W lutym 2013 Anna Wiśniewska reprezentowała Stowarzyszenie Inicjatywa Młodych, a także Toruń na międzynarodowym szkoleniu BiTriMulti, które odbyło się na Islandii! 27 uczestników reprezentujących 27 organizacji z 12 europejskich krajów spotkało się, aby nauczyć się, jak zorganizować perfekcyjną międzynarodową wymianę młodzieży.
Przedstawiamy relację oraz kilka zdjęć!
O tym, że warto aplikować na szkolenia organizowane przez Narodową Agencję Programu „Młodzież w działaniu” przekonałam się pewnego grudniowego dnia ubiegłego roku, gdy odebrałam maila z informacją, że zostałam zakwalifikowana na międzynarodowy kurs BiTriMulti na… Islandii! Z początku towarzyszył mi strach: formalności do załatwienia, pierwsza podróż samolotem i widmo nadciągającej sesji skutecznie spędzały mi sen z powiek. Okazało się, że strach jak zwykle oczy ma wielkie, a tydzień spędzony w słonecznym Reykjaviku okazał się być klasycznym połączeniem przyjemnego z pożytecznym.
27 uczestników reprezentujących 27 organizacji z 12 europejskich krajów spotkało się w lutym tego roku na Islandii, aby nauczyć się jak zorganizować perfekcyjną międzynarodową wymianę młodzieży. Po krótkim zapoznaniu się uczestników od razu przeszliśmy do zajęć. Nie były to jednak długie i nudne wykłady z unijnych przepisów, lecz różnego rodzaju gry i symulacje, które idealnie oddawały zasady tzw. informal learning. Trenerzy nie podawali nam gotowych rozwiązań, gdy wypełnialiśmy kolejne kolumny we wniosku o dofinansowanie, lecz zachęcali nas do samodzielnych poszukiwań. Po całodniowym składaniu ofiar bogu unijnej biurokracji należy się wypoczynek. Wraz z innymi uczestnikami odwiedziłam otwarty termalny basen, gdzie zanurzona w gorącej wodzie wolałam nie myśleć, ze zaraz będę musiała wyjść na zimne powietrze. W trakcie wieczorku międzynarodowego cała „polska drużyna” jak nas nazywali z powodu liczebności, a także reprezentacje innych państw mogła zaprezentować innym swoją kulturę. Spróbowałam m.in. islandzkiego słynnego zgniłego rekina, norweskiego żółtego sera o smaku toffi, „czarnych żelek” i domowej rakii prosto z Bułgarii. Gdy wszystkim udzielił się nastrój powszechnej radości uczyliśmy się narodowych tańców, a o północy poszliśmy obejrzeć polarną zorzę.
Chociaż głównym celem kursu nie było nawiązanie kontaktu z organizacjami z państw europejskich, to wymiana doświadczeń i zawarte przyjaźnie otworzyły zarówno mi jak i Stowarzyszeniu Inicjatywa Młodych drzwi do organizacji międzynarodowych projektów. W dzisiejszych czasach każde doświadczenie pracy w międzynarodowym zespole jest wysoko cenione, a jeśli z tej współpracy może wyjść jeszcze coś ciekawego dla innych, to trzeba je wykorzystać najpełniej jak się da.
Dzięki uprzejmości Narodowej Agencji cała polska ekipa mogła zostać na Islandii dwa dni dłużej. Ten czas wraz z kolegami ze Słowacji i Malty wykorzystaliśmy na zwiedzanie. Zapierające dech w piersiach krajobrazy, wszędobylskie słynne islandzkie konie przyglądające nam się z ciekawością, widoczna gołym okiem siła żywiołów, która sprawiła, ze dwa razy życie przeleciało mi przed oczami i ta… pustka wokół, tego przeżycia nie mogły zepsuć nawet horrendalne islandzkie ceny. Nic dziwnego, że trudno było mi się pożegnać zarówno z tymi obrazami, jak i z przyjaciółmi z innych krajów. Powroty do rzeczywistości zawsze są bolesne, zwłaszcza, gdy oznaczają konieczność zamiany słonecznej, wietrznej pogody na kilkustopniowy mróz i śnieg z deszczem, nie mówiąc o ruszającym, ostatnim już semestrze na uczelni.