Współpraca resortów siłowych (MON, MSWiA) z organizacjami pozarządowymi
– Trendy, jakie obecnie obserwujemy w promowaniu organizacji proobronnych, aż determinują konieczność podania klarownych i czytelnych zasad współpracy resortu z III sektorem. Tego zakresu jednak na próżno szukać – swoim refleksjami nad współpracą resortów „siłowych” z organizacjami pozarządowymi dzieli się nasz czytelnik Sławomir Dębski z Zagłębiowskiego WOPR.
W nowelizacji Prawa o stowarzyszeniach w art. 45 znalazł się lekko zmodyfikowany zapis brzmiący „Osoby pragnące założyć stowarzyszenie prowadzące działalność bezpośrednio związaną z obronnością albo bezpieczeństwem państwa lub ochroną porządku publicznego są obowiązane uzgodnić zakres tej działalności, odpowiednio, z Ministrem Obrony Narodowej lub ministrem właściwym do spraw wewnętrznych albo organami przez nich określonymi”.
Stowarzyszenia proobronne i paramilitarne zaktywizowały bardzo mocno swoją działalność oczekując na równie wzmożoną aktywność i kreatywność resortów „siłowych”, które, jak liczono, będą animatorami działań związanych z obronnością albo bezpieczeństwem państwa lub ochroną porządku publicznego.
Dla takich działań cenną inicjatywą było zarejestrowanie w dniu 11 września 2015 r. w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS) pod pozycją nr 0000574712 Związku Stowarzyszeń "Federacja Organizacji Proobronnych", z siedzibą w Warszawie, przy ul. Modlińskiej 197. Związek stworzyło siedem najliczniejszych organizacji:
- Związek Strzelecki Organizacja Społeczno-Wychowawcza „Strzelec”,
- Związek Strzelecki „Strzelec” (Warszawa),
- Związek Strzelecki „Strzelec” im. Józefa Piłsudskiego (Rzeszów),
- Związek Strzelecki „Strzelec” (Wągrowiec),
- Związek Strzelecki (Radom),
- Stowarzyszenie Instruktorów Legia Akademicka (Lublin),
- Stowarzyszenie FIA – Wierni w Gotowości pod Bronią (Warszawa).
Trendy, jakie obecnie obserwujemy w promowaniu organizacji proobronnych, aż determinują konieczność podania klarownych i czytelnych zasad współpracy resortu z III sektorem. Tego zakresu jednak na próżno szukać.
Bezpieczeństwo
Ostatnio dość mocnym aspektem i sztandarowym programem MSWiA są tzw. mapy bezpieczeństwa. Rodzą się jednak istotne pytania.
Czy bezpieczeństwo to wyłączna sfera działalności Policji, że ta struktura obejmuje nadzór nad tą działalnością? Czy podejście systemowe do zagadnienia jest wyłącznie pustym hasłem, a w realiach zmarginalizowało całą pozostałą sferę bezpieczeństwa publicznego, wraz z podmiotami działającymi w tym zakresie?
Chyba resort odpowiedzialny za bezpieczeństwo wewnętrzne zapomniało o swoim ustawowym zakresie działania. W treści Art. 29 Ustawy o działach administracji rządowej Dz.U. z 2016 poz. 543 (brzmienie od 19 kwietnia 2016) czytamy, że jednak to ciut więcej niż policyjny zakres działań:
pkt. 1 – ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego,
pkt. 3 – zarządzanie kryzysowe,
pkt. 5 – ochrona przeciwpożarowa,
pkt. 7 – nadzór na ratownictwem górskim i wodnym.
O ile możemy odnieść się do tego zakresu ze zrozumieniem w odniesieniu działań Policji (pkt. 1), to zarówno w tym punkcie, jak i pozostałych trzech troszkę nam się ten zakres rozjeżdża, bo chyba MSWiA zapomniało o swoim ustawowym zakresie zadaniowym. W MSWiA powołany został Departament Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności, który ma całe spektrum zadań obejmujących właśnie te ustawowe SPRAWY WEWNĘTRZNE. Była to jednak zmiana kosmetyczna z poprzednio działającego Departamentu Ratownictwa i Ochrony Ludności.
Ochotnicze Straże Pożarne
Idąc za ciosem, w Polsce zarejestrowanych jest ponad 16,5 tys. ochotniczych straży pożarnych, skupiających wokół siebie prawie 700.000 członków. W nr 3/2015 "Strażaka" Paweł Polimirski popełnił artykuł „KSRG i białe plamy na mapie Polski”, w którym podał zestawienie porównawcze kilku istotnych danych:
- w Polsce jest łącznie 2479 gmin, z czego 1566 to gminy wiejskie, 608 to gminy miejsko-wiejskie, a 305 gminy miejskie,
- z analizy wynika, że w 98 gminach wiejskich, miejsko-wiejskich i miejskich nie ma jednostek straży pożarnych działających w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym,
- w 50 z nich funkcjonują jednostki ratowniczo-gaśnicze Państwowej Straży Pożarnej,
- w 48 gminach (36 wiejskich, 11 miejskich i 1 miejsko-wiejskiej) brak jest jakiejkolwiek struktury działającej w KSRG,
- w 2015 roku w KSRG zarejestrowanych było 4084 OSP.
Dlaczego więc zmarginalizowano w zakresie „map bezpieczeństwa” sferę pozarządową?
Ratownictwo górskie
Sięgamy do innych zakresów zadań MSWiA – ratownictwo górskie. Najbardziej prężnymi i jedynymi strukturami działającymi w tym zakresie są Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe – również organizacje pozarządowe. Realizują zadania z zakresu bezpieczeństwa w górach, ale czy robią to dobrze? Tak – robią to najlepiej jak potrafią, w miarę posiadanych środków finansowych. Jacek Dębicki (Naczelnik GOPR) w październiku 2015 dla portalu Money.pl przedstawił faktyczny stan realizacji zadań w odniesieniu do posiadanych środków finansowych.
Z czym się spotykamy w tym przypadku? – z kolejnym deficytem finansów dla ratownictwa górskiego. Potrzeby, jakie GOPR i i TOPR zdiagnozowały to na kwotę 5 mln zł rocznie. Potencjał 102 ratowników zawodowych GOPR wspomaga ponad 860 ochotników i ponad 200 kandydatów na ratowników. To rzesza ludzi, która cały rok bez wyjątku czuwa nad rekreacją sportem i turystyką, czyli właśnie w bezpieczeństwie publicznym na terenach górskich.
Bilans jest prosty 20 tys. km2 terenu zabezpiecza niewiele ponad 1000 osób. Kwota 2 mln zł na działanie TOPR i kwota 3 mln zł na działanie GOPR to jak widać kwota zbyt duża. Jak skalkulował to Jacek Bereźnicki (autor wywiadu) to tyle, ile „z pieniędzy podatników idzie rocznie na działalność podległego KPRM Centrum Badania Opinii Społecznej, a zarazem tysiąc (!) razy mniej, niż wynosi roczny budżet Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa”.
Dyskusyjnym jest polemizowanie i szukanie przelicznika finansowego na wymiar bezpieczeństwa – ale jednak GOPR i TOPR są stowarzyszeniami, które w 2014 roku podejmowały ok. 3,3 tys. interwencji, akcji i wypraw ratowniczych, udzieliły pomocy 3,4 tys. osobom w górach i na trasach narciarskich.
Jak wynika z raportu NIK z 2014 struktury ratownictwa górskiego swoje działania legitymują profesjonalizmem i robią to bardzo tanio. Gdyby nie strategiczni sponsorzy ratownictwo górskie stanęłoby pod znakiem zapytania, ale czy to o to chodzi ?
Ratownictwo wodne
Kolejna sfera bezpieczeństwa publicznego, jaka znajduje się w zakresie działalności MSWiA to ratownictwo wodne. Lobbowana w 2011 roku i obecnie obowiązująca Ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych była nadzieją na regulacje zagadnień bezpieczeństwa i ratownictwa wodnego w Polsce. Okazała się porażką, co jest nie bez znaczenia, że ten zakres od 5 lat jest monitowany w MSWiA, które jest głuche na argumenty, że ustawa jest zła, że narusza standardy bezpieczeństwa, że rozporządzenia wydane na jej podstawie są ułomne, wybrakowane i dają możliwości manipulacji.
Wprowadzono „koncesyjne” udzielanie zgody na wykonywanie ratownictwa wodnego dla podmiotów, które to chcą realizować – obecnie na liście ministerialnej znajduje się 111 podmiotów, z czego 70% stanowią jednostki Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, a 30% to sfera biznesowa. Należałoby pogratulować ministerstwu takiego manewru – nikt w Europie nie doprowadził do takiej dywersyfikacji potencjału ratowniczego, obniżenia standardów bezpieczeństwa, jak tego dokonał Departament Ratownictwa i Ochrony ludności w ciągu 5 lat.
Budowanie przez ministerstwo wizerunku pasma sukcesów, jakie przyniosły działania, od lat mija się z prawdą, sztucznie naciągane są statystyki, wydawane irracjonalne interpretacje, popełniane błędy zaniechania. Ktoś zapyta o przykłady:
- tłumaczenie ministerialne o tym, że nikt nie dawał sygnałów o tym, że cokolwiek z przepisów nie funkcjonuje tak jak potrzeba brzmi śmiesznie, gdy przeczyta się protokoły z posiedzenia parlamentarnej Komisji Spraw Wewnętrznych.
- marginalizowanie przez ministerstwo sygnalizowanych problemów dotyczących naruszeń prawa przez podmioty, którym udzielono zgodę na wykonywanie ratownictwa, akceptacja legitymowania się cudzymi dokonaniami lub poświadczeniami nieprawdy, znajdowały co prawda odzwierciedlenie w reakcji, lecz przyjmowano jako wyjaśnienie „gorzki żal” i obietnicę poprawy. Dawało to ministerialną legitymacje i pełną akceptacje patologii przez ministerstwo mające czuwać nad bezpieczeństwem.
- nadzór nad podmiotami z zakresu ratownictwa jest fikcyjny, szczególnie gdy spojrzymy na podmioty gospodarcze uprawnione przez ministerstwo do działań. Czy tak ciężko jest w ramach nadzoru sprawdzić, czy dany podmiot prowadzi swoją działalność? Chyba ciężko, bo w CEiDG bardzo trudno jest namierzyć działalność danego podmiotu i przekonać się, że dany podmiot prowadzi swoją działalność tylko i wyłącznie w sposób komercyjny, zawieszając ją pozasezonowo. Czy tak ciężko od czasu do czasu (raz na 5 lat) zdiagnozować KRS, czy czasem ktoś nie zawiesił działalności? Chyba ciężko, bo pracownicy Departamentu (DRiOL) byli zajęci analizami wniosków. Średni czas procedowania o zgodę w MSW/MSWiA (na skutek jednego zapisu ustawowego) to 4 miesiące, co dla ponad 70 jednostek wchodzących tylko w skład WOPR daje 280 miesięcy. Wnioski o zgodę MSW spływały od 2012 do 2015 czyli przez 4 lata. Średnio rocznie było rozpatrywane 28 wniosków (z czego 17-18 dla jednostek WOPR). Zbędny zapis ustawowy zagospodarowywał potencjał wydziału na tyle, że brakło czasu na prowadzenie nadzoru. Rodzi się pytanie – ilu pracownikom dał zatrudnienie zapis lobbowany w Art. 12 ustawy i jego ministerialne interpretacje. Jakie koszty za sobą pociągły usilne naciski MSW w czasie procedowania ustawy o bezpieczeństwie na obszarach wodnych w 2011 roku.
- jak wyliczono, w ramach prowadzonej działalności dzięki udzielonym zgodom do kieszeni prywatnych 1-2-osobowych podmiotów gospodarczych w latach 2012-2015 tylko w postępowaniach przetargowych z jednostek samorządowych wyprowadzono ok. 2 mln zł.
- podawanie interpretacji w zakresie kwalifikacji ratownika wodnego, gdzie zdefiniowane są inne uprawnienia „przydatne w ratownictwie wodnym”. Jako tzw. inne kwalifikacje MSWiA podało np. prawo jazdy – skutkiem czego jest posiadanie wykwalifikowanego ratownika wodnego „przygotowanego” do pracy na pływalni lub w parku wodnym będącego fantastycznym kierowcą.
- wychodzenie przez MSWiA w interpretacjach dokumentów i przepisów, nie leżących w zakresie ustawowym działalności ministerstwa – podważanie i naruszanie postanowień lub zarządzeń sądów, interpretacja przepisów z zakresu oświaty.
- interpretacja pozwalająca podmiotom uprawnionym przez ministerstwo na wirtualne mnożenie ratowników wodnych – wykazywanie jako swojego potencjału ratowniczego jednocześnie tych samych osób przez kilka podmiotów. W latach 2011-2015 takie działanie skutkowało cudownym rozmnożeniem ratowników wodnych w kraju, przy jednoczesnym zamykaniu obiektów (pływalni, kąpielisk) z powodu braku tych samych ratowników.
Ministerstwo ma zawsze rację
Wszystko to ma jednak jeden wspólny mianownik – MINISTERIALNY MONOPOL NA RACJĘ. Jak się ma ten fakt w odniesieniu do podstawowych zasad współpracy: pomocniczości, suwerenności, partnerstwa, efektywności, uczciwej konkurencji.
Kuriozalnym był proces konsultacji Programów współpracy. Był to w wielu przypadkach czas stracony dla NGO, bo podając na przykładzie MSWiA, ministerstwo odpisywało oczywiście bardzo uprzejmie, ale nie wiem, jak to szacować – czy ma taką niską ocenę krajowego NGO, że wysyłało do konsultacji Program dwukrotnie o niezmienionej treści, a może nie przeczytają i zaakceptują. Niestety w III sektorze opanowali tę umiejętność, nawet jako czytanie ze zrozumieniem.
Do dzisiejszego dnia nie można namierzyć programów współpracy MON i MSWiA, aby móc się z nim zapoznać.
Czy problem jest łatwy czy trudny – oceniać ciężko, ale wiadomo, że dotyczy 700.000 członków OSP, ponad 50.000 ratowników wodnych, 1000 ratowników górskich. Gdy doliczyć do tego tworzące się stowarzyszenia obronne i paramilitarne wydaje się że rzesza członków stowarzyszeń sięgająca MILIONA to niemały potencjał, ale poza sferą zainteresowania resortów siłowych.
Chyba wszystkie organizacje działające w sferze bezpieczeństwa publicznego i obronności powinny się tym zainteresować. Czas i na nasze zainteresowanie diagnostyczne, które jest w trakcie realizacji
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
Źródło: Zagłębiowskie WOPR