„Widmo krąży po Europie. Widmo islamizmu?” na tak sformułowane pytanie próbowali znaleźć odpowiedź prelegenci, przedstawiciele NGO oraz goście panelu dyskusyjnego inaugurującego projekt „Sieć tolerancji”, który odbył się 22 stycznia 2015 w Faktycznym Domu Kultury, przy ul. Gałczyńskiego 12 w Warszawie.
Pierwsza część spotkania przybliżyła założenia projektu „Sieć tolerancji”.
Dr Marek Troszyński – prezes lidera projektu – Fundacji Wiedza Lokalna, dyrektor Obserwatorium Cywilizacji Cyfrowej Collegium Civitas zaprezentował program – modułowy zestaw narzędzi przeznaczonych dla organizacji pozarządowych oraz pojedynczych osób, które zostały dotknięte mową nienawiści. Innowacyjną stroną projektu jest odejście od ogólnych działań poświęconych mniejszościom na korzyść jak największego dopasowania analiz i produktów do konkretnych potrzeb interesariuszy. Modułowość projektu pozwala również na dobór najlepszych narzędzi: badawczych, prawnych i edukacyjnych, umożliwiających skuteczną walkę z mową nienawiści
„Projekt jest przygotowany dla osób, których mowa nienawiści dotyczy. Moduł analityczny pozwala na przygotowanie raportu – porównawczego opracowania naukowego, wskazującego, gdzie znajdują się obszary mowy nienawiści w Internecie. Badania odpowiadają na konkretne pytania, mogą dotyczyć całej Polski, jak również mniejszych miejscowości, w zależności od zgłoszeń i zapotrzebowań.” - wyjaśniał dr Troszyński.
Moduł prawny obejmuje narzędzia, które pozwalają przeciwdziałać mowie nienawiści. przez zawiadomienie właściciela portalu o zamieszczonych nienawistnych treściach albo złożenie zawiadomienia do prokuratury (jeżeli przypadek dotyczy nawoływania do nienawiści). Przygotowanie wzorcowych dokumentów, indywidualna opieka prawna w szczególnie skomplikowanych przypadkach oraz kontrola działań prokuratury składają się na kompleksowe wsparcie prawne.
Moduł edukacyjno-wizualny wspiera budowanie pozytywnego wizerunku grup mniejszościowych oraz świadomości ich funkcjonowania w polskim społeczeństwie. Przygotowanie filmów będzie służyło scenariuszom lekcji promującym różnorodność oraz zmianie języka i sposobu mówienia na temat mniejszości. Profesjonalny, wysokiej jakości materiał filmowy będzie rozpowszechniany przez kanał Youtube.
Strach przed islamizacją Europy, czyli co budzi nasze obawy, a czego nie rozumiemy.
Dyskusja moderowana przez dr Troszyńskiego odbyła się z udziałem przedstawicieli nauki: dr. Mariusza Marszewskiego z Instytutu Wschodniego UAM i dr Marty Widy-Behiesse z Zakładu Islamu Europejskiego UW oraz przedstawicieli mniejszości muzułmańskiej: Damira Sultanova, uchodźcy z Czeczeni, pracownika punktu konsultacyjnego Fundacji Ocalenie w Łomży i Lubny Raad Al-Hamdani, pochodzącej z Iraku warszawskiej lekarki.
Tytuł spotkania „Widmo krąży nad Europą. Widmo islamizmu?” nie bez kozery odwoływał się do manifestu komunistycznego. Prowadzący tak sformułował temat, żeby otworzyć przestrzeń do dyskusji, wokół podobieństwa pomiędzy nastawieniem dziewiętnastowiecznych Europejczyków do komunizmu – filozofii o założeniach całkowicie odmiennych od panującej wśród ówczesnych elit wizji społeczeństwa, a islamem i opiniami na jego temat wśród Europejczyków z początków XXI wieku. Zauważył również, że obecne jest przekonanie o paneuropejskim porozumieniu wokół „zderzenia cywilizacji”, zagrożenia ze strony islamu, wojnie kultur. Wskazując ten kontekst zastanawiano się, na ile ta sytuacja jest analogiczna i jak rozumieć takie pojęcia, jak: być muzułmaninem w Polsce, islamizm, islam.
dr Marta Widy-Behiesse od razu weszła w dyskusję mówiąc: „Islam jest innym poglądem na rzeczywistość? Pozwolę sobie od razu polemizować… kodeks moralny islamu, jest podobny do kodeksu europejskiego. Przedstawiając islam w taki sposób, pozwalamy na oddzielenie Europy od muzułmanów – muzułmanie są integralną częścią Europy, coraz częściej doświadczającą dyskryminacji. Muzułmanie chcą się stać pełnoprawnymi członkami społeczeństwa, ale często są przed nimi stawiane bariery.” Podkreśliła swoją odpowiedź na to, czym jest islam – „Cywilizacją i kulturą, i religią, patrzyłabym na to, jak na zjawisko wielokulturowe…”.
Dr Mariusz Marszewski wskazał „najostrzejsza retoryka należała do G. Busha , ale nawet on nie mówił o wojnie, raczej metaforyzował, odwołując się do Gwiezdnych Wojen, walki ze złem, jednak nigdy nie padło hasło o wojnie z islamem.” Zwrócił uwagę na coraz bardziej przybierający na sile pogląd, że nie ma dobrych muzułmanów. Podkreślał, że jest dobry islam i zły islamizm. Mówił, też o tym, że Europa przoduje, jeżeli chodzi o liczbę wydawanych decyzji odmownych w sprawie budowy miejsc kultu religijnego dla muzułmanów.. Podkreślając różnice między innymi krajami UE a Polską powiedział: „Wykształcała się platoniczna islamofobia, nie ma muzułmanów, ale islamofobia istnieje – wynika ona ze spotkania z muzułmanami po wyjeździe za granicę i konieczności konkurowania na zachodnich rynkach pracy z muzułmanami.”
Lubna Raad Al-Hamdani opowiadając o swoich doświadczeniach mówiła: „pracuję w szpitalu i w przychodni, nigdy nie spotkała mnie dyskryminacja ze strony moich kolegów i koleżanek, ale czasami wzbudzam ciekawość. Nigdy nie miałam kłopotu z modlitwą. Pacjenci nigdy też nie zachowywali się wobec mnie w sposób przykry, ale zdarza się, że budzę też ciekawość. Po wydarzeniach w Paryżu nie było w kontakcie bezpośrednim negatywnego wydźwięku, za to internet jest nasycony bardzo negatywnymi treściami. Dostałam na prywatny profil na FB informację, że powinnam wracać do siebie”. Podkreślała, że są muzułmanie, którzy patologicznie traktują islam, a zachowania islamistów nie są zgodne z islamem i wartościami tej religii.
Damir Sultanov wtórował: „to co się stało we Francji nie jest winą muzułmanów, to jest wina złych osób.” Opowiadał, że w Polsce spotyka się z wieloma dobrymi, ciepłymi ludźmi, często ciekawymi religii, którą wyznaje. Jako pracownik NGO, początkowo pracujący w MOPS-ie i innych urzędach opowiadał, że klienci mieli trochę kłopotu ze zrozumieniem niektórych kwestii, ale z czasem, to już nie budziło żadnych zastrzeżeń, szczególnie przy bardzo dużym wsparciu kolegów z pracy. „Ludzie szanują moją religię, pozwalają mi się modlić, ale czasami podchodzą, zadają pytania, proszą o wyjaśnienia”. O mowie nienawiści powiedział: „nie trzeba słuchać ludzi, którzy mówią w telewizji i w internecie, w rzeczywistości ludzie tak się nie zachowują.”
„Według informacji Europolu dotyczących zamachów na terytorium UE, 70-80% przestępstw, to są ugrupowania separatystyczne (ETA, Baskowie)… Zamachy o charakterze religijnym stanowią niewielki procent przestępstw popełnianych na terytorium Europy, a jeszcze mniejszy te na tle islamu.” – wskazywała dr Widy-Behiesse mówiąc o ostatnich wydarzeniach. Popierał ją dr Marszewski pokazując: „Ataki na muzułmanów, nie trafiają do polskich mediów, muzułmanów traktuje się jako jedną całość i poddaje odpowiedzialności zbiorowej. Mówił również o odpowiedzialności mediów: „Polak oczekuje homogenicznego społeczeństwa, które zna, jak tego nie dostaje w przekazie, to po przeżytym szoku poznawczym, próbuje ten problem naprawić.” Na przykładzie „Zatrzymać islamizację Polski”, organizacji będącej kalką brytyjskiej, założonej w Polsce początkowo wyłącznie pod angielską nazwą (Stop Islamization of Poland), pokazywał jak tworzył się mechanizm islamofobii. Dr Widy-Behiesse pytała retorycznie: ”Islamizacja – kto miałaby tę Europę islamizować? I gdzie jest asymilacja?”, a dr Marszewski odpowiadał w podobnym tonie: „Czy problemem jest asymilacja, czy getto… problemem getta jest to, że jest gettem, a nie to, że jest muzułmańskie. W getcie 30 % to biali potomkowie pierwszej emigracji z innych krajów europejskich. A przekazy medialne, to jest gra między polskim odbiorcą a mediami, podającymi to, czego on oczekuje.”
Temat przedstawiania mniejszości islamskiej w mediach wywołał gorącą dyskusję wśród zgromadzonych gości. Pojawiło się również pytanie o Czeczenię i Czeczenów walczących w armii rosyjskiej. Damir Sultanov wyjaśniał: „W Czeczeni żyją dobrze tylko te osoby, które walczą za Putina, dlatego walczą nie za pieniądze, nie za ideologię, ale za Putina… Ja chciałabym tylko spokojnie żyć w moim kraju.” Poparła go Czeczenka mieszkająca w Polsce: „Czeczeni są teraz pod zaborem i dlatego Czeczeni, którzy są wojskowymi muszą walczyć zgodnie z rozkazami, które są wydawane przez zaborcę. Jest dużo Czeczenów, którzy walczą też po stronie ukraińskiej. Naszym celem jest żyć w naszym kraju, niepodległym, ale na razie nie jest to możliwe. Jeśli ja jestem tolerancyjna – płacę podatki, pracuję, jestem obywatelką tego państwa i będę domagała się tolerancji dla mnie. Będąc muzułmanką muszę cały czas udowadniać że jestem normalnym człowiekiem, nie jestem terrorystką. My jako Czeczeńcy mamy swoje wartości, tak jak wy Polacy macie swoje, jedną z moich wartości jest to, że jestem muzułmanką. Patrzmy na dobre przykłady, nie oglądajmy się na innych, na sąsiadów.”
Inny dyskusyjny problem podniósł jeden ze słuchaczy panelu: „Czy czasami polityka antydyskryminacyjna nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu w społeczeństwie?” Na to pytanie odpowiedział dr Marszewski: „Pierwszym krajem który wprowadził zinstytucjonalizowaną politykę antydyskryminacyjną był ZSRR, w latach 20. bardzo mocno wspierano własne języki i kultury poszczególnych mniejszości. Odnosząc się do kontekstu polityki antydyskryminacyjnej w Polsce, najlepiej można przyjrzeć się tej kwestii na przykładzie Romów. PRL przymusem włączyła Romów do społeczeństwa żyjącego według reguł większości, niszcząc tradycyjną kulturę, natomiast w latach 90. współczesna Polska miała do zaproponowania tylko działania o charakterze „listków figowych”, więc Romowie trwają teraz w zawieszeniu, w wyniku odebrania im wsparcia, które dawała PRL, a pozorowanymi działaniami współcześnie.”
Podsumowując dyskusję wskazano na złożoność zjawisk związanych z islamem, muzułmanami i islamofobią. Nie rozstrzygnięto jednoznacznie niektórych kwestii, ale uznano, że warto przyglądać się sytuacji, zarówno z perspektywy naukowej, jak i prawnej. Kluczowe znaczenie dla wszystkich zgromadzonych mają aspekty edukacyjno-promocyjne. Pokazywanie i „oswajanie innego”, tak, żeby ułatwić zrozumienie, akceptację i wreszcie koegzystencję wolną od nienawiści. A po spotkaniu jeszcze długo toczyły się rozmowy już o mniej formalnym charakterze.
Źródło: Fundacja Wiedza Lokalna