Wyprawa 'Razem na biegun' zakończyła się sukcesem. 24 kwietnia 2004 o godzinie 16.16 jej uczestnicy, Marek Kamiński, Jaś Mela, Wojtek Moskal i Wojtek Ostrowski, szczęśliwie dotarli na Biegun Północny. Janek stał się najmłodszym na świecie człowiekiem i pierwszym w historii niepełnosprawnym, który dotarł na biegun.
Jeszcze w piątek rano Marek Kamiński relacjonował, że "dotarcie na biegun jest niemożliwe i
że chyba musiałby się stać cud żeby tam dotrzeć". W piątek mimo trudnych warunków udało im się
przejść 13 km i w sobotę mieli jeszcze do pokonania 9,5 km (zdryfowało ich w nocy do przodu o 500
m).
Dystans, jaki mieli do pokonania od dryfującej stacji polarnej Borneo to 70 km. Rzeczywisty
dystans, jaki pokonali uczestnicy wyprawy był większy, ponieważ silny dryf cofał ich w przeciwnym
do bieguna kierunku.
Janek stał się najmłodszym na świecie człowiekiem i pierwszym w historii niepełnosprawnym, który
dotarł na biegun.
Dwa lata temu Jasiu uległ poważnemu wypadkowi porażenia prądem elektrycznym, w wyniku którego
stracił rękę i nogę. Kiedy Jaś leżał jeszcze w szpitalu, w głowie Marka Kamińskiego pojawił się
pomysł wyprawy na biegun. Przygotowania do wyprawy rozpoczęły się rok temu. Nad psychiczną i
fizyczną kondycja Jasia pracował założony w połowie ubiegłego roku Zespół Konsultantów, w którego
składzie znajdują się: psycholog, fizjologowie, chirurg naczyniowy i trener lekkoatletycznej
reprezentacji paraolimpijskiej. Na początku Jaś pracował samodzielnie, ćwicząc w domu na rowerze
stacjonarnym i chodząc na długie spacery.
Później Jaś wyjechał na trening do Wisły, do Ośrodka Sportowego "START", gdzie
trenował pod opieką Wojciecha Kikowskiego - trenera lekkoatletycznej reprezentacji paraolimijskiej.
Przygotowywał się również w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich "Cetniewo" we Władysławowie.
W ośrodku znajduje się m.in. centrum rehabilitacji oraz komora kriogeniczna. Jaś korzystał tam
codziennie z zabiegów krioterapii. Zabiegi te wzmacniają odporność organizmu i przygotowują do
zwiększonego wysiłku. W marcu odbył się również kilkudniowy trening w Finse na płaskowyżu
Hardangervidda w górach Norwegii, który miał na celu zapoznanie Jasia z trudnymi warunkami
polarnymi. Przeprowadzenie tych treningów było możliwe dzięki posiadanej przez Jasia protezie,
która została przekazana przez Skandynawskie Laboratorium Ortopedyczne SOL Polska.
Wyprawa wyruszyła 4 kwietnia w niedzielę. Z Gdańska polarnicy polecieli samolotem do Warszawy,
stamtąd dalej do Kopenhagi. W Kopenhadze uczestnicy wyprawy przesiedli się na samolot do Oslo,
którym dolecieli do Longyearbyen na Spitsnergenie. 9-dniowy pobyt w Longearbyen na Spisbergenie był
konieczny do zaaklimatyzowania się i poznania przez Jasia panujących tam warunków polarnych.
Po trzech dniach aklimatyzacji planowany był przejazd skuterami śnieżnymi do Polskiej Stacji
Polarnej w Horsundzie. Niestety, trzeciego dnia pogoda gwałtownie się załamała. Był bardzo silny
wiatr dochodzący do 100 km/h, bardzo słaba widoczność oraz intensywne opady śniegu. W tej sytuacji
przejazd do Polskiej Stacji Polarnej został odwołany.
14 kwietnia uczestnicy wyprawy "Razem na biegun" wylecieli z Longyearbyen na dryfującą
stację Borneo, skąd rozpoczęli marsz do Bieguna. Wędrówka trwała 10 dni. Jaś, Marek i Wojtkowie
zgodnie z planem pokonywali każdego dnia dystans około 7 km. Szóstego dnia wyprawy silny wiatr
zaczął dryfować uczestników wyprawy w kierunku przeciwnym do bieguna, a teren, po którym
maszerowali polarnicy był wyjątkowo trudny. ''Teren okropny, same torosy. Wygląda bez mała
jak…piekło Dantego, naprawdę wygląda strasznie, po prostu chaos, bloki lodu, pobojowisko. Ciężko
się było przedzierać. Teren jak po trzęsieniu ziemi, albo jakimś innym kataklizmie. Trudno to
opisać, bo to jest coś, czego nie ma w normalnym świecie. Dzisiaj szło się nam ciężko, wiał silny
wiatr, zero słońca'', mówił Marek podczas relacji z marszu przez telefon satelitarny.
W związku z bardzo trudnymi warunkami wyprawa nie dotarła na Biegun tak jak planowano - 23
kwietnia, ale dzień później - w sobotę 24 kwietnia.
W niedzielę 25 kwietnia wyprawa przeleciała helikopterem do dryfującej stacji polarnej Borneo,
skąd w poniedziałek, 26 kwietnia polecieli do Longyearbyen na Spitsbergenie.
W dzień zdobycia bieguna został nadany uroczysty telegram do Ojca Świętego Jana Pawła II
zawiadamiający o tym dokonaniu.
Źródło: www.niepelnosprawni.info