Wyniki konkursu na miejsca przyjazne Rodzicom i Dzieciom
Aż trzy Miejsca Przyjazne Mamom, Tatom i Dzieciom zwyciężyły w plebiscycie "Gazety" i Ośrodka Wspierania Organizacji Pozarządowych. Kapituła postanowiła przyznać ex aequo dwa pierwsze miejsca: parafii w Grabówce oraz kawiarni Kopiluwak. A internauci - nagrodzić Dentlandię.
- Gdybym nie był w miejscu publicznym, zacząłbym krzyczeć z radości - Damian Kudzinowski, właściciel Kopiluwaka zareagował spontanicznie na tę wiadomość.
Cieszą się też pozostali zwycięzcy. "O Matko Boska! Naprawdę?!" - wykrzyknęli księża z Grabówki.
- Tabliczka zawiśnie na honorowym miejscu - deklaruje dr Magdalena Ziemkowska, właścicielka gabinetu stomatologicznego Dentlandia.
- To zobowiązuje - mówi Damian Kudzinowski. - Będziemy się starali sprostać tytułowi.
I właśnie o to chodziło w plebiscycie, który "Gazeta" przeprowadziła wspólnie z Ośrodkiem Wspierania Organizacji Pozarządowych. Z konkursem ruszyliśmy pod koniec października, prosząc Czytelników o zgłaszanie kandydatur - miejsc, w których obwiązuje absolutny zakaz palenia papierosów, które są dostępne dla niemowlęcych wózków, dla karmiących mam i które mają specjalną ofertę dla spragnionych ciekawych spotkań rodziców z pociechami. Okazało się, że w Białymstoku takich miejsc jest sporo, choć oczywiście nie wszystkie w stu procentach spełniają wymogi. Mamy nadzieję, że dzięki plebiscytowi, który będzie cyklicznym, zmienimy rzeczywistość na lepsze.
Słów parę o zasadach
W tegorocznej, pierwszej edycji konkursu, ocenialiśmy 10 zgłoszonych miejsc: Pierogarnię, kino Helios w galerii Białej, galerię Arsenał, kawiarnię Kopiluwak, galerię Alfa, kompleks kulturystyczny Colosseum, Pijalnię Czekolady Wedla, gabinet stomatologiczny Dentlandia, Astorię i parafię rzymsko-katolicką p.w. Krzyża Świętego w Grabówce. Wszystkie opisywaliśmy na łamach "Gazety", a w tym czasie internauci mogli głosować na naszej stronie internetowej na swoich faworytów. W poniedziałek rano zamknęliśmy głosowanie i podliczyliśmy wyniki. Zwycięzca - Dentlandia - wygrał ilością 242 głosów, czyli zgarnął 31 procent oddanych głosów. Internautów ujęły stosowane tam "chwyty", mające na celu odwrócenie uwagi małych pacjentów od bólu: zabawki, przyjazne pogawędki i wyświetlane kreskówki. Tuż za Dentlandią uplasowała się kawiarnia Kopiluwak z ilością 187 głosów (24 proc.), a na trzecim miejscu - parafia w Grabówce - 110 głosów (14 proc.). Tuż za podium znalazła się galeria Arsenał z 79 głosami (10 proc.).
Wczoraj z kolei spotkała się specjalna kapituła konkursu, w której zasiedli przedstawiciele "Gazety" oraz zaproszeni goście - socjologowie, społecznicy. Wszyscy bez wyjątku są rodzicami - to był warunek sine qua non. Burzliwe obrady trwały prawie dwie godziny! Chcecie Państwo zajrzeć za ich kulisy?
Proszę bardzo…
Jak spierała się Kapituła
Idealnie nie jest - z tym stwierdzeniem zgodzili się na wstępie wszyscy członkowie Kapituły.
- Jadąc pociągiem w Finlandii przeżyłem szok: przewijaki, podgrzewacz do jedzenia dla maluchów, salka do zabawy… - opowiadał Radosław Poczykowski, socjolog, wykładowca akademicki, tato bystrej Idy. A pozostali wzdychali: "Żeby i u nas tak było…"
Bolesna prawda jest taka, że w Białymstoku przewijaka nie ma w żadnym publicznym miejscu!
- Fotelik do karmienia dziecka powinien być standardem w każdej knajpce. Jak sztućce - punktował Jakub Medek, dziennikarz "Gazety" i tato dwóch panienek: 9-letniej Oliwii i 1,5-rocznej Bereniki.
- Powinien, ale niestety nie jest - skonstatowała Katarzyna Kruszewska z OWOP-u, pomysłodawczyni i współorganizatorka plebiscytu, eksploratorka białostockiej przestrzeni miejskiej wraz z nieodłączną córą Polcią. - Podjazdy dla wózków to też arcyważna rzecz, ale najważniejsza - obsługa serdeczna dla dzieci.
Po ustaleniu kryteriów kapituła zgodziła się, że nie może wyróżniać knajpek, które starają się jedynie spełnić standardy. To tak, jakby nagradzać 4-gwiazdkową restaurację za to, że ma obrusy zamiast cerat, albo oklaskiwać tenora za odchrząknięcie.
- Musimy nagrodzić kogoś, kto wychodzi poza standardy i robi coś nieszablonowego - zaproponował Grzegorz Dąbrowski, naczelny białostockiej "Gazety", tato 10-letniej Darii i 5,5-letniej Dominiki.
Kapituła skupiła się więc na "wałkowaniu" czterech kandydatur. To między nimi rozegrała się ostateczna walka.
- Galeria Arsenał najdłużej organizuje warsztaty artystyczne dla dzieci i rodziców. Jest w tym konsekwentna. Ale może odbywają się one zbyt rzadko - wahała się Agnieszka Domanowska, dziennikarka "Gazety", mama Łukasza - żywiołu i Kasi - aniołka.
W grę wchodził jeszcze kompleks Colosseum, który na czas ćwiczeń na siłowni czy aerobiku oferuje swym klientom (w cenie karnetu, więc bez dodatkowych opłat) możliwość pozostawienia dzieci pod opieką niani, w kolorowym kąciku zabaw. To rzeczywiście pomysł wyjątkowy i wart naśladowania. I wreszcie kawiarnia Kopiluwak, która od początku, gdy tylko wystartowała, mocno nastawia się na "politykę prodzieciową", jak ujął to Radek Poczykowski.
Nagrody za nieszablonowość
Ostatecznie Kapituła zdecydowała, że wygrywają ex-aequo: parafia z Grabówki i Kopiluwak. Parafia - za jej coniedzielne msze dla dzieci, podczas których ksiądz spaceruje z mikrofonem wśród maluchów i tak sobie swobodnie gawędzą; za plastyczne, barwne, przemawiające do najmłodszych inscenizacje: jasełka, szopki z żywymi zwierzętami i przybywających do kościoła prawdziwych Trzech Króli oraz za rodzinne festyny, zabawy, tańce i wycieczki. Za duży wysiłek organizacyjny, ogromną serdeczność i klasę. Gratulujemy wikariuszowi ks. Janowi Filewiczowi i proboszczowi ks. Andrzejowi Brzozowskiemu.
- Spiritus movens całego przedsięwzięcia był ksiądz Jan i to jemu przede wszystkim należą się gratulacje - mówi ksiądz proboszcz Brzozowski i dodaje, że znajdzie na tabliczkę eksponowane miejsce. A skromny ksiądz Jan zwykł powtarzać, że to oni - kapłani - uczą się najwięcej od dzieci.
Kopiluwak z kolei podbił kapitułę swobodną i życzliwą atmosferą - nawet podczas spotkań autorskich z poważnymi literatami towarzyszące rodzicom pociechy mogą przestawiać sobie kolorowe krzesełka i w nie do końca zrozumiałym języku Zulu-Gula zagadywać zebranych, a nikomu to nie przeszkadza.
- To bardzo miłe, że dostrzeżono naszą otwartość na klientelę w różnym wieku, ale powinniśmy zrobić o wiele więcej ukłonów w stronę naszych najmłodszych gości. I tak będzie - obiecuje Damian Kudzinowski. Jego pierwszym zadaniem jest przewijak, bo póki co najmłodsi bywalcy - niemowlęta - "wybierają sobie" do tego celu jedną z kopiluwakowych kanap.
Nagrody wręczy zwycięzcom prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski (który jest fundatorem trzech tabliczek dla zwycięzców) za tydzień, w środę 20 stycznia, o godz. 12, w siedzibie naszej redakcji. Na uroczystość zaprosimy przedstawicieli wszystkich półfinalistów, by osobiście podziękować im za budowanie ciepłej atmosfery wokół klientów z dziećmi. Dla wszystkich mamy niespodzianki.
Za rok - kolejna edycja plebiscytu. W związku z tym już teraz zachęcamy białostockie miejsca publiczne do zadbania także o tych odbiorców, którzy założyli rodziny, ale nie zamierzają w związku z tym zamknąć się w czterech ścianach czy ograniczyć do piaskownicy, a wręcz przeciwnie - korzystać z uroków miejskiego życia i zapoznać z nimi swoje dzieci.
Źródło: Gazeta Wyborcza