogito" jest miejscem służącym rehabilitacji, jego funkcjonowanie to normalna działalność gospodarcza.
- Podlegamy realiom rynku - mówi Agnieszka Lewonowska, kierownik placówki.
Jak sama przyznaje, zatrudnionym "U Pana Cogito" trudno byłoby
znaleźć i utrzymać pracę na otwartym rynku. Mimo że na co dzień są
dobrymi pracownikami, często zdarza się, że muszą korzystać ze
zwolnienia lekarskiego.
- Pracodawcy nie chcieliby tolerować takiej sytuacji, nawet jeśli
dotyczyłaby jednej osoby. Można sobie z nią radzić tylko pod
warunkiem funkcjonowania w zgranym zespole - mówi A.
Lewonowska.
Hotel nie oczekuje jednak od rynku taryfy ulgowej. - Chcemy konkurować dobrą usługą i jakością. Misja społeczna jest
dla nas wartością dodatkową. Na co dzień jednej i drugiej
działalności poświęcamy równie dużo czasu - dodaje.
Hotel "U Pana Cogito" to przykład przedsiębiorstwa społecznego, które skutecznie konkuruje w jednej branży z podmiotami wolnego rynku. Częściej jest inaczej.
- Osobom wchodzącym w przestrzeń ekonomii społecznej trudno konkurować z firmami, które mają lepszą infrastrukturę, lepiej wykształconą kadrę - mówi Barbara Sadowska z Fundacji Pomocy Wzajemnej Barka z Poznania.
Dlatego, jej zdaniem, firmy społeczne lepiej sprawdzają się w obszarach stanowiących nisze rynkowe.
Barka jest pionierem we wdrażaniu ekonomii społecznej w Polsce. Do tej pory przy Fundacji rozpoczęło funkcjonowanie 14 spółdzielni socjalnych. Wiele z nich wykorzystuje właśnie nisze rynkowe. Przykładem może być spółdzielnia, która oferuje starszym osobom pomoc w przemieszczaniu się po cmentarzach, przewożąc je rikszą.
Z tezą o wykorzystywaniu przez ekonomię społeczną obszarów
niezagospodarowanych przez biznes zgadza się Ewa Leś.
- Instytucje te działają w obszarach, którymi nie są zainteresowani
ani rh-ali, ani średni, a tym bardziej duzi przedsiębiorcy -mówi.
Ten fakt obala zarzuty, że przedsiębiorstwa społeczne, jako firmy z
subsydiowanym zatrudnieniem, mogą stanowić nierówną konkurencję dla
podmiotów nastawionych na zysk.
Inna sprawa, że te właśnie niewykonywane przez biznes usługi są pożądane przez lokalne społeczności. Stanowią obszar niezaspokojonych potrzeb społecznych. Dotyczy to np. usług socjalnych dla osób starszych i dzieci.
Oznacza to, że przedsiębiorczość społeczna w lokalnych społecznościach potrzebna jest nie tylko osobom zagrożonym wykluczeniem.
Podatnicy zamiast świadczeniobiorców
Ekonomia społeczna pozwala jednostkom i grupom bez kapitału odnaleźć się na konkurencyjnym rynku. Wspiera też tworzenie nowych miejsc pracy, które z klientów pomocy społecznej czynią podatników, a w dalszej kolejności konsumentów. To z kolei jest nie bez znaczenia dla lokalnego biznesu.
Jak mówi E. Leś, wszystkie powstałe dotąd w Polsce spółdzielnie socjalne, a jest ich 40, płacą podatki. Działalność wielu z nich udowadnia, że to narzędzie umożliwiające włączanie określonych grup społecznych w życie zawodowe i gospodarcze.
Choć nie od razu każda działalność przynosi duży i łatwy dochód.
Czasem na swoje miejsce pracy pracownicy firm społecznych
zarabiają, prowadząc kilka rodzajów działalności.
Spółdzielnia, która od Fundacji Barka przejęła zarządzanie plażą
miejską w Krzyżownicach, ma szansę na dochody, pod warunkiem że
trwa sezon i jest sprzyjająca pogoda. Na pozostałe okresy musi
przewidzieć inne zajęcia. Prowadzi więc sklep z używaną odzieżą
pozyskiwaną w formie darowizny od mieszkańców. Sprząta też biura
poselskie. Jak mówi B. Sadowska, członkowie spółdzielni pracują
czasem na pół, czasem na jeszcze mniejszą część etatu. Mają jednak
płatne zajęcie.
Podobnie jak sprzedawcy "Gazety ulicznej". To jeszcze inna
działalność wpisująca się w kategorię ekonomii społecznej
prowadzana przy Barce. "Gazeta uliczna" w całości redagowana jest
przez wolontariuszy. Jej sprzedażą zajmują się natomiast
bezrobotni, często jednocześnie bezdomni. Cena jednego egzemplarza
to 4 zł. Połowa tej kwoty jest dochodem sprzedawcy. Zasadą jest, że
pierwsze 10 egzemplarzy sprzedawca otrzymuje gratis. Kolejne musi
wykupić. Sam decyduje, czy zainwestuje całą zarobioną kwotę ze
sprzedaży darmowych egzemplarzy.
Idea, na której opiera się "Gazeta uliczna", na świecie jest obecna
od kilkunastu lat, a pismo wydawane w Poznaniu funkcjonuje w
Międzynarodowej Sieci Gazet Ulicznych.
W Polsce ekonomia społeczna tworzy 5 razy miejsc miejsc pracy niż na Zachodzie. Według prof. Ewy Leś, możemy osiągnąć co najmniej podobny poziom. Potrzeba m.in., by samorządy dostrzegły w tym obszarze szansę na rozwój.Niektóre już to robią. Miasto Kraków przydzieliło atrakcyjnie położony lokal na działalność hotelu "u Pana Cogito". Natomiast samorząd gminy Byczyna na Opolszczyźnie poręczył kredyt spółdzielni socjalnej. Wkrótce planuje tak samo wesprzeć kolejny podmiot. Jak mówi sekretarz gminy, Maciej Tomaszczyk, gminie zależy na wspieraniu przedsiębiorczości społecznej z dwóch powodów. Po pierwsze, by zmniejszyć bezrobocie, a zwłaszcza pomóc w znalezieniu pracy tym osobom, które znalazły się w sytuacji utrudniającej im funkcjonowanie na rynku pracy (np. z powodu wieku), po drugie, by wyprowadzić te osoby z systemu pomocy społecznej.
W gminie funkcjonują obecnie dwie spółdzielnie socjalne. Jedną
utworzyły osoby w wieku przedemerytalnym. Ich spółdzielnia świadczy
usługi remontowo-budowlane. Drugą tworzą osoby młode, poniżej 30.
roku życia. Ich działalność to usługi poligraficzne, reklamowe i
promocyjne. Oprócz tego w gminie funkcjonuje Centrum Integracji
Społecznej, które obok m.in. świadczeń opiekuńczych na rzecz osób
starszych, wykonuje usługi kurierskie na rzecz gminy.
Cechy wyróżniające ekonomię społeczną
- społeczna odpowiedzialność,
- demokratyczne kontrolowanie funkcjonowania organizacji przez jej uczestników,
- przeznaczanie nadwyżek finansowych na rozwój organizacji lub inne cele społeczne,
- wspieranie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego,
- działanie na rzecz rozwoju lokalnego,
- wzmacnianie kapitału społecznego.
Najważniejszym podmiotem ekonomii społecznej jest spółdzielnia, a jej szczególnym rodzajem spółdzielnia socjalna. Zgodnie z uchwaloną 27 kwietnia br. ustawą o spółdzielniach socjalnych, do rozpoczęcia działalności w takiej formie potrzeba 5 osób. Muszą to być osoby:
- bezrobotne,
- wymienione w ustawie o zatrudnieniu socjalnym (zagrożone wykluczeniem społecznym),
- niepełnosprawne w rozumieniu ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz o zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.
Dla spółdzielni prowadzonych przez te grupy ustawa przewiduje uprawnienia w prowadzeniu działalności. Są to:
- zwolnienie z podatku dochodowego tej części dochodu, która jest przeznaczona na społeczną i zawodową reintegrację członków spółdzielni,
- bezpłatna rejestracja w Krajowym Rejestrze Sądowym,
- możliwość korzystania z pracy wolontariuszy oraz
- możliwość prowadzenia statutowej działalności odpłatnej, zgodnie z ustawą o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.
Spółdzielnie socjalne mogą też uczestniczyć w otwartych
konkursach ofert na realizację zadań publicznych na takich samych
zasadach, jak organizacje pozarządowe oraz związki i organizacje
kościelne.
W Poznaniu wolontariusze redagują i wydają "Gazetę Uliczną". Jej
sprzedażą zajmują się bezrobotni. Połowa wpływów z gazety pokrywa
koszty papieru i druku. Druga połowa pozwala sfinansować
wynagrodzenie dla sprzedawcy. Spółdzielnia socjalna w Salamance
działająca w branży ogrodniczej zatrudnia osoby upośledzone
umysłowo. Wytwarza się tam również pamiątki.
Materiał pochodzi z nr. 13 "Gazety Samorządu i Administracji". Tekst powstał w związku z realizacją projektu „Możemy więcej – partnerstwo na rzecz spółdzielni socjalnych” finansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL. „Gazeta Samorządu i Administracji” jest jednym z partnerów projektu.