Ostatni w tym roku eko-bazar w Falansterze wyjątkowo odbył się nie w sobotnie przedpołudnie, ale w ostatni czwartek tego roku (29 grudnia). Jedna z cyklicznie odbywających się imprez przy świętego Antoniego 23 jest dość dobrze znana miłośnikom ekologicznych i wegetariańskich produktów. To właśnie wtedy można kupić specjały z okolicznych gospodarstw agroturystycznych, znacznie zdrowsze i lepszej jakości
Eko-bazar jest w tym przypadku smakowitym pretekstem do skrótowego przedstawienia sylwetki jego pomysłodawcy. Falanster (nazwa odnosi nas do projektu dobrowolnych stowarzyszeń wolnych ludzi skupionych w czymś w rodzaju spółdzielni produkcyjno-mieszkalnych zarządzanych oddolnie i jego twórcy Charlesa Fouriera), kawiarnio-księgarnia w dzielnicy czterech świątyń, to jedno z wrocławskich miejsc o mocno ugruntowanej tożsamości. Chociaż określenie „miejsce” nie do końca oddaje specyfikę Falanstera, przynajmniej nie dla jego twórców.
– Na Falanster lepiej chyba patrzeć bardziej jako na projekt społeczny i ekonomiczny niż miejsce. W tym sensie nie jest to statyczna, wypracowana koncepcja, ale cała wiązka idei, które towarzyszyły nam od samego startu, ale jednocześnie ewoluowały w naszych głowach i działaniach. Sama nazwa, która nadaliśmy miejscu świadczy o tym, że od początku starliśmy się z pewnym utopijnym myśleniem. "Starliśmy się" w kontekście intelektualnym i praktycznym: jak funkcjonować w tej rzeczywistości społecznej i gospodarczej prowadząc miejsce "wspólnie", jak kształtować jakiś alternatywny model wobec klasycznych sposobów zarządzania przedsiębiorstwem, jak próbować "wyżywić się" na własnych warunkach, jak być aktywnym, a jednocześnie nie uczestniczyć w utrwalaniu dysfunkcyjnego modelu społecznego i gospodarczego, jak tworzyć kulturę, bez plakatów z setkami sponsorów i produkcją zdarzenia jako towaru – mówi Wojciech Jeżewski, jeden z członków Kolektywu "Falanster".
Takie podejście do funkcjonowania w przestrzeni gospodarczej i społecznej musi wiązać się z gotowością do podjęcia dodatkowego ryzyka. Finansowe problemy nie ominęły też Falanstera, tak jak podczas ostatnich wakacji, kiedy bronili się przed groźbą zamknięcia.
Czego szukają tutaj bywalcy?
W Falansterze można kupić i zjeść tylko produkty wegańskie. Jak mówią sami twórcy, „to stanowisko wynika ze świadomości, jakie okrucieństwo jest nieodłącznie związane z przemysłem hodowlanym oraz jak dalece negatywny wpływ ma ten przemysł na środowisko naturalne. Wegetarianizm/weganizm to wybór etyczny, głos sprzeciwu wobec niepotrzebnego zabijania zwierząt oraz ich eksploatacji na potrzeby ludzi, wynikający ze współczucia i empatii”. Dodatkowo na miejscu jest dostępna literatura odbywają się też spotkania i wykłady poświęcone tematyce praw zwierząt i ich obrony.
Wydarzeń i inicjatyw, którym Falanster patronuje jest wiele. Została tutaj stworzona przestrzeń dla klubów krytycznych, czyli polityczno-społecznych spotkań z udziałem m.in. aktywistów zaangażowanych w oddolne inicjatywy społeczne.
– Potrzeba spotkań wynika m.in. z chęci walki ze współczesną atomizacją i rozpadem więzi społecznych jak również potrzeby aktywnego włączenia nas wszystkich w działania na rzecz zmiany społecznej. Z tego względu już od 2,5 roku organizujemy m.in. cykliczne kluby dyskusyjne Le Monde Diplomatique, Recyklingu Idei itp. Wierzymy, że takie dyskusje mogą przyczynić się do rozwoju aktywnego i świadomego społeczeństwa, bo jak mawiał Howard Zinn – małe rzeczy pomnożone przez miliony ludzi mogą zmieniać świat – dodaje Wojciech Jeżewski.
Ekobazar Krótka Droga, o którym wspominaliśmy na samym początku to z kolei, w intencji „Falansterów” krok ku zmianie rynku spożywczego. Być może to krok niewielki, ale wychodzący naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom dwóch stron „rynkowych graczy”.
– Działanie to ma na celu dwie istotne sprawy, z którymi obecny system polityczny nie potrafi sobie poradzić. Pierwsza to zapewnić konsumentowi, by zawsze, przy zakupie jakiejkolwiek rzeczy miał wybór: albo kupuję tę rzecz z rynku korporacyjnego, gdzie często powstaje ona przy braku poszanowania tak dla innych ludzi (niskie pensje, złe warunki pracy), jak i dla środowiska (toksyczny system produkcji, GMO) – albo też kupuję ją z rynku jeszcze nazywanego alternatywnym, gdzie osobiście rozmawiam z producentem, który jest w przypadku bazaru Krótka Droga podwrocławskim rolnikiem, mleczarzem, pszczelarzem, zielarzem, i tak dalej, stosującym uznane zasady rolnictwa ekologicznego i produkcji ekologicznej…
Z drugiej strony
– Bazar (…) wychodzi naprzeciw coraz większym rzeszom rolników, którzy nie widzą przyszłości w przemysłowej uprawie czy hodowli, dla których ma znaczenie co produkują i jaka jest jakość jedzenia które wytwarzają – ale nie mogą tego robić, ponieważ nie ma systemu dystrybucji, który zapewniłby im przetrwanie. By to zapewnić, tego typu bazarów powinno być coraz więcej, w każdej dzielnicy miasta, powinny być dostępne codziennie – większa skala produkcji powinna też spowodować, że ceny produktów ekologicznych będą niższe. Wspierając więc swoją decyzją konsumencką bazar Krótka Droga wspierasz ruch na rzecz zmian dotyczących rynku żywności, środowiska i poszanowania praw pracowniczych.
Handel sprawiedliwy
Eko-bazar, ale również całą praktykę konsumencką proponowaną w Falnsterze można także pojmować w kategoriach idei odpowiedzialnego handlu. Czy może on być jednocześnie handlem opłacalnym?
– Oczywiście, chyba że rozumiemy opłacalność w bardzo wąskim sensie, bezpośredniego i natychmiastowej gratyfikacji finansowej porównywalnej do zysków korporacyjnych producentów czy firm handlowych, dyktujących ceny korzystne dla siebie. Jeśli opłacalność spostrzegać zaczniemy w szerszym kontekście, w kontekście sprawiedliwości społecznej, zapewnienia podstawowych dóbr każdej ze stron wymiany handlowej, zrównoważonego rozwoju do tej pory bezlitośnie eksploatowanych rejonów świata, myślenia o konsekwencjach dla środowiska naturalnego to odpowiedzialny handel staje się wręcz koniecznym narzędziem współpracy handlowej – odpowiada Wojciech Jeżewski.
Należy też rozróżnić między certyfikatem FairTrade a samym ruchem fair trade, który nie jest wcale jednolity. Sprawiedliwy Handel (Fair Trade) jest międzynarodowym ruchem konsumentów, firm importerskich, NGOs-ów oraz spółdzielni producenckich z krajów tzw. Globalnego Południa, w którym podmioty handlowe (producenci, handlowcy) sprawiedliwie dzielą się korzyściami pochodzącymi z relacji handlowych. Celem, który spaja wszystkie te działania jest dążenie do zwalczania biedy i wyrównywania różnic pomiędzy warunkami życia między biednym Południe a bogatą Północą a także zagwarantowanie producentom opłacalnej transakcji poprzez wypłacanie sprawiedliwej i stabilnej ceny za produkty przez nich wytworzone.
Dodatkowo bardzo ważnym elementem sprawiedliwego handlu jest stosowanie długoterminowych umów handlowych, umożliwianie przedpłaty, a także wywieranie presji konsumenckiej i przymusu ekonomicznego w stosunku do firm utrzymujących się z pracy przymusowej i pracy dzieci. W 2001 roku cztery największe organizacje Sprawiedliwego Handlu na świecie przyjęły jego wspólną definicję, chociaż nawet w tym gronie istnieją pewne rozbieżności, co do stosowanych strategii rozwoju ruchu. Fairtrade Labeling Organizations Int. przyznaje swój certyfikat, gwarantujący spełnianie kryteriów SH poszczególnym produktom, co umożliwia wszelkim podmiotom handlowym (także tym znanym z nieuczciwych praktyk) wypuszczenie na rynek certyfikowanego produktu, bez zmiany całokształtu swojego postępowania. World Fair Trade Organization zrzesza z kolei tylko takie podmioty, które całość swojej działalności producenckiej/importerskiej prowadzą zgodnie z zasadami Sprawiedliwego Handlu.
Istnieją również takie organizacje (Oekotopia, Cafe Libertad), które rezygnują w ogóle z udziału w procesie certyfikacji z przyczyn ekonomicznych (koszty uzyskania certyfikatu) oraz polityczny (niechęć do komunikacji z konsumentem na poziomie logo, sprzeciw wobec zgody na "udział" w ruchu podmiotów nieuczciwych, wykorzystujących certyfikaty w celach PR-owych). Działania tych podmiotów określa się często mianem Handlu Solidarnościowego.
Spółdzielnia Falanster współpracuje na zasadach Handlu Solidarnościowego między innymi ze spółdzielniami producenckimi z autonomii zapatystowskiej w Chiapas, w Meksyku oraz z kooperatywami z Palestyny.
Społeczeństwo otwarte w praktyce
Z innych „falansterowych” inicjatyw warto wspomnieć o scenie muzycznej z mocno alternatywnym zabarwieniem. Goszczą tutaj ze swoimi koncertami zarówno artyści z Polski, jak i z zagranicy, przynależący do różnorodnych stylistyk : od rocka, przez elektronikę aż po jazz. Ostatni w tym roku koncert odbył się w piątek (30.12.2011), a scena należała do niemieckich muzyków i ostrych, post-rockowych brzmień. Prócz okazyjnych koncertów, Falanster to również miejsce na długofalowe muzyczne projekty, m.in. regularne cotygodniowe akustyczne koncerty z użyciem trąbki, saksofonu, perkusji, czy regularne didżejskie seanse.
W Falansterze, jak już wspominaliśmy, zbudowano tożsamość na przemyślanej strategii i świadomości celu, który spaja w całość wszystkie podejmowane działania. Wszystkie je można również pojmować jako odpowiedź na pytanie, w jaki sposób udaje się prowadzić miejsce, w którym praca i zarabianie nie muszą przeciwstawiać się intelektualnym i etycznym wyborom. Twórcy Falanstera mówią tutaj o odrzucenia praktyk kapitalistycznych, takich jak wyzysk pracowników "dyktowany" przez rynek, komercjalizacja potrzeb społecznych i kulturowych, zniszczenie środowiska, pozbywanie się przestrzeni publicznej, czy lekceważenie praktyk wspólnotowych.
Alternatywą dla zawłaszczenia przestrzeni publicznej przez skomercjonalizowane i konsumpcyjne praktyki jest więc budowanie miejsc przyjaznych oddolnym inicjatywom, otwartych dla lokalnych aktywistów i animatorów społecznych, przyjaznych różnym przejawom alternatywnej kultury. Dzięki takim miejscom, jak Falanster udaje się budować bardziej autentyczne oblicze społeczeństwa otwartego i wielokulturowego, o którym tak chętnie politycy mówią w mediach.
Źródło: informacja wlasna serwisu wroclaw.ngo.pl