Więcej przedsiębiorczości, lepsze edukowanie o istniejących możliwościach oraz mocniejsze zwrócenie uwagi na różne formy szeroko rozumianej ekonomii społecznej, w tym spoza nurtu przedsiębiorstw nastawionych na zatrudnianie osób zagrożonych wykluczeniem – to główne wnioski z sesji kończącej VI Ogólnopolskie Spotkania Ekonomii Społecznej, które odbyły się w dniach 11–12 października w Krakowie.
Drugi dzień VI Ogólnopolskich Spotkań Ekonomii Społecznej rozpoczął się od kolejnej tury sesji warsztatowych. Uczestnicy konferencji wzięli udział w panelach dotyczących współpracy samorządów z ekonomią społeczną, zamówień publicznych, oferty, jaką ekonomia społeczna może mieć dla ludzi młodych oraz Value Game, czyli metody szacowania wartości społecznej działań. Szczegółowe opisy poszczególnych warsztatów już wkrótce na naszych stronach.
Dokumenty strategiczne – mamy szansę mieć wpływ!
Krzysztof Więckiewicz powiedział, że jego zdaniem VI OSES pokazały, że środowisko ekonomii społecznej jest w stanie wygenerować własne stanowiska i poglądy i być równorzędnym partnerem administracji w dyskusji o kształcie polityk publicznych. Dlatego tak ważny jest udział podmiotów ekonomii społecznej i organizacji zajmujących się nią w krajowym planowaniu strategicznym. Jest to tym istotniejsze, że strona rządowa, choćby minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, zdaniem Więckiewicza, coraz lepiej dostrzega istotność ekonomii społecznej.
Ekonomia społeczna – nie tylko spółdzielnie!
Po tych dwóch krótkich wystąpieniach przyszedł czas na głosy z sali. Rafał Krenz ze Stowarzyszenia CAL zwrócił uwagę, że od 2004 roku bardzo zmienił się skład konferencji o ekonomii społecznej. – Wówczas były to zwykle organizacje pozarządowe, obecnie w dużej mierze przedstawiciele administracji publicznej – mówił Krenz. Dodał, że można uważać, że to źle, jednak oznacza to po prostu, że organizacje pozarządowe nie podjęły inicjatywy.
Krenz zgodził się z Cezarym Miżejewski, że warto przyglądać się nieinstytucjonalnym ruchom społecznym, na które w swoim czwartkowym wystąpieniu zwrócił uwagę Krzysztof Herbst.
Sławomir Nałęcz z Instytutu Studiów Politycznych PAN rozszerzył katalog zaproponowany przez Herbsta. Przypomniał, że ważnym elementem budującym społeczeństwo obywatelskie są między innymi kasy pożyczkowo-zapomogowe w zakładach pracy czy rady szkolne. Upomniał się również o spółdzielczość uczniowską, jako miejsce, w którym młodych ludzi można uczyć nie tylko przedsiębiorczości, ale przede wszystkim zasad współpracy.
Za mało edukacji?
Ksiądz Stanisław Słowik, dyrektor Caritas diecezji kieleckiej, powiedział, że pewnym problemem jest świadomość prawna pracowników samorządów. – Ustawa o działalności pożytku publicznego pozwala już teraz zakupywać cały szereg usług publicznych u podmiotów określonych w ustawie. Niestety gminy uciekają od tej możliwości – powiedział ksiądz Słowik. Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem byłoby prowadzenie na poziomie podmiotów edukacji z zakresu już istniejących i nowych rozwiązań prawnych, których stosowanie może sprzyjać rozwojowi ekonomii społecznej.
Cezary Miżejewski ripostował, że jego zdaniem podstawowym problemem nie jest brak wiedzy, tylko obawa przed kontrolami – to ona jest podstawową barierą w zlecaniu zadań podmiotom ekonomii publicznej.
Tomasz Schimanek z Akademii Rozwoju Filantropii stwierdził z kolei, że działania edukacyjne powinny być też częścią promocji Krajowego Programu Rozwoju Ekonomii Społecznej. Jego zdaniem lokalni przedstawiciele sektora ekonomii społecznej często nie rozumieją celu, w jakim powstaje KPRES i jego poszczególnych zapisów. Podobny problem dotyczy projektu ustawy o przedsiębiorczości społecznej.
Więcej przedsiębiorczości!
Z kolei Antoni Sobolewski ze Związku Pracodawców Przedsiębiorstw Społecznych zwrócił uwagę, że przy ocenie KPRES należy zwrócić uwagę, na ile ten dokument ułatwi społecznym przedsiębiorstwom prowadzenie działalności gospodarczej. To, jego zdaniem, powinno być jednym z głównych kryteriów oceny przydatności i sensowności Programu.
Witold Ekielski, menadżer z Centrum Integracji Społecznej w Wieprzu zauważył w tym kontekście, że o ekonomii społecznej powinno mówić się w większym stopniu w kategoriach zysku lub utraconych korzyści. Jego zdaniem sens ekonomii społecznej powinien być prezentowany, szczególnie osobom, które niekoniecznie są do niej przekonane, nie jako narzędzie pomnażania społecznej korzyści, ale jako pieniądze, które samorząd może zarobić (lub których nie wyda np. na transfery socjalne) w związku z działaniami podmiotów ekonomii społecznej.
Karolina Cyran-Juraszek, kontynuując wniosek przedsiębiorczości, powiedziała, że zabrakło jej podczas OSES obecności przedsiębiorców. – Tu powinny być towary, powinna być wymiana doświadczeń i zawiązywanie współpracy – mówiła Cyran-Juraszek.
Cyran-Juraszek dodała również, że jej zdaniem bardzo inspirującym odniesieniem do zawartości Krajowego Programu Rozwoju Ekonomii Społecznej było wystąpienie Joanny Wardzińskiej z TISE, która krytykowała zbyt wąskie i mało rynkowe podejście KPRES do instrumentów finansowania ekonomii społecznej. – Nie powinniśmy cieszyć się z samego faktu, że budujemy windę. Ta winda musi jeszcze jeździć, być bezpieczna i wygodna – powiedziała Cyran-Juraszek wzywając do dokładniejszego zbadania różnych możliwości włączania zwrotnych instrumentów finansowania ekonomii społecznej.
Opinię Karoliny Cyran-Juraszek potwierdził Cezary Miżejewski, który zapowiedział, że zespół redagujący KPRES rozważy rozbudowanie części dotyczącej instrumentów finansowych, w tym włączenia kapitału prywatnego w finansowanie zwrotne ekonomii społecznej.
Miżejewski jeszcze raz zaprosił do przesyłania uwag do Krajowego Programu Rozwoju Ekonomii Społecznej, na adres Departamentu Pożytku Publicznego lub do portalu ekonomiaspoleczna.pl (ekonomiaspoleczna.pl (at) fise.org.pl).
Źródło: ekonomiaspoleczna.pl