Wielka Brytania wprowadza społecznie odpowiedzialne zamówienia publiczne
To już pewne. Brytyjski parlament uchwalił prawo, które zobowiązuje lokalne władze samorządowe i instytucje publiczne do uwzględniania społecznych czynników podczas zlecania zadań podmiotom zewnętrznym.
Przy wyborze wykonawców nie będzie można kierować się już tylko względami finansowymi. Możliwe będzie wybranie droższej oferty, jeżeli realizacja zadania przyniesie ważne skutki społeczne.
Ustawa, znana powszechnie jako „Public services (social value) bill”, została przygotowana przez posła partii konserwatywnej – Christophera White’a. Projekty poselskie niezwykle rzadko udaje się przeforsować w brytyjskim parlamencie, stąd też uchwalenie tej ustawy odbierane jest jako ogromny sukces, również proceduralny.
Początki jednak nie były łatwe. Projekt wędrował po parlamencie przez niemal dwa lata. Rządząca partia konserwatywna nie odnosiła się do niego z wielkim entuzjazmem. Torysi, zwolennicy gospodarczego liberalizmu, unikają jakichkolwiek zapisów, które mogłyby zostać odebrane jako tworzenie barier dla wolnej konkurencji na rynku.
A rynek, o który toczyła się batalia to bardzo ważny segment gospodarki. Wartość zamówień publicznych wycenia się obecnie w Wielkiej Brytanii na ok. 236 miliardów funtów. Istnieje już kilka dużych firm komercyjnych, które żyją tylko i wyłącznie z realizacji tego typu zamówień. Natomiast przedsiębiorstwa społeczne i organizacje pozarządowe dostarczają 11% z nich.
Do tej pory urzędnicy brytyjskich instytucji mieli zlecać wykonywanie zadań publicznych, kierując się przede wszystkim kryterium najniższej ceny. Prawo zamówień publicznych było tak zaprojektowane, że kompletnie pomijało możliwość przedstawienia sukcesów we wprowadzaniu zmiany społecznej, które reprezentują organizacje pozarządowe czy przedsiębiorstwa społeczne.
Stąd też przetargi wygrywały głównie duże firmy, które ograniczały koszty do minimum. Christopher White alarmował w mediach i parlamencie, że takie podejście do procedur przetargowych skutkuje oszczędnościami w wydatkach publicznych, ale de facto bardzo często wiąże się z niską jakością wykonanych usług i produktów. Ponadto pieniądze publiczne odpływają z lokalnych społeczności i lądują w kieszeniach udziałowców i właścicieli komercyjnych firm. Powstało pytanie czy pieniądze publiczne nie powinny być wydatkowane w ten sposób, aby powstały przy okazji zysk reinwestować w lokalną społeczność, czy poprawę środowiska naturalnego.
Teraz nowe prawo zobliguje urzędników do rozważenia czy zlecenie wykonania zadania publicznego konkretnemu podmiotowi, przyniesie pozytywne skutki dla społeczności i środowiska. Pod uwagę będą brane takie czynniki jak tworzenie miejsc pracy dla osób wykluczonych, w tym osób z niepełnosprawnościami, byłych więźniów, osób po leczeniu odwykowym, czy młodocianych bezrobotnych.
Istnieje przekonanie, że największymi beneficjentami nowego prawa będą przedsiębiorstwa społeczne i organizacje dobroczynne, ponieważ najlepiej realizują one społeczne cele wymagane w nowych przepisach. Skorzystają też małe firmy, działające lokalnie. White kilka miesięcy temu na łamach „Guardiana” podkreślał, że ustawa nie służy tylko temu, aby wzmocnić przedsiębiorstwa społeczne w konkurowaniu z gigantami z sektora prywatnego i publicznego. Jego zdaniem ustawa przyniesie przede wszystkim korzyści osobom, korzystającym ze zleconych usług, lokalny władzom i podatnikom.
Ciekawostką jest to, że początkowo tytuł roboczy ustawy brzmiał „Public services (social enterprise and social value) bill”. W toku prac nad ustawą, na wyraźne życzenie rządu, z tytułu zostało wykreślone sformułowanie „social enterprise”. Poprawka miałaby charakter kosmetyczny, gdyż to głównie przedsiębiorstwa społeczne będą beneficjentami nowych przepisów. Jednak zmiany zaszły również w zapisach samej ustawy. Wykreślono m.in. zapis nakładający na lokalne władze obowiązek tworzenia lokalnych strategii rozwoju przedsiębiorczości społecznej. Rząd uznał, że nazbyt mocno obciążałoby to władze samorządowe.
Niemniej jednak środowisko przedsiębiorców społecznych i organizacji ich wspierających przyjęło nowe prawo z wielkim zadowoleniem. Wszyscy zgodnie podkreślają, że otwiera ono nowe możliwości dla pozyskiwania finansowania i rozwoju przedsiębiorstw, zwłaszcza w dobie cięcia publicznych dotacji.
Prawo będzie obowiązywać na terenie Anglii i Walii.
Źródło: "Guardian", Social Enterprise Live