Dzisiaj Sąd Rejonowy w Łobzie skazał byłego już leśnika i myśliwego za zabicie żubra. To surowy wyrok za kłusownictwo. Dotyczy osoby, która w momencie popełniania przestępstwa wykonywała zawód zaufania publicznego. To sukces wymiaru sprawiedliwości, który podszedł do sprawy z należytą powagą i sygnał, że nie ma zgody społeczeństwa na bestialstwo w lesie.
Sąd orzekł dla sprawcy karę miesiąca więzienia, kolejne 1,5 roku kary ograniczenia wolności i wykonywania prac na cele społeczne na terenie gminy Łobez. Sprawca zapłaci też 15 tys. zł kary grzywny, 13 tys. zł nawiązki na rzecz Funduszu Ochrony Przyrody, ma też zakaz wykonywania działań ze zwierzętami przez 5 lat. Przez ten czas nie może być też ani leśnikiem ani myśliwym.
‘Widział, że to żubr’
Sąd wielokrotnie podkreślał, że nie było żadnych wątpliwości co do tego, że oskarżony widział żubra i wiedział do jakiego zwierzęcia strzela. Sędzia oprócz przesłuchania świadków był na wizji lokalnej, w miejscu strzału, gdzie zostały ustawione makiety z żubrem i dzikiem oryginalnych rozmiarów.
Podczas uzasadnienia wyroku sędzia Arkadiusz Krupa podkreślił, że strzał był precyzyjny, prosto w serce, oddany w dzień, a żubr z całą pewnością był zastrzelony dla mięsa!
Jak uzasadniał dziś wyrok sędzia Krupa miesiąc więzienia to osobista kara dla sprawcy, podczas której spłaci dług społeczeństwu. Dług jak podkreślał sędzia jest związany nie tylko ze stratą zwierzęcia, ale także z nadużyciem i utratą zaufania do funkcji leśnika i myśliwego. Osadzenie oskarżonego na dłużej powodowałoby natomiast, że my wszyscy musielibyśmy zapłacić za śmierć żubra jeszcze raz - finansując jego pobyt w więzieniu.
Przypomnijmy, po zajściu sprawca, S. P., wykroił z żubra 200 kg mięsa, z czego 80 kg (najlepsze kulinarnie fragmenty) ukrył w domu. Kiedy sprawą zaczęło interesować się nadleśnictwo (zaalarmowane przez świadków, którzy znaleźli zwierzę) oskarżony mięso przewiózł ze swojego domu do domu jednego z członków rodziny. Sprawca zataił też dowody swojej winy, wyrzucając łuskę z broni przekazaną mu przez przez zgłaszających przestępstwo ludzi. Sam też nie poinformował o sprawie.
“Żubr to gatunek objęty ścisłą ochroną gatunkową w Polsce, a zarazem symbol ochrony przyrody i Białowieskiego Parku Narodowego. Wydany w Sądzie Rejonowym w Łobzie wyrok pokazuje, że nie ma w Polsce społecznego przyzwolenia na kłusownictwo, w szczególności na gatunkach chronionych, a przepisy dotyczące ochrony przyrody mogą być skutecznie egzekwowane. Kłusownictwo to poważne zagrożenie dla ochrony polskiej bioróżnorodności, którego skala nie jest do końca poznana przez niski stopień wykrywalności sprawców” - mówi Piotr Chmielewski, specjalista ds. Ochrony przyrody Fundacji WWF Polska.
W imieniu praw zwierząt
Jak mówi mecenas Magdalena Jachimowicz, pełnomocniczka WWF Polska “To co nas cieszy to fakt, że organy ścigania z dużym zaangażowaniem podeszły do sprawy. Po pierwsze znaleziono sprawcę w tydzień! Po drugie - przeprowadzono profesjonalną sekcję zabitego żubra, sięgnięto po opinię biegłych, przeprowadzono badania balistyczne, sprawdzono bilingi telefoniczne oskarżonego. Również akt oskarżenia został złożony w momencie, kiedy był pełny - tak aby nie można było czegokolwiek w nim podważyć. Tu, identycznie jak w sprawie o morderstwo liczyło się szybkie działanie i zabezpieczenie dowodów”.
Oskarżony w trakcie procesu przedstawiał pozytywne opinie i listy wspierające od osób i lokalnych instytucji takich jak Komenda Powiatowa Straży Pożarnej w Łobzie, proboszcz Parafii Rzymskokatolickiej w Zajezierzu, trzech miejskich radnych z Łobza, koło łowieckie “Rogacz” w Węgorzynie oraz sołtysów Bonina, Zagórzyc, Zajezierza, Wysiedla, Sulszewic i Rożnowa. Burmistrz Łobza, Piotr Ćwikła, w liście wspierającym nawiązuje z kolei do: “niemiłych zdarzeń dotyczących Naszego leśniczego i Mieszkańca…”. O ile pozytywne opinie na temat oskarżonego to ważny element podejmowania decyzji przez sąd, o tyle taka ocena sytuacji przez funkcjonariusza publicznego wydaje się mocno niestosowna.
Fundacja WWF Polska była oskarżycielem posiłkowym w sprawie. Byliśmy obecni podczas każdej rozprawy. Niezrozumiałe była jednak postawa prokuratury, która mimo zagrożenia tego czynu karą do 5-ciu lat więzienia, od razu wnioskował o wyrok w zawieszeniu, co zdziwiło nawet sąd.
Byliśmy na sali sądowej głosem zwierząt, a mogliśmy nim być dzięki naszym darczyńcom. Dziękujemy Wam za stawanie w imieniu tych, którzy sami się nie obronią.
Oskarżonemu przysługuje apelacja od wyroku. Fundacja WWF Polska nie będzie wnosiła o jego zmianę.
Źródło: Fundacja WWF Polska