WOJSŁAWOWICZ: W Wielkiej Brytanii firma Rolls Royce oparła swój system rozwoju miękkich kompetencji pracowników na ich zaangażowaniu społecznym. Nie nazywa tego jednak wolontariatem.
Od dawna przyglądam się funkcjonowaniu wolontariatu pracowniczego w Polsce; przez ponad sześć lat poznawałam go od środka. Niewątpliwie nie jest on zjawiskiem jednorodnym. Kilkadziesiąt firm prowadzi mniej lub bardziej ustrukturyzowane programy; jest też wielu pracodawców, którzy okazjonalnie realizują działania wolontariackie. Wiele z nich jest podejmowanych z głową, zdarzają się też jednak takie, które rzucają cień na całe środowisko. I zazwyczaj nie są one wynikiem złych intencji, a raczej myślenia, że poprzez wolontariat można szybko, łatwo i bezkosztowo wypełnić jakiś brak, uzyskać jakąś korzyść.
A w wolontariacie tych korzyści jest wiele. Sporo się też o nich mówi – o tym, że wolontariusze zyskują satysfakcję, firma bardziej zmotywowanych pracowników, zaś do potrzebujących trafia konkretna pomoc. Zgadzam się z tym.
Tylko to nie dzieje się samo. Wolontariat, wbrew pozorom, nie jest najłatwiejszą formą zaangażowania społecznego. Przeciwnie. Ostatnio słyszy się niepokojące głosy związane z organizacją integracji z wolontariatem, włączaniem zaangażowania społecznego pracowników do ich ocen rocznych czy niedostosowaniem działań wolontariuszy do potrzeb odbiorców. Krótko się do nich odniosę.
Przypadek 1: integracja z wolontariatem
Nie widzę nic złego w łączeniu działań wolontariackich z integracją zespołu, nie przeszkadza mi wspólny grill po wykonanej pracy; nie mam też nic przeciwko akcyjności tego typu działań (choć łatwo wykazać przewagę wolontariatu długoterminowego nad jednorazowym). Widzę jednak sporo zagrożeń, które takie wyjazdy mogą rodzić. Pierwsza rzecz: wolontariusze powinni podejmować się działań odpowiadających im kompetencjom. Inaczej jest to strata czasu, energii i pieniędzy. Druga rzecz: wszyscy uczestnicy wyjazdu muszą działać dobrowolnie. Taka jest istota wolontariatu. Nikt nie może być zmuszany do pracy. Trzecia sprawa: przygotowanie wyjazdów integracyjnych z wolontariatem często zleca się firmom eventowym – to błąd. Dlaczego? Firmy te często się na tym nie znają, często nie rozumieją potrzeb społecznych, nie wiedzą, jak budować relacje między wolontariuszami a odbiorcami. To z kolei może rodzić napięcia lub powodować marnowanie potencjału, który tkwi w pomagających i korzystających z tej pomocy.
Przypadek 2: wolontariat jako element oceny pracowniczej
Przyznam, że nigdzie w Polsce nie spotkałam się z praktyką uwzględniania doświadczeń wolontariackich w ocenach pracowniczych. Owszem, toczyły się wśród firm dyskusje na ten temat, ale nie słyszałam, żeby któraś z nich zdecydowała się na taki krok. Wolontariat jest działaniem dobrowolnym, a zatem nieuczciwe byłoby stawianie w gorszej sytuacji kogoś, kto wolontariuszem nie chce być. Z ciekawostek: w Wielkiej Brytanii firma Rolls Royce oparła swój system rozwoju miękkich kompetencji pracowników na ich zaangażowaniu społecznym. Dokładnie bada, jakie działania społeczne w największym stopniu budują kompetencje potrzebne pracownikom w firmie i właśnie takie aktywności im oferuje. Dzięki temu ograniczono środki przeznaczone na szkolenia. Co jednak ważne, firma świadomie nie nazywa tych działań wolontariatem, a inwestycją czy zaangażowaniem społecznym. To nie przypadek – to zrozumienie, że wolontariat opiera się na dobrowolności.
Przypadek 3: rozbieżne potrzeby
Wolontariat ma wyjść naprzeciw różnym potrzebom – beneficjentów, wolontariuszy, firmy. Idealnie jest, gdy wszystkie one mogą być zaspokojone. A może to się stać tylko wtedy, gdy są one jasno komunikowane i gdy dialog między stronami odbywa się w sposób partnerski. A zatem firma i wolontariusze mają prawo powiedzieć, że chcieliby się podjąć określonego typu prac; z kolei potencjalny odbiorca pomocy może powiedzieć, że ma inne potrzeby i odmówić przyjęcia proponowanego wsparcia. Jeśli więc ktoś spotkał się z rozmijaniem potrzeb odbiorcy i działań wolontariuszy, to świadczy to nie o „słabości” wolontariatu, a raczej braku komunikacji między trzema stronami.
Źródło: inf. własna ngo.pl