ROMAN: Na pozorne działania nie powinny zgadzać się organizacje – jeśli nie potrzeba nam pomocy w malowaniu świetlicy, nie angażujmy do tego wolontariuszy.
Jeśli wolontariat pracowniczy zorganizowany jest poprawnie, zyskują na nim wszyscy. To oczywiście sytuacja idealna, nie zawsze w praktyce osiągana. Winne są temu, w mojej opinii m.in. brak umiejętnej komunikacji pomiędzy wszystkimi graczami, brak właściwego zarządzania ludźmi w firmach (niewrażliwość na potrzeby pracowników, brak kreatywności w planowaniu działań CSR) oraz roszczeniowe podejście organizacji do wolontariuszy. Aby osiągnąć na tym polu sukces, konieczne jest szczere komunikowanie potrzeb, zaufanie oraz przejrzyste dla wszystkich zasady działania.
Nie powinna dominować krytyka
Uważam, że ważniejsze niż skupianie się na krytyce nietrafionych rozwiązań w dziedzinie wolontariatu pracowniczego jest zachęcanie i prezentowanie dobrych praktyk. Prawdziwe oblicze trzeciego sektora i potrzeby beneficjentów są dla biznesu nierzadko wciąż wielką nieznaną. Management wyższego szczebla widzi działania pozarządowe bardzo szablonowo. A to od ogólnych strategii zależy, w jakim kierunku i czy w ogóle rozwijany będzie wolontariat w firmie. Rolą organizacji będzie więc wspieranie i inspirowanie firm w tworzeniu jak najlepszych programów wolontariackich.
Dzielmy się wiedzą i doświadczeniami, ale nie pouczajmy innych, bo okaże się, że nie tylko nie znają nas, ale i nie chcą nas poznać. Inaczej firmy będą robić wolontariat po swojemu, być może zupełnie rozmijając się z potrzebami beneficjentów, ale przynajmniej bez protekcjonalnego, surowego nadzoru organizacji.
Nagradzanie za wolontariat? To sprawa firmy
To, w jaki sposób firma decyduje się nagradzać pracowników, angażujących się w wolontariat, nie jest w moim odczuciu najistotniejsze. Nie widzę nic złego w traktowaniu wolontariatu jako środka do realizacji także zawodowych celów. Praca w firmach prywatnych rządzi się swoimi prawami, wymagania są duże, a pracownicy liczą na gratyfikacje, również pozafinansowe. Dlatego sądzę, że włączenie do oceny pracowniczej działań wolontariackich odbędzie się z mniejszą szkodą dla morale pracowników niż zignorowanie ich dodatkowego wysiłku.
Naganne są działania pozorne
Dla mnie naprawdę rażące są praktyki takie jak np. pojawianie się wysokiej rangi menedżera na wyjeździe wolontariackim na kilka minut, podczas których pozuje do zdjęć z łopatą w ręku i nie witając się, ani nie żegnając z przedstawicielami organizacji (czy nawet ze swoimi pracownikami) odjeżdża firmową limuzyną. Następnie zdjęcia te wykorzystywane są do autopromocji tej osoby lub, w najlepszym razie, w materiałach promujących działalność firmy. To godzi w morale pozostałych wolontariuszy, pozostawia także niesmak wśród osób korzystających z takiej „pomocy”.
Mówiąc inaczej – niezgodne z ideą wolontariatu jest przyzwolenie na działania pozorne, a potem nagradzanie ich.
Na pozorne działania nie powinny godzić się także organizacje – jeśli nie potrzeba nam pomocy w malowaniu świetlicy, nie angażujmy do tego wolontariuszy. To znacznie prostsze rozwiązanie niż narzekanie potem, że wszyscy zmarnowali czas i energię. W sytuacji, gdy firma nie wywiązuje się z zawartych z organizacją porozumień dotyczących rodzaju świadczonej pomocy, to faktycznie mamy problem. Jeśli jednak organizacja godzi się na taki rodzaj wsparcia, to jest współodpowiedzialna za marne efekty.
Nie trzeba się zgadzać na wszystko
Wolontariat pracowniczy opierać się musi na współpracy i równowadze korzyści osiąganych przez wszystkie strony. Czy jest aż tak wielu chętnych do malowania sal i zbijania bud dla psów, abyśmy rezygnowali z pomocy wolontariuszy z firm? Skoro organizacji nie podoba się rodzaj proponowanej przez firmę pomocy i nie widzi możliwości, by wynegocjować z nią inne rozwiązanie, to niech spróbuje namówić pracowników firmy do wolontariatu po pracy – ciekawe, jak wiele osób zgłosi się, by kontynuować w swoim wolnym czasie to, co robili przez cały dzień…
Trzeba wziąć pod uwagę, że działania integracyjne, najczęściej łączone z wolontariatem, mają w firmach charakter nagrody i odpoczynku. Informatyk, po ośmiu (lub więcej…) godzinach pracy przy komputerze, może po prostu mieć ochotę porzucać piłką z dziećmi albo pomalować płot. Jeśli podejmie taki wysiłek, to należy mu się za to szczere „dziękuję” od organizacji i od firmy.
Źródło: inf. własna ngo.pl