„Nieistotne jest, co ci się w życiu przytrafia, ważne jest, co z tym zrobisz”[1]. W myśl tej zasady czerpie z życia, co najpiękniejsze. Szuka okoliczności, które jej sprzyjają, a jeśli to się nie udaje – sama je tworzy. – Trzeba umieć się odnaleźć i nie ulegać zewnętrznym uwarunkowaniom, które przeważnie obwiniamy za nasze niepowodzenia – mówi Katarzyna Banaszak.
Czym się zajmuje?
Od ponad 6 lat jest wolontariuszką w Salezjańskim Wolontariacie Misyjnym „Młodzi Światu” w Poznaniu. Na początku 2009 r. objęła funkcję wiceprezeski i koordynatorki ds. wolontariuszy.
– Zajmuję się przygotowaniem i prowadzeniem spotkań dla młodych ludzi, które odbywają się w każdy wtorek o godz. 19:00 na ul. Pszczelnej (zapraszam!), a także realizacją bieżących zadań w stowarzyszeniu, czyli m. in. organizacją spotkań i prelekcji misyjnych np. podczas Tygodnia Edukacji Globalnej czy Dnia Kultury Afrykańskiej na poznańskim uniwersytecie, przygotowaniami do odbywającego się corocznie w czerwcu festynu Winogrady Dzieciom Afryki czy przed Bożym Narodzeniem – Gwiazdki Misyjnej. Prowadzę także prezentacje w szkołach, na uczelniach wyższych oraz dla dzieci chorych w szpitalach.
Pracowała jako wolontariuszka w stolicy Zambii – w Lusace. Pierwszy wyjazd trwał rok (od stycznia 2008 do lutego 2009). Była wychowawcą w domu dziecka, nauczycielką Social Studies w szkole podstawowej oraz koordynatorką programu Adopcja na odległość (miała pod opieką ponad 240 uczniów). Zajmowała się rachunkowością i administracją w szkole zawodowej, a także np. udzielała korepetycji dziewczynkom w wieku 7 – 12 lat; wydawała posiłki dzieciom w czasie przerwy międzylekcyjnej.
„Czasami bywał to dla nich jedyny posiłek w ciągu dnia.” – wspomina na stronie Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego „Młodzi Światu”[2] – Pracowałam w bibliotece szkolnej, w której organizowałam dla uczniów z mojej klasy lekcje czytania. Bardzo często brak tej umiejętności powodował poważne komplikacje i problemy w późniejszych latach szkolnych. Byłam wychowawcą dla dziewczyn z naszego sierocińca, które zostały porzucone przez rodziny, znalezione na ulicy oraz przywiezione przez policje lub pracowników socjalnych do City of Hope.
Drugi wyjazd do Afryki odbył się w ramach projektu MSZ „Wspieranie powszechnej edukacji w Kapiri Mposhi, Zambia” i trwał 6 tygodni. W tym czasie prowadziła szkolenia dla nauczycieli z „Pedagogiki zabawy i twórczości”, a także wraz z wolontariuszką z Krakowa zorganizowała tygodniowe szkolenie dla nauczycieli z Chingoli pracujących w miejscowej szkole zawodowej. Tematem spotkań była „Metodyka nauczania w pracy nauczyciela”.
Tydzień temu wróciła z 3-miesięcznego stażu w Anglii, a już za 4 miesiące będzie prowadzić szkolenie dla nauczycieli w Sierra Leone.
Dlaczego to robi?
„Odnajduję siebie, pomagając innym; pomagam innym, odnajdując siebie. (…) Wolontariat – miejsce, gdzie uczę się, jak żyć dla ludzi, a nie obok nich.” – pisze pani Kasia na blogu SWM „Młodzi Światu”[3]. Przyznaje, że wiele w życiu otrzymała i dlatego teraz wiele chce dać innym. Praca wolontariuszki jest dla niej przygodą, a zarazem szansą na spotkanie z drugim człowiekiem i Bogiem.
– Jestem osobą niezwykle aktywną i lubię podejmować nowe wyzwania, więc wraz z przyjazdem na studia do Poznania w 2005 r. postanowiłam włączyć się w dodatkową działalność – m. in. w wolontariat. Uznałam, że dzięki temu poznam wielu inspirujących ludzi, zdobędę doświadczenie, zrealizuję moje marzenie o Afryce, a także – co najważniejsze – będę mogła podzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi.
– Myślę, że na początku mojej obecności w SWM chęć wyjazdu do Zambii wiązała się z potrzebą zmiany, zrobienia czegoś dobrego, a jednocześnie szalonego.
Później, w miarę upływu czasu i zdobywania nowych doświadczeń, przekształciło się to w szacunek i głębsze uczucie.
Zambijska społeczność zachwyciła ją radością i otwartością, upodobaniem do spraw najprostszych i najważniejszych w życiu, takich jak Bóg, rodzina i przyjaciele, o które my Europejczycy coraz miej się troszczymy.
„Afryka jest magicznym miejscem, do którego chce się wciąż na nowo wracać. To właśnie tam uczyłam się, jak przebywać z ludźmi, rozmawiać oraz śmiać się (…) To właśnie tam na każdym kroku człowiek był tak blisko… i nawet napotkana pierwszy raz osoba stwarzała aurę szczerej serdeczności. (…)Moim marzeniem jest POWRÓT – nie do afrykańskiej przyrody, czerwonych zachodów słońca (…), ale do ludzi, aby czerpać od nich mądrość i szczerą spontaniczność w obcowaniu z bratem i siostrą…”[4]
Wolontariat to, według pani Kasi, nie tylko okazja do dawania siebie innym, ale również możliwość rozwoju osobistego i zawodowego. Kwestia motywacji jest dla niej szczególnie aktualna. Podczas zagranicznego stażu w Polish Psychologists” Association w Londynie (styczeń-kwiecień 2011) prowadziła na ten temat badania wśród wolontariuszy PPA, czyli psychologów, pedagogów i socjologów, którzy pomagają Polakom poprzez m. in. konsultacje psychologiczne czy doradztwo zawodowe.
– Obecnie wolontariat oferuje szeroki wachlarz projektów i jestem pewna, że każdy znajdzie coś dla siebie – na miarę swojej wiedzy, umiejętności i zainteresowań. Ważne są przede wszystkim wewnętrzna motywacja i pozytywne nastawienie.
Przyznaje, że wyjazd misyjny jest bardzo poważną sprawą, wymagającą solidnego przygotowania, nie tylko merytorycznego, ale również duchowego.
„Należy się dobrze zastanowić i dobrze rozeznać swoje powołanie, ponieważ rola wolontariusza misyjnego nie opiera się głównie na realizowaniu przydzielonych mu zadań, ale przede wszystkim na dawaniu chrześcijańskiego świadectwa ludziom, z którymi przystało mu pracować.
Zachęca również, aby rozejrzeć się dookoła w swoim miejscu zamieszkania. Na pewno każdy z nas «jest w stanie zobaczyć w swoim otoczeniu „małą Afrykę” – cierpiącą i potrzebującą pomocy.»[5]
Największy sukces
– Do tej pory nie mogę się sobie nadziwić, że odważyłam się wyjechać zupełnie sama na południe Afryki na cały rok. To wiązało się z wieloma przygotowaniami – formalności dotyczące udzielenia urlopu dziekańskiego (na dwóch uczelniach), wywiady, prezentacje, niedziele misyjne, wcześniejsze zdawanie egzaminów i zaliczeń, szczepienia, bilety, wiza, pakowanie itp. Uważam, że sposób, w jaki przeżyłam ten pobyt jest dla mnie osobiście również ważnym osiągnięciem. Poprzez obserwację siebie w różnych sytuacjach, także tych trudnych, poprzez wykonywanie różnorodnych zadań, rozmowy i poprzez sprawdzanie się w relacjach z innymi ludźmi i ich kulturą – poznałam lepiej siebie, swoje potrzeby i pragnienia, dzięki którym mam ogromną chęć życia, działania, dzielenia się z innymi tym, co mam.
Największa porażka
Przyznaje, że, oczywiście, zdarzyło się jej kilka nieudanych prób i błędów. Zaraz jednak dodaje, że porażki mają największe znaczenie w jej życiu i pozwalają głębiej je przeżywać. Są prawdziwą szkołą pokory. Stara się jednak nie myśleć o tym, co się nie udało, ale wyciągnąć z każdej takiej sytuacji wnioski na przyszłość i iść dalej, nie popełniając powtórnie tych samych błędów.
Co lubi
– Proste i zwyczajne czynności, którymi coraz trudniej jest się nam cieszyć – spacery, rozmowy, obserwację przyrody. Dla przyjemności podróżuję, czytam, jeżdżę na rolkach i pływam. Najbardziej jednak lubię realizować swoje marzenia!
Marzenia i plany na przyszłość
– Swoją przyszłość wiążę z badaniami naukowymi na kontynencie afrykańskim m. in. na temat tożsamości tamtejszych Polaków, a także badaniami porównawczymi w ramach różnorodnych obszarów moich zainteresowań. Ponadto w tej chwili zakładam wraz z innymi osobami organizację pozarządową w Warszawie – Instytut Społecznych Działań Międzykulturowych. Organizacja będzie zajmować się kwestią edukacji, mentoringu i couchingu międzykulturowego oraz badaniami naukowymi. Mam nadzieję, że uda nam się zrealizować wiele interesujących i potrzebnych przedsięwzięć, o których zapewne już wkrótce będzie można usłyszeć.
Katarzyna Banaszak – pochodzi ze Środy Wielkopolskiej. Z wykształcenia i zamiłowania jest pedagogiem oraz doradcą zawodowym. Studiowała pedagogikę oraz turystykę i rekreację w Poznaniu. Interesuje się edukacją międzykulturową. Wiąże z nią naukową przyszłość. Uwielbia podróżować… po świecie i ludzkim umyśle. Motorem jej działań jest chęć zmiany oraz ciekawość! Lubi odkrywać nieznane miejsca, nawiązywać nowe znajomości, uczyć się świata poprzez aktywną interakcję z otoczeniem. Każdego roku uczestniczy w różnych projektach unijnych, dzięki którym ma możliwość wyjazdów zagranicznych. W ten sposób łączy pracę ze swoimi zainteresowaniami.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)