Wojna od dwóch lat niszczy życie dzieci w Ukrainie
Nieustanne zagrożenie ciągłymi ostrzałami i ukrytymi minami, ujemne temperatury, przerwy w dostawach prądu, zamknięta szkoła i brak kontaktu z rówieśnikami – po niemal dwóch latach wojny 11-letni Bohdan opłakuje utracone dzieciństwo. Chłopiec mieszka w Izyum, w obwodzie charkowskim – mieście, które od rosyjskiego ataku na Ukrainę uległo niemal całkowitemu zniszczeniu.
– Wojna bardzo zmieniła moje życie – mówi Bohdan. – Nie chodzę już do szkoły, unikam miejsc, w których mogą znajdować się miny i nie robię dalekich spacerów. Przed wojną Izyum było wspólnotą. Wszyscy byli szczęśliwi i mili, a teraz wszystko jest zepsute i nikt nie został. Wielu przyjaciół wyjechało – wskazuje.
Zimą cała egzystencja Bohdana kręci się wokół podwórka oraz pomocy w przygotowaniu opału i ogrzewaniu domu. Ponieważ edukacja w jego regionie ogranicza się do zajęć online, jedyny kontakt z nauczycielami i kolegami z klasy ma za pośrednictwem małego ekranu telefonu.
– Moja szkoła jest w ruinie – podkreśla ze smutkiem. – Chciałbym móc tam wrócić, zobaczyć się z przyjaciółmi i pospacerować. Przez przerwy w dostawie prądu i internetu nauka online jest trudna. Używanie do tego telefonu powoduje, że męczą mi się oczy i pogarsza się wzrok – dodaje.
Wyzwania, z którymi chłopiec musiał się mierzyć w ciągu ostatnich dwóch lat, nie tylko zmieniły jego teraźniejszość, ale mają także wpływ na jego plany na przyszłość. – Chcę zostać strażakiem – mówi. – Aby to osiągnąć, muszę się uczyć, wiedzieć, gdzie można bezpiecznie stąpać, jak gasić pożary i, co najważniejsze, w jaki sposób pomagać ludziom – wylicza.
Źródło: Stowarzyszenie Polski Komitet Narodowy UNICEF