W dzisiejszych czasach wiele spraw zabiega o naszą uwagę. Nauka, praca, kariera i inne mniej lub bardziej czasochłonne aktywności zabierają cenne minuty życia. Czy w tym wszystkim znajdzie się chwila na wolontariat? A może by tak dać się wklikać w KLIKĘ?
KLIKA, czyli Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych i ich Przyjaciół, to jedna z najdłużej działających organizacji społecznych w Małopolsce, a czas jej dotychczasowego funkcjonowania jest imponujący, nawet w skali całego kraju. Pomysł jej założenia powstał w 1971 roku, na długo przed tym, jak pojęcia takie jak organizacja pożytku publicznego lub organizacja pozarządowa zyskały współczesną popularność.
Stowarzyszenie narodziło się przy Duszpasterstwie Akademickim ”Beczka” działającym przy klasztorze Ojców Dominikanów, na ul. Stolarskiej w Krakowie, w samym sercu Małopolski. Misją organizacji, aktualną do dziś była wizja pełnego zaangażowania osób niepełnosprawnych w życie kulturalne, społeczne i zawodowe – co doskonale odzwierciedla hasło pierwszych lat jej działalności - „wyciągnąć ludzi z domów”. Idea ta realizowana jest na wiele sposobów. Podopieczni organizacji otrzymują pomoc domową w formie wsparcia w nauce lub też asysty przy codziennych czynnościach. Ułatwia się im dotarcie na uczelnię, do lekarza, do kościoła, czy w każde inne miejsce, w które muszą się udać. W ostatnich latach uruchomiono Centrum Aktywizacji Zawodowej i Społecznej oraz Warsztaty Terapii Zajęciowej. Do tego dochodzi organizowanie rekolekcji, Mszy świętych, kilkudniowych wypraw integracyjnych poza miasto, wspólnych imprez andrzejkowych lub karnawałowych. Rokrocznie mają miejsce obozy dla podopiecznych Stowarzyszenia, podczas których poddają się oni rehabilitacji, przy wsparciu personelu medycznego, terapeutów i studentów zaangażowanych w klikowy wolontariat. W każdą trzecią sobotę miesiąca w kapitularzu klasztoru O.O. Dominikanów obecni i przyszli członkowie i sympatycy Stowarzyszenia mają okazję do wspólnych spotkań. Natomiast „po godzinach” odbywają się wspólne wypady do kina i kawiarni wózkowych i fizycznych, jak określani są w klikowym slangu niepełnosprawni i ich wolontaryjni opiekunowie.
Od początku w działalność KLIKI zaangażowani byli wolontariusze, zazwyczaj studenci, którzy zostali (i wciąż zostają), nawet po upływie lat akademickiej beztroski. Potem przychodzą ich dzieci, potem dzieci tych dzieci i w ten sposób KLIKA rozrosła się do ponad dwustu pięćdziesięciu osób i jak sądzą doświadczeni KLIKowicze, to zaledwie początek jej możliwości. KLIKA, jak przystało na organizację o tradycji, której czas się nie ima, od początku oparta była na wolontariacie nieformalnym, któremu być może zawdzięcza swój wyjątkowy charakter i niesłabnącą popularność wśród rodowitych, jak i dopiero co przybyłych krakowian. Oficjalne struktury KLIKI ograniczono do niezbędnego minimum, nie wytyczono żadnej oficjalnej ścieżki kariery, minimalnej ilości godzin pracy, wszystkie działania w KLICE oparte są na całkowitej dobrowolności. Każdy z wolontariuszy sam ustala, ile czasu i kiedy może przeznaczyć na klikowe działania. Jak podkreślają wolontariusze Stowarzyszenia, tego co robią w KLICE nie powinno się nazywać pracą, bo tak naprawdę to nie fizyczni pomagają wózkowym, ale przyjaciele przyjaciołom. W jaki sposób pomagają? To zależy głównie od aktualnych potrzeb podopiecznych KLIKI. Karmią, pomagają w przebraniu się, umyciu, przynoszą zakupy, albo po prostu przychodzą pogadać z bratnią duszą.
Wolontariusze KLIKI to głównie studenci, którzy trafiają do Organizacji na wiele sposobów. Jedni, jak Justyna, szukali swojego miejsca, aby w końcu trafić do KLIKI, dzięki rodzicom zaangażowanym w działalność stowarzyszenia we własnych, studenckich czasach. Inni, a wśród nich Piotr, pojawili się w KLICE po ogłoszeniu u Ojców Dominikanów informacji o corocznym obozie klikowym dla fizycznych i wózkowych (który był jednym z pierwszych stowarzyszeniowych pomysłów, a organizowanym w 2012 roku już czterdziesty raz) i już został, chociaż tego nie planował. Jak przyznaje, radość z uśmiechu przyjaciół, których tam spotkał, to najcenniejsze co KLIKA mu dała.
Przygoda KLIKI, wózkowych i fizycznych trwa nieprzerwanie od czterdziestu lat. Zdążył zmienić się ustrój, społeczeństwo trochę się przeformułowało, pewne sprawy straciły na znaczeniu, a inne niepostrzeżenie wypłynęły na pierwszy plan. Mimo to, niepełnosprawni nadal nie mają tak łatwo, podjazdów dla wózków brakuje tu i ówdzie, do kina może by i się poszło, ale gdy jest do pokonania tyle przeszkód, które pełnosprawni pokonać mogą jednym większym krokiem to jakoś nie zawsze się chce. Dzięki pomocy Stowarzyszenia wielu spośród jego podopiecznych zdobyło wykształcenie oraz zdołało się całkowicie usamodzielnić. Na pomoc czekają kolejni. Dlatego historię KLIKI i jej przyjaciół zapełni jeszcze wiele fascynujących wspomnień.
Autorką artykułu jest Katarzyna Katana, wolontariuszka Regionalnego Centrum Wolontariatu w Krakowie. Zdjęcia pochodzą z archiwum KLIKI.
Artykuł powstał w ramach projektu „Pomagaj z pasją – wolontariat w Krakowie” współfinansowanego ze środków Gminy Miejskiej Kraków.
Źródło: RCW Kraków