Chociaż nikt z uczestników wyjazdu rekreacyjnego, zorganizowanego przez Stowarzyszenie Pomocy Niepełnosprawnym „Bądźcie z Nami”, nie trafił w dziesiątkę z łuku do tarczy (a strzelaliśmy), to sama wycieczka była z pewnością takim przysłowiowym strzałem w ten punkcik.
Niegdyś regulowano zegarki według przejazdów
pociągów (takie były dokładne), teraz można liczyć na słoneczną
pogodę, gdy Stowarzyszenie organizuje imprezę plenerową. 15
kwietnia 2008 był bowiem dniem na wycieczkę w dwójnasób wymarzonym.
Było ciepło i słonecznie oraz w stu procentach rekreacyjnie, nasze
słoneczko (logo) po raz kolejny przyniosło nam szczęście.
Nasze dzieci czuły się tu bezpieczne i
beztrosko baraszkowały po całym obejściu ośrodka pod troskliwym
okiem swych wychowawców i pracowników Rancha. Podzieleni na grupy
oddawaliśmy się przyjemnościom przygotowanych dla nas atrakcji.
Jedni bawili się, ba szaleli na dmuchanych zamkach, huśtawkach i
zjeżdżalniach. Drudzy wcielając się w legendarne postacie Wilhelma
Tella, czy Robin Hooda usiłowali z zaciętością prawdziwych
łuczników trafić w legendarne jabłko (czytaj tarczę). W jabłko nikt
nie trafił, nawet sama Pani Prezes, ale teraz już wiemy jak długo
trzeba ćwiczyć, by cel osiągnąć i nie dotyczy to tylko tej
dyscypliny sportu. Trzecia grupa dosiadała w tym czasie uroczego
konika o imieniu „Pasja”, od którego wszystko tu się zaczęło.
Cierpliwe zwierzę dawało radość każdemu dziecku, nie tylko dzięki
samej jeździe, ale również możliwości kontaktu z jego ciepłym
ciałem. Zwiedziliśmy też stajnię, w boksach koni było więcej,
pozwalały się głaskać z czego skwapliwie korzystaliśmy.
Największe emocje towarzyszyły grupie czwartej,
to była szalona jazda na quadzie, czterokołowym pojeździe, który na
specjalnym crossowym torze mknął nie zawsze na 4-ch kołach. W
oczach dzieci widać było napięcie, ale towarzyszyła mu też wielka
radość. Dla nich było to bowiem pierwsze spotkanie z tego typu
rozrywką.
Czas upływał szybko, ale każdy mógł do woli
skorzystać z każdej atrakcji, jakie zostały przygotowane dla nas,
przez gościnnych gospodarzy Rancha.
W plenerze przebiegał też przygotowany dla nas
obiad, czynna rekreacja pobudziła i nasze apetyty, na talerzach nic
nie zostało.
Rozradowani udaliśmy się po obiedzie do
położonego kilka kilometrów od Brzeska Szczepanowa, do tutejszego
sanktuarium św. Stanisława. W tej miejscowości pełnej historycznych
pamiątek, urodził się w XI w. św. Stanisław, patron naszego
Krakowa. Od Jego grobu w wawelskiej katedrze przywędrowaliśmy do
miejsca Jego narodzenia, przekonując się naocznie o wielkim kulcie
Świętego w rodzinnej miejscowości.
Wycieczkę zakończyliśmy powrotem na Rancho,
gdzie czekały na nas jeszcze smażone kiełbaski, ale był to już
ostatni akord tej wiosennej przygody. Wokół budziła się z zimowego
snu wszelaka roślinność, a w sercach dzieci beztroska radość.
Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do
zorganizowania tej wycieczki, a szczególnie naszemu wypróbowanemu
od lat przyjacielowi Biuru Podróży Jordan, które udostępniło nam
swój autokar. Jesteśmy bardzo wdzięczni też kierowcy, p.
Grzegorzowi, który bezpiecznie obwiózł nas tam i z powrotem.
Źródło: Agencja Front PR