Moda na wolontariat w Polsce jeszcze nie nadeszła, potwierdzają to wyniki badań Stowarzyszenia Klon Jawor w raporcie „Zaangażowanie społeczne Polek i Polaków, wolontariat, filantropia, 1% i wizerunek organizacji pozarządowych 2013”.
Czytając raport nadal widać, że wolontariat jest idealizowany, postrzegany fragmentarycznie, przez to nierozumiany, uznawany za coś „niezwykłego”. Autorzy formułują wnioski, że: „Dla wytłumaczenia zaangażowania innych w kontekście własnej bierności stosuje się racjonalizację: społecznika traktuje się jako osobę o wyjątkowej postawie moralnej (nieosiągalnej dla zwykłych ludzi) albo podejrzewa się go o odmienność (samotność, brak własnego życia i pasji) lub interesowność”. Następuje więc proces swoistego wykluczania – „wolontariusze to nie my”. 1/3 Polaków deklaruje aktywność społeczną, 18% bierze udział w formalnym wolontariacie (proponowanym przez organizacje). Zdaniem badaczy: „ponad dwie trzecie respondentów odpowiedziała, że nie zaangażowała się w wolontariat ponieważ nikt ich o to nie poprosił”. Wyniki są wyraźnie skorelowane z poziomem wzajemnego zaufania w Polsce. I tworzą dla nas, liderów organizacji, pole do pracy i wyzwanie.
Aby wzrastał poziom zaangażowania społecznego Polaków, niezbędne i pilne staje się rozpowszechnianie wiedzy o roli i znaczeniu wolontariatu. O tym, jak wpływa on na budowanie spójnego, zasobnego społeczeństwa. To rola nie tylko dla NGO, ale także dla mediów, osób znaczących, liderów społecznych i politycznych.
Wolontariat to jedna z kilku ważnych ról, które możemy w życiu pełnić. Bywamy uczniami, studentami, pracownikami, emerytami, a wielu także wolontariuszami, bez względu na status materialny, zawodowy czy wiek. W polskiej tradycji pozytywistycznej utrwaliła się rola ochotnika, osoby, która z własnej woli dzieli się swoim czasem, sercem oraz wiedzą i kompetencjami z innymi grupami, osobami (także pracując wśród zwierząt), spiesząc z pomocą, wsparciem, dając swój czas i siły. W okresie międzywojennym te role się utrwaliły. Nadal znane są: Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe czy Ochotnicza Straż Pożarna. Gdy nazywamy osoby pracujące w tych organizacjach wolontariuszami, to spotykamy się z niezrozumieniem. Członkowie GOPR nie czują się wolontariuszami, choć ich praca jest wolontariatem w rozumienia obowiązującej polskiej Ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.
Wolontariat jako pojęcie pojawił się w Polsce wraz z odzyskiwaniem wolności i z trudem toruje sobie drogę do świadomości Polaków, często utożsamiany z takimi rolami, które prezentują media – młody człowiek z puszką zbierający pieniądze. To nie jest pełny obraz wolontariatu.
Jesteśmy w obowiązku wpływać na tworzenie wspólnej wiedzy o wolontariacie jako formie aktywności, która wspiera, pomaga, rozwija, a przed wszystkim uczy jak być bardziej odpowiedzialnym obywatelem, wykorzystującym w życiu empatię, uważność i zaufanie.
Wolontariat to siła, która jest w stanie rozwijać i wzmacniać osłabione zaufanie pomiędzy Polakami.
Czy wolontariat wymaga specjalnych cech charakteru? Nie ma jakiegoś szczególnego zestawu cech osobowych. Myślenie o wolontariacie jako o zasobach cech heroicznych jest błędem, w pewnym sensie wykluczającym innych z tej roli. Tak jak w każdej pracy sprawdzają się różne predyspozycje, tak też i w wolontariacie w zależności od jego rodzaju będą sprawdzać się różnorodne zestawy kompetencji osobistych. Na pewno to, co jest typowe dla wolontariatu, to specyficzna motywacja, chęci do dzielenia się. Trzeba coś mieć, aby to coś oddać w części innym. Może to być swój czas, umiejętności często bardzo specjalistyczne, uważność dla drugiego człowieka, cierpliwość, ale i energia – siła, ta fizyczna i emocjonalna, szczególne ciepło, wewnętrzna „jasność” wynikająca z akceptacji dla innych. „Przyjmuję Ciebie takim, jakim jesteś, nie stawiam żadnych warunków wstępnych”, to umiejętność, która bardzo pomaga być skutecznym wolontariuszem, tworzącym przestrzeń spotkania, w której odnajdują się podopieczni.
Warto pamiętać, że w wolontariacie brak rekompensaty finansowej sprawia, że działa szczególnie wewnętrzna motywacja, potrzeba bycia aktywnym, a często proaktywnym – czyli takim, kto sam kreuje zdarzenia, wychodzi pierwszy z propozycjami wymyślonymi twórczo przez siebie. Takich wolontariuszy najbardziej cenię. Tacy też są szczególnie skuteczni w organizacji.
Trzeba nadal pamiętać, że wolontariat nie może być postrzegany jako czyjekolwiek pole do wykorzystywania – np.: „w naszym biurze nie mamy osoby do sprzątania, zaproponujmy tę pracę wolontariuszowi, niech nam pomoże”. Taki sposób myślenia jest pułapką, wolontariat to nie bezpłatny staż, czy „frycowe”. To praca wyjątkowa, oparta na całkowitej dobrowolności – z pełną możliwością wyboru formy i sposobu jej realizacji. Trzeba o tym pamiętać. Co prawda „żadna praca nie hańbi”, ale praca wolontariacka ze swego charakteru musi być nacechowana pewnym głębokim poczucie celu i sensu, łatwym do odkrycia przez wolontariuszy. Praca „zamiast” tej zawodowej nie bardzo się do tego celu nadaje.
Źródło: http://zdzislawhofman.blox.pl/