Jakość zatrudnienia zależy w dużym stopniu od specyfiki danej organizacji. Przynajmniej dla części sektora profesjonalizacja działań, związana między innymi z zatrudnianiem płatnych pracowników, jest jednak koniecznością.
Tymczasem, prawie połowa (45%) organizacji w całości opiera się na pracy społecznej, podczas gdy co piąta (19%) zatrudnia pracowników etatowych (na cały etat lub jego część), natomiast kolejne 21% regularnie współpracuje z osobami, które nie mają wprawdzie podpisanych umów o pracę, jednak co najmniej raz w miesiącu pracują odpłatnie na rzecz organizacji. Dalsze 16% fundacji i stowarzyszeń nie ma żadnych stałych współpracowników, jednak nieregularnie, od czasu do czasu, zleca odpłatnie wykonanie jakiejś pracy.
Widzimy więc wyraźnie, że sektor pozarządowy funkcjonuje przede wszystkim dzięki społecznej pracy wolontariuszy, społecznych działaczy i aktywistów. Zatrudnienie w organizacjach pozarządowych to wciąż rzadkość. Jak można wnioskować z rozmów z przedstawicielami i pracownikami organizacji, w niektórych przypadkach wynika to z samej specyfiki działania danej organizacji, przywiązania do etosu pracy społecznej lub traktowania obowiązków z nią związanych jako hobby. Czasem jednak, wyłącznie społeczny charakter działań organizacji wynika z braku środków finansowych oraz nieumiejętności ich zdobycia. Można wręcz powiedzieć, że część organizacji funkcjonuje w błędnym kole. Zatrudnienie pracowników wiąże się bowiem z koniecznością pozyskiwania środków finansowych na ich wynagrodzenia. Z kolei skuteczne pozyskiwanie środków finansowych jest uzależnione od różnorodności i profesjonalizacji działań organizacji, co łączy się z wymogiem posiadania kompetentnego i stabilnego zespołu.
Sprzeczne oczekiwania i niezrozumienie
Model funkcjonowania, w którym większość działań opiera się na pracy społecznej, na pierwszy rzut oka odpowiada społecznym oczekiwaniom wobec organizacji. Ponad połowa (54%) Polaków uważa bowiem, że stowarzyszenia i fundacje powinny unikać zatrudniania płatnych pracowników. Jednocześnie za jeden z czynników ich wiarygodności uznajemy profesjonalizm ludzi zaangażowanych w ich działania oraz wysoką jakość świadczonych przez nie usług. Widać tutaj pewną sprzeczność. Trudno bowiem, aby wysokiej klasy specjaliści świadczyli profesjonalne usługi, wykonując je dodatkowo i „po godzinach” w ramach wolontariatu. Można podejrzewać, że tego typu sprzeczne oczekiwania wynikają z idealistycznego wyobrażenia o organizacjach oraz działających w nich ludziach. Postrzegamy ich jako w pewien sposób wyjątkowych, kierujących się wewnętrznym powołaniem oraz gotowością poświęcenia się dla idei.
Co więcej, organizacje pozarządowe niejednokrotnie są postrzegane jako podmioty, w których normalne życie zawodowe jest po prostu niemożliwe. Z wywiadów z pracownikami fundacji i stowarzyszeń wynika, że ich sytuacja zawodowa jest zazwyczaj kompletnie niezrozumiała dla otoczenia. Narzekają, że niejednokrotnie trudno jest im wytłumaczyć znajomym lub rodzinie, czym dokładnie się zajmują, na czym polega ich praca. W części przypadków to, co robią, traktowane jest jako swego rodzaju hobby, wykonywane dodatkowo. Jeżeli już ich aktywność w organizacji jest traktowana przez bliskich jako praca zawodowa, to na ogół mniej poważna, raczej dorywcza i tymczasowa. Jako „normalna” jest natomiast traktowana praca w firmach prywatnych lub urzędach. Jak mówi jeden z pracowników małego stowarzyszenia spod Warszawy:
„Myślę, że jeśli chodzi o rodzinę, znajomych – nie rozumieją tego, traktują to jako coś na pograniczu hobby i pasji. Przez wiele lat, kiedy utrzymywałem się z pracy w stowarzyszeniu, to były pytania, czy do pracy bym nie poszedł – takiej normalnej. (…) Część rodziny uważała, że jestem na bezrobociu cały czas, że nie pracuję”.
Praca w organizacji – wady i zalety
Oddajmy więc głos ludziom, którzy postanowili pracować zawodowo w stowarzyszeniach i fundacjach. Jakie są ich zdaniem zalety, a jakie wady pracy w sektorze pozarządowym?
Niezależność, inicjatywa, elastyczność
Zapytani o zalety, wskazują przede wszystkim na aspekty pozapłacowe, podkreślając takie wartości pracy jak duża niezależność, samodzielność oraz możliwość podejmowania własnych inicjatyw:
„Jest przestrzeń w tej fundacji na własne pomysły, własną inicjatywę. Rzucam pomysł, dyskutujemy o tym we dwie, trzy osoby i jest decyzja: może tak, zrobimy to. Nie ma takiego schematycznego podziału ról, nie ma tej przestrzeni między szefem a pracownikiem”.
„Tutaj bardzo liczy się inicjatywa. Tak naprawdę mamy w statucie zapisane, czym się zajmujemy teoretycznie. Natomiast na bieżąco jest pewna dowolność – oczywiście, w zakresie tematycznym, którym się powinniśmy zajmować – jak to przekujemy w faktyczną działalność”.
Część pracowników organizacji bardzo chwali sobie także stosunkowo dużą swobodę związaną z elastycznością czasu oraz miejsca pracy. W wielu wypadkach nie ma większego problemu, żeby pracować poza biurem – w domu lub jakimkolwiek innym miejscu. Niejednokrotnie także godziny pracy są w zasadzie dowolne lub przynajmniej ruchome i można je sobie kształtować wedle własnego uznania. Z drugiej strony, nienormowany czas pracy może być także wadą zatrudnienia w organizacjach. Wiąże się bowiem czasami z koniecznością pracy w niedogodnych godzinach lub pracy w godzinach nadliczbowych. Nieraz okazuje się, że pomimo wspomnianej wcześniej elastyczności, bilans przepracowanego czasu wynosi więcej, niż wynikałoby to z umowy. Z takimi sytuacjami organizacje radzą sobie w bardzo różny sposób. Niektóre w ogóle nie rozliczają nadgodzin. Inne oddają je w postaci czasu wolnego – ich ewidencja jest jednak na ogół mało systematyczna, niepoparta żadnymi procedurami. Jeszcze inne w jakiejś formie płacą za nadgodziny – ma to jednak raczej formę uznaniowej premii.
„Mam elastyczne godziny pracy, to nie jest taka praca osiem godzin dziennie. Dogadałam się z szefową (…), mam swoje obowiązki, wiem, co muszę zrobić, a to, kiedy ja to zrobię, to już ode mnie zależy. (…) Więc ten czas pracy jest trochę i wadą, i zaletą. No bo z jednej strony, można sobie go dowolnie ułożyć, ale z drugiej strony czasem zdarza się, że trzeba coś zrobić nagle, po godzinach”.
„Powiem szczerze, że bywa bardzo różnie z rozliczaniem nadgodzin. Ja podchodzę do tego w ten sposób, że przecież są takie miesiące, kiedy pracuję mniej i dostaję normalne wynagrodzenie. Są też takie, kiedy pracuję po dziesięć godzin dziennie. Mam wrażenie, że to się jakoś wyrównuje. Czasami się zdarza premia, jeżeli fundacja akurat może sobie na to pozwolić”.
Szeroki zakres obowiązków
Kolejną zaletą pracy w sektorze pozarządowym jest możliwość szybkiego rozwoju zawodowego. Praca w organizacji pozarządowej nieraz wiąże się z bardzo szerokim zakresem obowiązków. Szczupłość zasobów kadrowych powoduje, że zatrudnione w nich osoby muszą stać się specjalistami od wszystkiego. Poza podstawowymi zadaniami wykonują one nierzadko dodatkowe prace. Część przebadanych pracowników organizacji przyznawała, że szeroki zakres obowiązków zawodowych wciąż wymaga od nich elastyczności oraz nabywania dodatkowych kompetencji i umiejętności w trakcie pracy. Szerokość zadań zawodowych wiąże się jednak także z bardzo istotnym zagrożeniem. Część respondentów przyznaje, że skupiając się na wielu zadaniach naraz, przestają mieć poczucie bycia specjalistami w swoich dziedzinach:
„Różnorodność zadań czasem bywa męcząca. Jest przeskakiwanie w tematach. Może być praca administracyjna, a zaraz później merytoryczna. To jest takie troszeczkę stanowisko od wszystkiego i nie do końca mi to odpowiada. Lepiej stać się specjalistą niż takim człowiekiem od organizacji wszystkiego”.
Brak stabilności zatrudnienia
Największą wadą pracy w sektorze pozarządowym jest natomiast zdaniem pracowników organizacji brak stabilności zatrudnienia. Obawy z nią związane towarzyszyły przynajmniej części z nich już w momencie rozpoczęcia zawodowej przygody z sektorem pozarządowym. Okazuje się, że w wielu wypadkach nie były one bezpodstawne. Niestabilność zatrudnienia w organizacjach wynika głównie z braku ich stabilności finansowej. Żadna z przebadanych osób nie obawiała się utraty pracy ze względu na złą ocenę swoich kompetencji – przyczyną był raczej brak środków finansowych na ich wynagrodzenie, związany z „projektowym” systemem zatrudnienia. Problemy ze stabilnością i płynnością finansową powodują, że niekiedy organizacje nie są w stanie zaoferować swoim pracownikom umowy o pracę. W zamian – podobnie jak w sektorze prywatnym – stosuje się inne formy zatrudnienia (tzw. „umowy śmieciowe”), a sami badani przyznają, że tworzy się nieraz w ten sposób fikcję prawną. Zdarza się również, że w związku z brakiem płynności finansowej są problemy z wypłacaniem wynagrodzeń lub innych świadczeń:
„Rzeczywiście borykamy się wiecznie z problemem finansowym. To jest stresujące i trudne. Ja za chwilę kończę urlop, wracam do fundacji i będę się zastanawiać, czy my działamy dalej, czy zawieszamy. I tak jest rok w rok. Brak takiej stabilności od tej strony materialnej jest koszmarny”.
„Zdarzało się, że ja nie miałem wypłaty przez trzy miesiące na przykład. (…) No cóż, siedziało się po kilkanaście godzin i robiło się projekt, żeby tylko udało się związać ten koniec z końcem. Nikt nie patrzył, że trzeba zostać dłużej”.
Wielość i różnorodność polskich fundacji i stowarzyszeń sprawia, że trudno mówić o jednym wzorcu zatrudnienia w sektorze pozarządowym. Jakość pracy, obowiązujące zwyczaje, procedury, wysokość wynagrodzenia zależy w dużym stopniu od specyfiki samej organizacji. Pewne jest jednak, że przynajmniej dla części sektora pozarządowego profesjonalizacja działań, związana między innymi z zatrudnianiem płatnych pracowników, jest koniecznością i warunkiem świadczenia usług wysokiej jakości. Dlatego Stowarzyszenie Klon/Jawor, aby lepiej poznać warunki i specyfikę pracy w sektorze pozarządowym, prowadzi obecnie ogólnopolskie badanie dotyczące tej tematyki. Raport z badania opublikujemy już pod koniec 2015 roku w portalu ngo.pl.
Największą wadą pracy w sektorze pozarządowym, zdaniem pracowników organizacji, jest brak stabilności zatrudnienia.