Obchodząca niedawno swoje dziesięciolecie Grupa Zagranica, do której należy ponad sześćdziesiąt organizacji działających na rzecz rozwoju obszarów poza granicami Polski, to wyjątkowe stowarzyszenie NGO-sów. Zarówno ze względu na osiągnięcia, jak i na sposób działania.
Zacznijmy od międzynarodowego sukcesu. Według niedawnego raportu Freedom House, Polska – obok Szwecji – jest liderem wsparcia procesów demokratyzacyjnych na świecie. – Zdecydowanie jest to także efekt pracy Grupy Zagranica i jej organizacji członkowskich – ocenia Krzysztof Stanowski, jeden ze współzałożycieli Grupy, a dziś prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej. – Również organizacje pozarządowe skutecznie doprowadziły do sytuacji, w której Polska należy do liderów edukacji globalnej na świecie. To ich zasługa – dodaje.
Sukcesów, które osiągnęła Grupa Zagranica przez ostatnie dziesięć lat, jest jednak znacznie więcej.
Bogactwo różnorodności
Przez pierwszy okres Grupa Zagranica działała jako nieformalna platforma współpracy organizacji zajmujących się w międzynarodową współpracą rozwojową, wspieraniem demokracji, pomocą humanitarną i edukacją globalną. Konieczność sformalizowania wynikała z chęci uzyskania członkostwa w sieci CONCORD, Europejskiej Konfederacji Organizacji Pozarządowych na rzecz Pomocy i Rozwoju. Nie obyło się przy tym bez wątpliwości. Niektórzy członkowie Grupy obawiali się, czy nie stanie się ona konkurentem dla organizacji członkowskich. Stąd też od samego początku na to zagrożenie zwraca się szczególną uwagę w obrębie platformy. – Do najlepszych tradycji Grupy należy myślenie w kategoriach wspierania poszczególnych jej członków, a nie ich zastępowania. Tak było choćby w przypadku działań na rzecz Ukrainy, kiedy to organizacje członkowskie solidarnie wsparły zbiórkę Fundacji Edukacji dla Demokracji – podkreśla Stanowski.
Dużą wagę członkowie Grupy przywiązują także do konsultowania stanowisk przez nią zajmowanych. Wśród ponad sześćdziesięciu organizacji, należących do platformy, panuje różnorodność nie tylko pod względem sposobów działania czy obszarów zainteresowania, ale także światopoglądu. Skutkuje to koniecznością definiowania być może nie zawsze dużej, ale za to wspólnej przestrzeni, w której Grupa może działać z pełną mocą jako całość. – Jasne, że zdarzają się tarcia – mówi Grzegorz Gruca z Polskiej Akcji Humanitarnej. – Ale myślę, że samo istnienie takiej organizacji, w obrębie której podobny dialog ma miejsce, ma olbrzymią wartość. W tak trudnym obszarze jak współpraca rozwojowa zawsze będą istniały różne stanowiska. Mądrością organizacji jest to, żeby z tej różnorodności korzystać.
W kategoriach bogactwa ową różnorodność widzą także inni członkowie grupy. Krzysztof Filcek z Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI wskazuje choćby, że przy okazji wyboru zarządu można zaobserwować, z jaką starannością organizacje członkowskie wysuwają kandydatów i ich popierają w taki sposób, aby zarząd był możliwie reprezentatywny. Zresztą właśnie reprezentatywność, wprost wynikająca z różnorodności, jest olbrzymią siłą Grupy. – W dużym stopniu ułatwia to budowę wizerunku Grupy, pozycjonowanie się wobec aktorów zewnętrznych, takich jak choćby Ministerstwo Spraw Zagranicznych – mówi Jan Bazyl, dyrektor wykonawczy Biura Grupy. – Przez te dziesięć lat udało nam się zbudować wizerunek odpowiedzialnego, merytorycznego partnera w dyskusji. I kiedy pojawia się temat z zakresu edukacji globalnej, współpracy rozwojowej czy pomocy humanitarnej, to Grupa Zagranica jest zapraszana do konsultacji.
Tę zaletę wynikającą z różnorodności Grupy potwierdza także, patrzący wszak obecnie na nią z perspektywy pracownika administracji publicznej, Stanowski. – Grupa jest skuteczna tylko wtedy, kiedy udaje jej się wypracować konsens w konkretnej sprawie i wspólnie działać na rzecz jej załatwienia – podkreśla. – Dotychczasowe sukcesy Grupy wynikały z realizacji wspólnych postulaty wszystkich jej członków.
Rodzi się system
A sukcesów tych – zwłaszcza na polu rzecznictwa wobec organów państwowych – jest sporo. Podstawową sferą działania Grupy jest bowiem pełnienie roli ambasadora organizacji w relacjach z MSZ-em, innymi ministerstwami czy parlamentem. Wśród osiągnięć Grupy Zagranica wymienić należy z pewnością między innymi znaczący udział w pracach nad uchwaleniem Ustawy o współpracy rozwojowej. – Od początku postulowaliśmy jej wprowadzenie – mówi Gruca. – Tak duży i skomplikowany obszar działalności jest trudny do zapełnienia bez odpowiedniej podstawy prawnej.
W MSZ-ie powstał również departament współpracy rozwojowej, pojawiły się roczne plany jej prowadzenia, a także wieloletni program współpracy rozwojowej. Powstała agencja, której celem jest wspieranie procesów demokratyzacyjnych poza granicami Polski. Podpisano wielostronne porozumienie o edukacji globalnej. To wszystko sprawia, że Bazyl nie waha się stwierdzić, że Grupa ma swoje zasługi w tym, że powoli rodzi się system polskiej współpracy rozwojowej, nawet jeśli niekiedy dzieje się to w bólach.
– Grupa się także profesjonalizuje, co zwiększa efektywność jej działań na zewnątrz – przekonuje Filcek. – Dzięki temu duża część naszych początkowych postulatów została już przyjęta przez MSZ. Chociaż, oczywiście, wciąż pojawiają się nowe wyzwania – dodaje.
– Niezwykle istotne jest to, że Grupa Zagranica formułowała postulaty ważne z punktu widzenia całej polskiej polityki zagranicznej, a nie tylko organizacji pozarządowych. To Grupa proponowała na przykład wprowadzenie przy polskich ambasadach małych grantów dla lokalnych organizacji – podkreśla Stanowski, dodając jednocześnie: – Co naturalne, współpraca z Grupą nie zawsze jest prosta. Niekiedy mam poczucie, że Grupa dostrzega jedynie potknięcia, nie doceniając starań czy sukcesów urzędników. Nie zmienia to faktu, że Grupa Zagranica jest ważną i potrzebną instytucją, choć, jak przed każdą tego typu organizacją, także przed nią stoją określone wyzwania.
Pracy nie zabraknie
Wiedzą o tym także członkowie Grupy. Do największych z wyzwań należy między innymi wzmocnienie infrastrukturalne oraz finansowe organizacji członkowskich. Kluczowa okazuje się, jak przekonuje Gruca, kwestia zwiększenia możliwości rozwoju polskich NGO-sów pracujących poza Polską. Tę potrzebę zauważa także Filcek: – Wciąż niemożliwy do pokonania okazuje się problem jednoroczności konkursów ogłaszanych przez MSZ, która wynika z ich relacji z Ministerstwem Finansów – diagnozuje sytuację. – Obecne warunki konkursów nie pozwalają nam się rozwijać i stawać coraz bardziej profesjonalnymi.
Po stronie wyzwań należy niewątpliwie zapisać także kwestię edukacji społeczeństwa i przekonywania go do sensowności działań poza Polską. – Nie ma wielkiego zrozumienia społecznego dla naszej pracy – stwierdza Filcek. – Nie powiedziałbym także, żeby wiele się w tym zakresie zmieniło w ciągu ostatnich dziesięciu lat, żebyśmy uzyskali społeczną akceptację dla faktu, że polskie organizacje są zaangażowane w działalność międzynarodową i, co więcej, że są na to przeznaczane pieniądze z polskiego budżetu.
Niską świadomość społeczną dotyczącą potrzeby działania poza granicami kraju dostrzegają także inni członkowie Grupy, wskazujący, że Polska w skali świata jest krajem bogatym, który nie dzieli się tym dobrobytem w wystarczającym stopniu. – Taki przekaz, podobnie jak wizerunek organizacji pomagającej na przykład w krajach Afryki subsaharyjskiej, niezwykle trudno zbudować – ocenia Bazyl, zaś Gruca ostrzega: – Bez zaangażowania poza granicami Polski, problemy nasilające się na świecie mogą zacząć gwałtowanie pukać do naszych drzwi.
W edukowaniu społeczeństwa w sprawie współpracy rozwojowej niezbyt pomagają organizacjom media. Przekonując, że Polacy nie są zainteresowani tym, co dzieje się poza granicami kraju, sprawiają, że dotarcie do potencjalnych darczyńców czy osób, które mogłyby w inny sposób wspierać tego rodzaju działania, jest niezwykle trudne. Pokazują to także badania MSZ-u czy choćby statystyki dotyczące przekazywania 1% podatku.
– Olbrzymią rolę do odegrania mają organizacje zajmujące się edukacją globalną i humanitarną – przekonuje Gruca. – Potrzebne są programy na wszystkich etapach edukacji. Dopóki te tematy nie będą stale gościły w polskich szkołach, zrozumienie i poparcie dla takich działań wciąż będzie niskie.
Jak jednak zwracają uwagę członkowie Grupy, ostatni rok pokazał także olbrzymie zaangażowanie Polaków w pomoc dla ukraińskiego społeczeństwa. I choć z pewnością jest to jaskółka, która wiosny nie czyni, to nie sposób jej nie zauważyć i nie docenić.
Nawet jeśli pracy dla Grupy Zagranica i jej członków jeszcze długo nie zabraknie.
Źródło: inf. własna (ngo.pl)