Jak zostać lesbijką, gejem lub osobą biseksualną? Trzeba nadużywać „homoseksualnej pornografii", dać się uwieść lub po prostu sobie "wybrać", że nie jest się osobą heteroseksualną. Takie rzeczy znalazły się w podręczniku do gimnazjum, zatwierdzonym przez MEN. To nie spadek po Romanie Giertychu - książkę dopuszczono w 2009 roku.
Najnowsze wydanie „Wędrując ku dorosłości. Wychowanie do życia w rodzinie dla uczniów klas I-III gimnazjum" pod red. Teresy Król oburzyło działaczy toruńskiego Stowarzyszenia Pracownia Różnorodności (SPR) działającego na rzecz lesbijek, gejów, osób biseksualnych, trans i queer.
– Jeden z naszych członków znalazł wcześniejsze wydanie tej książki w bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. O homoseksualności było dużo mniej, niż w obecnym wydaniu, a ton bardziej przypominał wypowiedzi poprzedniego kierownictwa MEN – relacjonuje Anna Piórkowska z SPR, a z wykształcenia nauczycielka. – Teraz o homoseksualności jest cały rozdział – dodaje.
Podręcznik jest jednym z dwóch do przedmiotu "Wychowanie do życia w rodzinie" dla gimnazjów, jakie MEN dopuściło do użytku szkolnego.
– Ani słowa o dyskryminacji. Ani słowa o lęku przed ujawnieniem się. Ani słowa o tym, że biseksualność i homoseksualność w niczym nie ustępują heteroseksualności i że nauka dawno to już ustaliła – wylicza Mateusz Korzus z SPR. – Zamiast tego są trzy strony z których wynika, że tylko heteroseksualność jest naturalna i wrodzona, że można do niej „wrócić”, jeśli się chce.
Poprzednie wydanie „Wędrując ku dorosłości" stawiało biseksualność i homoseksualność w jednym rzędzie m.in z pedofilią i kazirodztwem. Czy wydanie dopuszczone w 2009 roku jest lepsze? Zosia Mykietnik z SPR, która sama niedawno skończyła gimnazjum w Bydgoszczy, ma wątpliwości.
– Jeden rodzaj homofobii zastąpiono innym. Zamiast otwartej niechęci i potępienia jest pseudonaukowa papka – mówi młoda działaczka. – Wydaje mi się to jeszcze bardziej niebezpieczne. Czytając poprzednie wydanie tej książki ludzie mogli czuć, że się ich nabiera, że to przegięcie i przesada. Teraz są pozory obiektywizmu i naukowości.
Drugi z dopuszczonych przez MEN podręczników, autorstwa Felicji Kalinowskiej, jest zupełnie inny: o homoseksualności pisze w sposób wyważony, wyraźnie podkreśla, że lesbijki, geje i osoby biseksualne mają problem z akceptacją przez społeczeństwo, a obok "Katechizmu Kościoła Katolickiego" cytuje konstytucję, Radę Europy oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka. Oba podręczniki zatwierdzono w odstępie kilku miesięcy na podstawie tych samych ministerialnych przepisów.
Pracownia Różnorodności wystąpiła w tej sprawie do MEN oraz zaalarmowała Elżbietę Radziszewską, rządową pełnomocniczkę ds. równego traktowania.
– Pani E. Radziszewska powiedziała rok temu w jednym z wywiadów, że ludzi trzeba edukować, a nie karać za homofobiczne zachowania – przypomina Anna Piórkowska. – Przypominamy teraz jej własne słowa w kontekście „edukowania", reprezentowanego przez ten podręcznik, i oczekujemy reakcji.