Współpraca w kulturze: instytucja zakłada organizację
Przedstawiciele domów kultury, bibliotek i muzeów przełamują tabu i otwarcie przyznają, że zakładają „swoje” stowarzyszenia lub fundacje, aby pozyskiwać środki finansowe na funkcjonowanie własnych instytucji. Ten mechanizm ratuje czasem budżety publicznych instytucji kultury.
Opisują też ciekawy mechanizm zakładania organizacji, które stają się narzędziem do zarządzania finansami instytucji publicznej. Każe to w nieco ostrożniejszy sposób spojrzeć na pozytywne dane dotyczące częstotliwości współpracy pomiędzy organizacjami a instytucjami publicznymi w obszarze kultury.
Deklarowane powody współpracy
Powodem, dla którego publiczne instytucje kultury najczęściej decydują się na podjęcie współpracy z organizacjami, jest fakt, że ułatwia to realizację ich ustawowych zadań – uważa tak ponad trzy czwarte badanych, którzy w ciągu ostatnich dwóch lat prowadzili wspólne działania ze stowarzyszeniami i fundacjami. Oznacza to w praktyce, że realizowane wspólnie z organizacją pozarządową projekty stają się zazwyczaj częścią oferty programowej instytucji publicznej.
Dla prawie połowy badanych przedstawicieli instytucji istotny powód nawiązania współpracy stanowi też możliwość działania na większą skalę. Około jednej trzeciej badanych wspomina także o możliwości integracji społeczności lokalnej i silniejszym oddziaływaniu na nią. Okazuje się więc, że współpraca z trzecim sektorem jest dla publicznych instytucji kultury niezwykle korzystna – organizacje pozarządowe mogą stać się dla instytucji publicznych źródłem różnorodnych zasobów – od finansów poprzez wiedzę merytoryczną, siłę roboczą aż po gotowe produkty kulturalne. Spośród tych zasobów warto zwrócić uwagę zwłaszcza na finanse.
Szansa na dodatkowe pieniądze
Zdecydowana większość przedstawicieli publicznych instytucji kultury zgadza się, że jedną z najbardziej istotnych korzyści wynikających ze współpracy jest możliwość pozyskiwania dodatkowych środków finansowych (grantów, dotacji), o które nie mogą ubiegać się instytucje publiczne – uważa tak ponad 80% respondentów. Część badanych idzie o krok dalej i przyznaje, że korzystne jest zakładanie przez instytucje publiczne własnych organizacji pozarządowych, umożliwiających samodzielne staranie się o pieniądze z grantów i konkursów. O korzyściach wynikających z założenia takiej organizacji przekonanych jest 90% badanych z Lubelszczyzny i 77% ze Śląska.
Stowarzyszenie [nazwa ukryta] jest jakby współprowadzone przez moich pracowników. To był taki pomysł autorski na zasadzie, żebyśmy też jako dom kultury pośrednio zdobywali pieniądze poprzez stowarzyszenie. […] to była taka inicjatywa sprzed 5 czy 6 lat, założyli ją moi pracownicy, więc tutaj nie robiłem problemu, a wręcz usprawiedliwiałem ich przed jakimiś zarzutami, że korzystają z telefonów służbowych, z kserokopiarki i tak dalej, ale to się naprawdę pięknie przekładało na wspólne projekty.
Współpraca z organizacją to sposób zarządzania finansami
Bywa tak, że [instytucja] boryka się z dużymi problemami finansowymi, więc wtedy Towarzystwo występuje np. do starostwa powiatowego czy do miasta o dofinansowanie. My nie możemy pozyskać środków, a Towarzystwo może, tak że to jest taka chyba obopólna korzyść.
My jako biblioteka mamy ograniczone możliwości zdobywania środków pieniężnych, a stowarzyszenia mają większe możliwości, więc przytulamy się do tych, którzy je mają.
– A jak wygląda ta współpraca?
– A generalnie tak: oni mają pieniądze, a ja je wydaję.
– Jakie korzyści płyną z takiej współpracy z organizacją pozarządową?
– Dla mnie to jest tylko ten atut finansowy.
– Opisywana instrumentalizacja dotyczy zarówno samej formy i idei społeczeństwa obywatelskiego, jak i konkretnych, lokalnych stowarzyszeń czy fundacji, a w szczególności organizacji założonych przez pracowników instytucji, które de facto stanowią jedynie puste formy prawne – przyznaje Zofia Dworakowska, ekspertka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dane dotyczące relacji między oboma podmiotami pokazują, że 13% organizacji kulturalnych już teraz zrzesza lub angażuje osoby zatrudnione w instytucjach kultury, a 10% powstało z inicjatywy ich pracowników.
– Tego rodzaju unie personalne nie są niewłaściwe z zasady i nie mogą być automatycznie oceniane jako złe, ale ich analizie musi towarzyszyć świadomość ryzyka wspomnianej instrumentalizacji – podkreśla Zofia Dworakowska. – Należy pamiętać, że podejmowanie wspólnych inicjatyw ze stowarzyszeniem czy fundacją niezwiązanymi formalnie lub lokalowo z instytucją, w znaczący sposób różni się od aplikowania o część środków na finansowanie programu instytucji za pośrednictwem organizacji znajdującej się w tej samej instytucji. W wielu takich przypadkach trudno mówić o realnym współdziałaniu dwóch podmiotów, ponieważ oba reprezentuje ten sam pracownik domu kultury, muzeum czy biblioteki, który w zależności od doraźnych potrzeb, okresowo występuje w roli członka organizacji pozarządowej – dodaje.
Zofia Dworakowska podkreśla, że "opisywane powyżej ryzyko instrumentalizacji każe jednak ostrożnie patrzeć na optymistyczne wyniki badań, świadczące o wysokiej częstotliwości współpracy i partnerskich relacjach między organizacjami i instytucjami. Trudno bowiem ocenić, czy instytucje są rzeczywiście otwarte na inicjatywy oddolne i podejmują wspólne działania z różnymi lokalnymi fundacjami i stowarzyszeniami, czy przede wszystkim prowadzą projekty z organizacjami-córkami i w ten sposób realizują współpracę międzysektorową".
Źródło: inf. własna (ngo.pl)