Organizacje ze wsi, chociaż wciąż dużo biedniejsze niż pozostałe, gonią miasto pod względem przychodów. Ich źródła finansowania są jednak mniej zróżnicowane niż w miastach. Częściej niż pozostałe korzystają ze środków unijnych, ale w ich budżetach i tak absolutnie dominują pieniądze samorządowe.
Na samym początku konieczne jest wyjaśnienie. Na wsi zarejestrowanych jest 25% polskich organizacji pozarządowych. W poniższej analizie zajmiemy się jednak organizacjami działającymi na wsi i w najmniejszych miastach (do 20 tysięcy mieszkańców). To 34% polskich organizacji pozarządowych. Będziemy je dla uproszczenia i świadomi nieprecyzyjności tego określenia nazywać „wiejskimi”.
NGO ze wsi gonią miasto
Sytuacja finansowa organizacji z terenów wiejskich i najmniejszych miejscowości od lat pozostaje niezmienna: w porównaniu do stowarzyszeń i fundacji z większych miast są one wyraźnie biedniejsze. W 2015 roku przeciętna organizacja z terenów wiejskich dysponowała nieco ponad 19 tysiącami złotych rocznie, podczas gdy budżety organizacji z największych miast osiągały niemal 60 tysięcy, a w Warszawie wynosiły ponad 90 tysięcy rocznie.
Jeżeli jednak spojrzymy na sytuację finansową organizacji w poprzednich latach, zobaczymy, że stowarzyszenia i fundacje z terenów wiejskich i najmniejszych miast „gonią” większe miasta, a ich budżety rosną szybciej niż organizacji ze średnich i dużych miast. Jeszcze pięć lat temu (2010) budżet przeciętnej organizacji z terenów wiejskich był ponad dwukrotnie mniejszy (9 tysięcy złotych) niż budżet przeciętnej organizacji w skali całego kraju (20 tysięcy). Co więcej, jeżeli porównamy przeciętne przychody organizacji w 2010 oraz 2015 roku, okaże się, że w skali całego kraju zanotowaliśmy wzrost na poziomie 35%. Tymczasem na terenach wiejskich i w najmniejszych miastach wzrost przychodów pomiędzy 2010 i 2015 rokiem wyniósł aż 111%. Ta ogromna poprawa była możliwa głównie dzięki szerokiemu korzystaniu na wsi z funduszy unijnych.
– Przez ostanie lata organizacje wiejskie nauczyły się sięgać po środki unijne i przełamały strach przed „dużymi pieniędzmi”, choć nadal duża część unijnych dotacji to środki do 50 tysięcy złotych, które łatwiej rozliczyć – uzupełnia Monika Słotwińska-Łychota z Fundacji Wspomagania Wsi, a Justyna Duriasz-Bułhak z FWW dodaje: – Należy także pamiętać o programie LEADER. To pieniądze, które dość szerokim strumieniem popłynęły na obszary działania ponad 300 Lokalnych Grup Działania. Duża część tych środków została wykorzystana właśnie przez organizacje. Musiało to znaleźć odzwierciedlanie w badaniach i w statystykach.
Dominacja źródeł samorządowych
Charakterystyczną cechą organizacji z terenów wiejskich i najmniejszych miast jest mniejsza dywersyfikacja źródeł przychodu. Niemal jedna piąta (19%) wiejskich fundacji i stowarzyszeń posiada środki tylko z jednego źródła. W skali całego kraju takich organizacji jest mniej – 15%. Stowarzyszenia i fundacje ze wsi rzadziej korzystają z filantropii, z odpisu 1% podatku, z funduszy rządowych i centralnych, rzadziej też prowadzą działalność gospodarczą lub odpłatną. Są jednak dwa źródła finansowania wykorzystywane na wsi tak samo często lub częściej niż w miastach: fundusze unijne oraz środki samorządowe.
Pieniądze pochodzące z samorządów także w poprzednich latach były najważniejszym źródłem przychodów organizacji na terenach wiejskich. W 2012 roku dla 44% z nich środki samorządowe stanowiły najważniejsze (lub jedyne) źródło finansowania. W 2015 roku sytuacja zmieniła się nieznacznie: dla 40% wiejskich organizacji samorządowe dotacje są dominującą pozycją w budżecie. W skali całego kraju takich organizacji jest mniej – 30%. Kiedy spojrzymy na budżet przeciętnej organizacji ze wsi, okaże się, że aż 57% pieniędzy „przyszło” do niego z samorządu. W skali całego kraju jest to natomiast 47%.
– Środki samorządowe są zdecydowanie łatwiejsze do rozliczenia niż środki unijne – komentuje Słotwińska-Łychota. – Co więcej, organizacje wiejskie podejmują działania, które odpowiadają na bardzo konkretne potrzeby lokalnych społeczności, co z kolei wspiera samorządy w realizacji ich działań. Korzyść jest więc obopólna, co ułatwia współpracę – dodaje.
Wieś korzysta z UE
Ten absolutny monopol środków samorządowych tylko w nieznacznym stopniu mogą przełamać fundusze unijne. Mają one bowiem zupełnie inną specyfikę: są mniej dostępne i „trudniejsze” dla organizacji. Korzysta więc z nich znacznie mniej fundacji i stowarzyszeń niż ze środków samorządowych. Mają one natomiast inną zaletę. O ile dotacje pochodzące z samorządu, choć łatwo dostępne, są zazwyczaj niewielkie, o tyle zdobycie środków unijnych wiąże się zazwyczaj dla organizacji z poważniejszym zastrzykiem finansowym. To właśnie te środki, choć w niewielkim stopniu zmniejszyły monopol samorządu na finansowanie organizacji na wsi, spowodowały jednak znaczną poprawę kondycji finansowej organizacji na terenach wiejskich pomiędzy 2010 a 2015 rokiem.
Okazuje się, że w całej siedmioletniej perspektywie (2007-2014) częściej niż organizacje ze wsi z funduszy unijnych korzystały tylko organizacje warszawskie. Wieś wyprzedziła w wyścigu o unijne środki zarówno małe, jak i duże miasta. Z pieniędzy unijnych skorzystała w latach 2007-2014 ponad jedna czwarta (26%) stowarzyszeń i fundacji z terenów wiejskich.
– Wiele organizacji wiejskich, które zaczynały od środków samorządowych, z czasem nauczyło się sięgać i co najważniejsze rozliczać środki unijne. Są one tym bardziej kuszące, że pozwalają większym, bardziej doświadczonym organizacjom uniezależnić się od samorządów a także budować ich zaplecze materialne i finansowe – ocenia Słotwińska-Łychota. – Ważne jest to szczególnie dla silnych lokalnych liderów, którzy bywają czasem postrzegani przez samorządy jak konkurencja lub zagrożenie.
Duriasz-Bułhak dodaje zaś: – Środki unijne uniezależniają organizacje od lokalnych włodarzy, a zarazem jeszcze bardziej wzmacniają ich społeczną pozycję: osób sprawnych i odpowiedzialnych m.in. za prawidłowe rozliczanie dużych publicznych pieniędzy.
Mała stabilizacja
Organizacje z terenów wiejskich, choć wciąż mniej zasobne niż pozostałe, cechuje nieco większa stabilność finansowa. Ponad trzy piąte (62%) z nich przyznaje, że może co roku liczyć na pieniądze z podobnych źródeł, podczas gdy w skali całego kraju takich organizacji jest 58%. Oczywiście, w dużej mierze związane jest to z inną specyfiką oraz mniejszą niż w miastach skalą działania, a co za tym idzie z mniejszymi potrzebami finansowymi, które stosunkowo łatwiej zaspokoić. Z jednej strony niewielki budżet może być więc problemem, kiedy chce się rozszerzać działalność, z drugiej natomiast umożliwia pewną stabilizację na podstawowym poziomie.
Być może właśnie stąd bierze się optymistyczna – w porównaniu do posiadanych zasobów – ocena własnej sytuacji finansowej. Okazuje się bowiem, że pomimo znaczących różnic w rocznych budżetach, zarówno na wsi, jak i w miastach dokładnie tyle samo (29%) liderów stowarzyszeń i fundacji ocenia pozytywnie sytuację finansową swojej organizacji.
Co to jest NGO? Ile jest w Polsce NGO? Czym zajmują się NGO? Dowiesz się w serwisie fakty.ngo.pl
Częściej niż NGO ze wsi z funduszy unijnych korzystały tylko te z Warszawy. Wieś wyprzedziła w wyścigu o unijne środki zarówno małe, jak i duże miasta.
Źródło: inf.własna (fakty.ngo.pl)