Są firmy, w których projektant wymyśla ciekawy przedmiot, a potem angażuje w produkcję lub sprzedaż na przykład osoby bezrobotne, starsze, byłych więźniów, samotne matki, niepełnosprawnych. Na dodatek produkty sprzedają się i przedsiębiorstwo robi dobry biznes – pisze Paulina Wajszczak dla portalu Ekonomiaspoleczna.pl.
– Ostateczny wygląd naszych produktów to efekt współpracy wytwórców, instruktorów i działu marketingu. Mamy też osobę po Akademii Sztuk Pięknych, której zdanie bardzo się w tej kwestii liczy. Kilka razy dostaliśmy propozycję współpracy z projektantami, którzy chcieli abyśmy np. malowali na jedwabiu, ale z uwagi na to, że nie wszystkie osoby z autyzmem są kreatywne, nie mogliśmy podjąć się tego rodzaju zleceń. Jesteśmy jednak otwarci na współpracę – mówi Izabela Broczkowska, kierownik Zakładu Aktywizacji Zawodowej prowadzonego przez fundację SYNAPSIS.
Dobra robota
Dobrą Rzecz Zaprojektuj
Nagrodę 5 tysięcy złotych otrzymała wówczas Klaudia Kasprzak, studentka Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
(Nie)wykluczone
Podobny pomysł miała Fundacja Mama i Grupa Hotelowa Orbis. We współpracy z francuską Fundacją Accor zrealizowały projekt społeczny „na rzecz przeciwdziałania wykluczeniu kobiet z rynku pracy i społeczeństwa”. Grupa kilkunastu „pełnych zapału, kreatywnych mam” została przeszkolona w zakresie podstaw prowadzenia biznesu i rękodzieła, aby docelowo stworzyć spółdzielnię produkującą użytkowe gadżety: od świeczników po biżuterię, drobne rzeczy dla dzieci, zawieszki, breloczki. Założenia designerskie nawiązywały do tradycyjnego, polskiego ludowego rękodzieła, a czuwać miały nad nimi dwie osoby wykształcone w tym kierunku. Projekt trwał rok, ale rzeczywistość dała o sobie znać dużo wcześniej.
Okazało się, że pół roku szkoleń to za mało, a ręczne szycie nie pozwoli produkować wystarczającej ilości produktów.
Aby firma mogła przetrwać na rynku konieczne było odpowiednie zaplecze warsztatowe i kompetencyjne. Jako pierwsza i jedyna w 2011 roku spółdzielnia socjalna otrzymała dotację ze środków Funduszu Pracy w Warszawie. Dzięki tym pieniądzom „Mamy” mogły kupić sprzęt, na nowo ułożyły strategię, wymyśliły produkt, zaczęły szyć maszynowo i haftować komputerowo.
– Z pierwotnego składu spółdzielni część osób odeszła, bo znalazła coś bardziej odpowiedniego dla siebie, część dlatego, bo nie potrafiła się tu odnaleźć. Dzisiaj mamy 5 członków, a w spółdzielni pracuje łącznie 7 osób. Dwie z nich odpowiedzialne są za design. Istniejemy, bo obok tego, co dał nam projekt, wykorzystałyśmy także nasze doświadczenia zawodowe m.in.: umiejętności biurowe, administracyjne, marketingowe, asertywność, wytrwałość, zdolność do współpracy i motywacji. Jest z czego wybierać – mówi Małgorzata Falis, prezes spółdzielni.
Spółdzielnia Mam nie chce być postrzegana jako przedsiębiorstwo wykluczonych. Produkty spółdzielni sprzedawane są przede wszystkim klientom biznesowym, za pośrednictwem internetu i w sklepach upominkowych hoteli sieci Orbis. Design ciągle nawiązuje do sztuki ludowej i wzorów tradycyjnych, chociaż nie tylko. Na pytanie czy nie chciałaby rozpisać konkursu dla designerów i poszukać nowych wzorów Małgorzata Falis odpowiada – Trochę odstrasza nas to, że w konkursie obecny jest zwykle ten element wsparcia i pomocy, darmowego projektu. A my nie chcemy, żeby ludzie nas wspierali, tylko żeby kupowali nasze produkty.
Nie ma rutyny, czyli Makkirequ
Magda Godawa nawet nie myśli o Makkirequ jako o przedsiębiorstwie społecznym. Dziś mieszka w małej wiosce pod Zieloną Górą, a firmę założyła w 2010 roku. Jest z wykształcenia malarką, w pewnym momencie natknęła się na technikę wyplatania z gazet i opanowała ją do mistrzostwa. Sąsiedzi z Janowca przynosili gazety, mama, dziadek i narzeczony robili z nich cienkie rurki, a Magda wyplatała. Na początku koszyki i biżuterię, potem coraz większe przedmioty – wszystko według własnego projektu, analizując i ucząc się różnych splotów. Dzięki dochodom ze sprzedaży swoich wyrobów Makkirequ prowadzi także własną ogólnopolską akcję edukacyjną: promuje recykling i uczy wyplatania.
Kilka osób pod czujnym okiem Magdy otworzyło swoje plecionkarskie warsztaty i małe firmy.
Ciekawym przykładem naśladowcy jest Katarzyna Kwiatkowska z Gliwic, która nauczyła się wyplatania na warsztatach Magdy w warszawskiej Sztukarni, a teraz urządza swoje własne szkolenia w kwiaciarni, którą prowadzi w Gliwicach. Za udział w zajęciach „płaci się” darami dla zwierząt, czyli karmą i kocami, które potem przekazywane są do schroniska.
– Jestem dumna, że Makkirequ po prostu dobrze funkcjonuje, że mogę pełnoetatowo robić to, co sprawia wiele satysfakcji. Mogę wykonywać komercyjne zlecenia, jak zrobienie abażurów do restauracji, ale też wyplatać z uczestnikami Przystanku Woodstock. Nie ma rutyny! – mówi Magda.
Firma Magdy Godawy jest także plecionkarskim autorytetem firmy TUTKI™, która jest z pewnością jednym z ciekawszych przedsięwzięć z dziedziny designu społecznego ostatnich lat.
TUTKI, czyli papierowy biznes
Katarzyna Herman-Janiec z Warszawy, projektantka, wcześniej twórczyni marki ProteinDesign, tworzy od niedawna swój własny, oryginalny model biznesowy z wykorzystaniem papierowych rurek. Jej firma TUTKI™ to zaczęła działać jesienią 2013 roku w Warszawie. Produkuje cienkie papierowe rurki w opakowaniach po 42 sztuki i uczy nabywców, jak tworzyć z nich ciekawe obiekty. – Miałam kilka różnych pomysłów na firmę, ale odważyłam się zrealizować właśnie ten, bo znalazłam potencjalnego dystrybutora. Moim produktem zainteresował się Empik. Od razu zamówili pierwszą partię gazetowych rurek – opowiada Kaśka Herman-Janiec – sprzedaż ruszyła w lutym 2014 roku.
W odpowiedzi na zamówienie z Empiku zorganizowała całą produkcję papierowych tutek angażując w nią około 60 osób ze Stowarzyszenia „Otwarte Drzwi”, małego kółka bezrobotnych z Makowa Mazowieckiego, Fundacji SYNAPSIS i ze Stowarzyszenia Niepełnosprawni dla Środowiska EKON, które także dostarczało gazety. Dziś są to prawdziwi eksperci, jeśli chodzi o produkowanie papierowych rurek określonej grubości, długości i twardości. W SYNAPSIS stworzono jedyny w swoim rodzaju przyrząd do kontrolowania jakości rurek.
W rekrutacji do projektu wspierała ją Fundacja Aktywacja, zajmująca się pośrednictwem na rynku pracy dla osób niepełnosprawnych. Od tej pory, we współpracy z Magdą Godawą, Katarzyna Herman-Janiec organizuje w całej Polsce warsztaty plecionkarskie. Warszawa, Wrocław, Szczecin, Kraków, Cieszyn – w sumie przeszkolono ponad 100 osób. Katarzyna Herman Janiec chciałaby otworzyć filie swojej firmy w wielu krajach Europy. – Tamtejsi niepełnosprawni będą produkować TUTKI z ich własnych gazet. My dostarczymy materiałów szkoleniowych na temat tego jak pleść – mówi założycielka TUTEK™.
W świat!
Przedsiębiorstwa społeczne coraz częściej prezentują swoje produkty na arenie międzynarodowej. Na przykład wyroby TUTEK™ zakwalifikowały się do udziału w Międzynarodowym Festiwalu Designu DMY w Berlinie, który odbył się pod koniec maja 2014 roku. We wrześniu pojadą także do Stambułu na warsztaty organizowane tam we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza, w ramach Roku Polskiego w Turcji.
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl