PGE wprowadza opinię publiczną w błąd i występuje jako sędzia we własnej sprawie, a pracownicy kompleksu Turów i region zgorzelecki wciąż nie wiedzą na czym stoją.
Rok walki o przywrócenie państwa prawa w Polsce doprowadził do konsternacji stronę pozarządową, która nadal domaga się ambitnego planu transformacji dla regionu zgorzeleckiego. 21 października 2024 r. PGE opublikowało informację, która wprowadza w błąd opinię publiczną: wyrok nie przesądza kwestii poprawności przedłużenia koncesji – przyszłość kopalni Turów jest wciąż niepewna, a społeczeństwo lokalne nie ma pojęcia na czym stoi. Orzeczenie było efektem skargi koncernu PGE GiEK, które protestowało przeciwko przystąpieniu organizacji społecznej do postępowania koncesyjnego. W ten sposób jednak PGE GiEK stało się sędzią we własnej sprawie.
Przypomnijmy, że wydanie koncesji na wydobycie do 2026 r. odbyło się dzięki możliwości przedłużenia o 6 lat istniejącej koncesji, bez postępowania i konieczności uzyskania decyzji środowiskowej. Było to możliwe na podstawie zmiany ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, którą wprowadził rząd partii Prawo i Sprawiedliwość. Ten sposób przedłużenia koncesji wielokrotnie krytykowała strona społeczna i wnosiła o dopuszczenie do postępowania koncesyjnego, by argumenty społeczne w tym zakresie mogły wybrzmieć. NSA odmówił jednak udziału w postępowaniu koncesyjnym organizacji społecznej – Stowarzyszeniu Ekologicznemu EKO-UNIA. Stowarzyszenie zgłaszało m.in. następujące zastrzeżenia:
- przedsięwzięcie, którego dotyczy koncesja jest w istocie innym niż to, którego dotyczyło postępowanie środowiskowe.
- koncesja ma być wydana bez zapewnienia organizacjom pełnego i skutecznego udziału w poprzedzającym wydanie koncesji postępowaniu środowiskowym;
- dostęp organizacji społecznych do informacji i do postępowań sądowych jest przedmiotem prawa międzynarodowego, którego Polska jest stroną;
Wyrok NSA ma też szerszy i dużo bardziej niepokojący wymiar – oto sąd nie dopuścił do postępowania organizacji ekologicznej, której zadanie z istoty polega na obserwowaniu procesu stosowania prawa i przedstawiania w toku postępowań interesu społecznego – zazwyczaj sprzecznego z interesem podmiotu wnioskującego o koncesję. To prawo udziału organizacji społecznych jest ujęte w odpowiednich dyrektywach UE.
Dodajmy, że PGE GiEK w swoim komunikacie, niejako chce uśpić czujność słowami, że koncesja jest prawidłowa, ale przecież wokół kompleksu energetycznego i całego regionu zgorzeleckiego narasta coraz więcej wątpliwości. Dla przykładu można przywołać słowa ministra Roberta Kropiwnickiego z Ministerstwa Aktywów Państwowych, pod które podlega grupa kapitałowa PGE. Podczas wizyty w Bogatyni 17 października 2024 r. minister mówił, że w ciągu najbliższych lat produkcja z węgla brunatnego będzie się zmniejszać i że to wyzwanie jest zadaniem dla spółki i regionu „na dziś”. Minister chciałby, aby kompleks działał jak najdłużej, ale w jego wypowiedziach słychać było raczej ponaglenie, że zmiany, jakie stoją przed sektorem są pilne. W podobnym tonie wypowiedział się prezes zarządu PGE GiEK Jacek Kaczorowski, który zaznaczył, że aby utrzymać rentowność spółki „w całej spółce wprowadzono specjalny projekt optymalizacyjny, który ma prowadzić do tego, by aktywa spółki były aktywami wartościowymi”.
Wygaszanie Turowa jako „projekt optymalizacyjny”?
Co dokładnie oznacza pojęcie „projekt optymalizacyjny”? Minister Aktywów Państwowych zapewnia, że „Ministerstwo – wykorzystując instrumenty prawne – wspiera Zarząd Spółki w procesie pozyskania koncesji na dalszą eksploatację kopalni”. Minister przyznaje zatem, że wykorzystuje instrumenty prawne, aby pomóc spółce skarbu państwa. Co to wszystko oznacza w perspektywie prawnej i ekonomiczno-energetycznej? Tego nie wiadomo, ale być może to kolejny symptom sytuacji, kiedy strona społeczna nie ma żadnego wglądu, ani wpływu na tak ważne dla państwa i społeczeństwa przedsięwzięcie jak przyszłość Turowa. Tak właśnie wygląda świat, kiedy w sądzie ktoś jednocześnie walczy o swoje prawa, i sam na nie wpływa. Tak właśnie wygląda rzeczywistość mieszkańców regionu – świat domysłów – kiedy strona społeczna nie ma wglądu w to, co planuje i realizuje rząd.
Burmistrz Bogatyni skomentował wyrok NSA słowami: „Co nas czeka? Nie wiemy. I mam ogromny apel i kieruję go do rządu polskiego, ponieważ my nie mamy żadnej informacji, jakie są plany i kiedy planowane jest wygaszenie Turowa”. EKO-UNIA od lat podpisuje się pod takim apelem.
Koncern PGE przy zamykaniu kopalni zajmie się najpewniej jedynie swoimi pracownikami, ale cała reszta firm zależnych i samorządów pozostanie już poza jego odpowiedzialnością. Zależność finansowa gminy Bogatynia w tak dużym stopniu od środków podatkowych z PGE GiEK oraz zależność od powiązanej z nią infrastruktury, np. ciepłowniczej, jest tak ogromna, że zamknięcie kopalni i elektrowni będzie dla regionu wyzwaniem, na temat którego decydenci na wszystkich poziomach władzy wolą milczeć. Rządowy, uzgodniony ze społeczeństwem, plan sprawiedliwej transformacji, który uwzględniałby różne warianty czasowe zamknięcia kompleksu Turów jest dziś palącą potrzebą dla wszystkich, którym zależy na dobrej przyszłości regionu.
Źródło: Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA