Przeglądarka Internet Explorer, której używasz, uniemożliwia skorzystanie z większości funkcji portalu ngo.pl.
Aby mieć dostęp do wszystkich funkcji portalu ngo.pl, zmień przeglądarkę na inną (np. Chrome, Firefox, Safari, Opera, Edge).
'Whistle-blower' to osoba, która zgłasza fakt korupcji. Jej życie nie jest łatwe. W krajach zachodnich może liczyć na pomoc wielu organizacji pozarządowych i ochronę prawną. W Polsce termin ten często tłumaczy się jako 'donosiciel'…
Według indeksu percepcji korupcji Transparency International, Polska od kilku plasuje się na 45 miejscu spośród 102 krajów. Dla jednych fakt, że nasz kraj od dłuższego czasu nie jest oceniany gorzej – jest sukcesem. Dla innych – fakt, że nie jesteśmy oceniani lepiej – nie nastraja pozytywnie.
- Przecież nie chodzi o to, żebyśmy nie byli coraz gorsi, tylko o to, żeby była jakaś poprawa, sensowne działania antykorupcyjne. Fakt, że od początku kiedy Transparency nas klasyfikuje ciągle dostajemy taką samą liczbę punktów albo nieco gorszą, świadczy o tym, że w sprawie przeciwdziałania korupcji robimy zdecydowanie za mało – mówiła Grażyna Kopińska, szefowa Programu Antykorupcyjnego Fundacji im. Stefana Batorego w wywiadzie dla ngo.pl. w grudniu 2002 roku.
Dobra strategia, gorsza realizacja
Wtedy jednak wydawało się, że przyjęta we wrześniu 2002 roku przez rząd Strategia Antykorupcyjna będzie odpowiedzią na ten brak działania. Kilka dni temu okazało się jednak, że pokładane w tym programie nadzieje były może zbyt optymistyczne. Co prawda według sprawozdania z realizacji „Programu”, zobowiązania zostały zrealizowane w 70%, a pozostała część jest w fazie końcowej, ale według oceny Fundacji Batorego rząd wywiązał się tylko z około połowy zobowiązań, a podjęte dotychczas zmiany ustawowe, to dopiero początek przeciwdziałania korupcji. Jedną ze wspomnianych zmian było uchwalenie przez Sejm ustawy wyłączającej spod penalizacji tzw. przekupstwo czynne. Oznacza to, że chroniona jest osoba, która wręczyła łapówkę i poinformowała o tym fakcie przed postępowaniem karnym. Według jednych ocen jest to znaczący postęp w zwalczaniu zachowań korupcjogennych w Polsce, według innych – zapisy takie niewiele zmienią, a są co najmniej dwuznaczne moralnie.
Nowe przepisy i ustawodawstwo sprzyjające eliminowaniu korupcji z życia publicznego są jak najbardziej potrzebne. Jeszcze bardziej potrzebne jest skuteczne egzekwowanie tych przepisów. Ale najważniejsze jest przekonanie społeczeństwa, a raczej każdego pojedynczego człowieka do tego, aby sam zechciał oprzeć się pokusie korupcji, a nawet jej przeciwdziałał. Najczęściej w takich wypadkach wymienia się zachowania podczas kontroli drogowej czy w środkach komunikacji miejskiej. Przysłowiowe także są już pończochy, kawa czy czekoladki dla pań urzędniczek. Oczywiście tutaj rada jest jedna – nie płacić bez mandatu, nie dawać prezentów. Więcej kontrowersji pojawia się już w przypadku służby zdrowia. Czy koniak wręczony lekarzowi prowadzącemu to łapówka, czy wyraz wdzięczności za dobrą opiekę? Wiele już słów padło i atramentu popłynęło w tej sprawie. Każdy zapewne ma na ten temat swoje zdanie, ale jedno jest pewne – nie jest to wybór łatwy. A teraz wyobraźmy sobie, przed jaką decyzją stoi pracownik, który widzi, że jego przełożony dopuszcza się korupcji: przekupuje innych lub jest “podatny” na przekupstwo? Zgłosi to? Komu? A jeśli już nawet trafi z tą sprawą do Najwyższej Izby Kontroli lub prokuratury – czy może liczyć na wsparcie ze strony jakiejkolwiek instytucji? Niestety, wydaje się, że jedyne na co może liczyć na pewno, to miano “donosiciela”.
Kto pomaga "whistle-blower"?
W języku angielskim osobę, która zgłasza fakt korupcji określa się nazwą “whistle-blower”. W wielu krajach osoby takie objęte są ochroną prawną. W Australii w stanie Wiktoria od 2001 roku działa Whistleblowers Protection Act. Cztery inne stany także mają podobne rozwiązania legislacyjne. W Stanach Zjednoczonych od 2002 roku obowiązuje The Sarbarnes-Oaxley Act, a administracja rządowa USA przygotowuje Whistleblowers Discrimination Provision Act, który w sposób kompleksowy ma regulować wszystkie zagadnienia związane z tym problemem. Podobne przepisy przygotowuje się w Japonii. Także w krajach Unii Europejskiej można spotkać różnego rodzaju rozwiązania pomagające osobie w takiej sytuacji. Istnieją także urzędy, które mają na celu zbieranie informacji na temat przestępstw korupcyjnych oraz udzielanie pomocy “whistle-blowersom”. Pomoc oferują także organizacje społeczne.
W Stanach Zjednoczonych działa National Whistleblower Center. Organizacja ta jest obecna we wszystkich stanach. Zajmuje się lobbingiem na rzecz stworzenia jednolitej legislacji mającej na celu chronienie osób informujących o przypadkach korupcji. Wydaje swój biuletyn, dostępny poprzez stronę internetową (http://www.whistleblowers.org), udziela pomocy prawnej osobom, które są prześladowane z powodu ujawnienia korupcji. W Australii pomocą osobom w podobnej sytuacji zajmuje się organizacja Whistleblower Australia. Jej członkowie również prowadzą lobbing, między innymi na rzecz wolności słowa dla pracowników, ale także na rzecz zmiany statusu osoby, która informuje o korupcji. W australijskim slangu bowiem człowieka takiego określa się słowem “dauber”. Ma ono podobnie pejoratywne znaczenie jak polski “donosiciel”, a osoby tak nazywane są bardzo negatywnie traktowane przez społeczeństwo.
Przykazania dla "whistle-blowera"
O tym jak trudna jest sytuacja osób, które decydują się poinformować o zjawiskach korupcji w swoich środowiskach, świadczy lista rad, które Whistleblower Australia opublikowała w jednym ze swoich biuletynów. Owe porady przygotowują przyszłego “whistleblowera” na to, co go czeka po ujawnieniu faktu korupcji.
Po pierwsze należy się bardzo bać donoszenia i pamiętać, że wskazane osoby i instytucje będą się mścić, np. poprzez oczernianie imienia informatora i dążenie do jego ruiny finansowej. Po drugie należy być sceptycznym. Dokładnie i kilkakrotnie sprawdzić i upewnić się co do zasadności swoich podejrzeń zanim zgłosi się doniesienie. Po trzecie trzeba być uczciwym wobec własnej rodziny, ponieważ sytuacja donoszenia jest bardzo stresująca i wówczas szczególnie potrzebni są sprzymierzeńcy. Warto także pamiętać, że w takiej sytuacji mogą nie wytrzymać więzi rodzinne, przyjacielskie, koleżeńskie. Wiele osób może się odwrócić od informatora. Należy mieć także dobrą sytuację finansową, która zapewni utrzymanie w razie utraty pracy. Trzeba być realistą, to znaczy uświadomić sobie, że historia, którą ogłaszamy światu może być interesująca dla nas, ale bardzo wiele osób będzie w nią wątpić i będzie ją ignorować. Jednocześnie jednak trzeba być niezwykle upartym i raz podjęte działania doprowadzić do końca. Należy być także “trudnym” - nie pozwolić, aby nas popychano, próbowano zbyć byle czym. Dobrze jest również znać się na współczesnej technice i technologii (np. wykorzystywać możliwości Internetu, wiedzieć, że dokumenty można zeskanować itd.). Trzeba umieć się zaadoptować do nowych warunków – poinformowanie o korupcji może spowodować, że dotychczasowa kariera upada, odchodzą przyjaciele, zmienia się styl życia.
Jednak mimo tylu nieprzyjemności Whistleblower Australia namawia, aby być dumnym z tego, że się poinformowało o korupcji, ponieważ takie zachowanie przyczynia się do poprawy życia publicznego. To zaś wymieniane jest jako główny postulowany motyw działania.
Jak widać z powyższych porad, nawet w krajach, które w rankingach Transpency International pojawiają się na bardzo odległych pozycjach – sytuacja osób informujących o zachowaniach korupcyjnych wcale nie jest wesoła, a ich życie niekoniecznie usłane różami. Mogą jednak liczyć na wsparcie i pomoc wymienionych organizacji lub im podobnych. W Polsce takich inicjatyw jest jeszcze mało. Programy, prowadzone przez organizacje pozarządowe, które mają na celu wyłonienie w lokalnych społecznościach liderów świadomych zagrożeń wynikających z korupcji i umiejących z nimi walczyć, napotykają na wiele trudności. Przeszkolone osoby często mają kłopoty z wprowadzaniem i egzekwowaniem jasnych zasad zarządzania i współpracy między różnymi podmiotami życia publicznego w swojej miejscowości. Trudno także liczyć na konstruktywną pomoc instytucji państwowych, czasami z tej prostej przyczyny, że daleko do nich. Jasne jest także, że choćby i bardzo aktywne działania Fundacji Batorego czy Transparency International Polska nie wystarczą, aby wyeliminować korupcję z życia publicznego w 40-milionowym kraju. Do tego potrzebne jest przekonanie każdego z nas, że bez łapówek i przekupstwa żyje się lepiej.
- Przecież nie chodzi o to, żebyśmy nie byli coraz gorsi, tylko o to, żeby była jakaś poprawa, sensowne działania antykorupcyjne. Fakt, że od początku kiedy Transparency nas klasyfikuje ciągle dostajemy taką samą liczbę punktów albo nieco gorszą, świadczy o tym, że w sprawie przeciwdziałania korupcji robimy zdecydowanie za mało – mówiła Grażyna Kopińska, szefowa Programu Antykorupcyjnego Fundacji im. Stefana Batorego w wywiadzie dla ngo.pl. w grudniu 2002 roku.
Dobra strategia, gorsza realizacja
Wtedy jednak wydawało się, że przyjęta we wrześniu 2002 roku przez rząd Strategia Antykorupcyjna będzie odpowiedzią na ten brak działania. Kilka dni temu okazało się jednak, że pokładane w tym programie nadzieje były może zbyt optymistyczne. Co prawda według sprawozdania z realizacji „Programu”, zobowiązania zostały zrealizowane w 70%, a pozostała część jest w fazie końcowej, ale według oceny Fundacji Batorego rząd wywiązał się tylko z około połowy zobowiązań, a podjęte dotychczas zmiany ustawowe, to dopiero początek przeciwdziałania korupcji. Jedną ze wspomnianych zmian było uchwalenie przez Sejm ustawy wyłączającej spod penalizacji tzw. przekupstwo czynne. Oznacza to, że chroniona jest osoba, która wręczyła łapówkę i poinformowała o tym fakcie przed postępowaniem karnym. Według jednych ocen jest to znaczący postęp w zwalczaniu zachowań korupcjogennych w Polsce, według innych – zapisy takie niewiele zmienią, a są co najmniej dwuznaczne moralnie.
Nowe przepisy i ustawodawstwo sprzyjające eliminowaniu korupcji z życia publicznego są jak najbardziej potrzebne. Jeszcze bardziej potrzebne jest skuteczne egzekwowanie tych przepisów. Ale najważniejsze jest przekonanie społeczeństwa, a raczej każdego pojedynczego człowieka do tego, aby sam zechciał oprzeć się pokusie korupcji, a nawet jej przeciwdziałał. Najczęściej w takich wypadkach wymienia się zachowania podczas kontroli drogowej czy w środkach komunikacji miejskiej. Przysłowiowe także są już pończochy, kawa czy czekoladki dla pań urzędniczek. Oczywiście tutaj rada jest jedna – nie płacić bez mandatu, nie dawać prezentów. Więcej kontrowersji pojawia się już w przypadku służby zdrowia. Czy koniak wręczony lekarzowi prowadzącemu to łapówka, czy wyraz wdzięczności za dobrą opiekę? Wiele już słów padło i atramentu popłynęło w tej sprawie. Każdy zapewne ma na ten temat swoje zdanie, ale jedno jest pewne – nie jest to wybór łatwy. A teraz wyobraźmy sobie, przed jaką decyzją stoi pracownik, który widzi, że jego przełożony dopuszcza się korupcji: przekupuje innych lub jest “podatny” na przekupstwo? Zgłosi to? Komu? A jeśli już nawet trafi z tą sprawą do Najwyższej Izby Kontroli lub prokuratury – czy może liczyć na wsparcie ze strony jakiejkolwiek instytucji? Niestety, wydaje się, że jedyne na co może liczyć na pewno, to miano “donosiciela”.
Kto pomaga "whistle-blower"?
W języku angielskim osobę, która zgłasza fakt korupcji określa się nazwą “whistle-blower”. W wielu krajach osoby takie objęte są ochroną prawną. W Australii w stanie Wiktoria od 2001 roku działa Whistleblowers Protection Act. Cztery inne stany także mają podobne rozwiązania legislacyjne. W Stanach Zjednoczonych od 2002 roku obowiązuje The Sarbarnes-Oaxley Act, a administracja rządowa USA przygotowuje Whistleblowers Discrimination Provision Act, który w sposób kompleksowy ma regulować wszystkie zagadnienia związane z tym problemem. Podobne przepisy przygotowuje się w Japonii. Także w krajach Unii Europejskiej można spotkać różnego rodzaju rozwiązania pomagające osobie w takiej sytuacji. Istnieją także urzędy, które mają na celu zbieranie informacji na temat przestępstw korupcyjnych oraz udzielanie pomocy “whistle-blowersom”. Pomoc oferują także organizacje społeczne.
W Stanach Zjednoczonych działa National Whistleblower Center. Organizacja ta jest obecna we wszystkich stanach. Zajmuje się lobbingiem na rzecz stworzenia jednolitej legislacji mającej na celu chronienie osób informujących o przypadkach korupcji. Wydaje swój biuletyn, dostępny poprzez stronę internetową (http://www.whistleblowers.org), udziela pomocy prawnej osobom, które są prześladowane z powodu ujawnienia korupcji. W Australii pomocą osobom w podobnej sytuacji zajmuje się organizacja Whistleblower Australia. Jej członkowie również prowadzą lobbing, między innymi na rzecz wolności słowa dla pracowników, ale także na rzecz zmiany statusu osoby, która informuje o korupcji. W australijskim slangu bowiem człowieka takiego określa się słowem “dauber”. Ma ono podobnie pejoratywne znaczenie jak polski “donosiciel”, a osoby tak nazywane są bardzo negatywnie traktowane przez społeczeństwo.
Przykazania dla "whistle-blowera"
O tym jak trudna jest sytuacja osób, które decydują się poinformować o zjawiskach korupcji w swoich środowiskach, świadczy lista rad, które Whistleblower Australia opublikowała w jednym ze swoich biuletynów. Owe porady przygotowują przyszłego “whistleblowera” na to, co go czeka po ujawnieniu faktu korupcji.
Po pierwsze należy się bardzo bać donoszenia i pamiętać, że wskazane osoby i instytucje będą się mścić, np. poprzez oczernianie imienia informatora i dążenie do jego ruiny finansowej. Po drugie należy być sceptycznym. Dokładnie i kilkakrotnie sprawdzić i upewnić się co do zasadności swoich podejrzeń zanim zgłosi się doniesienie. Po trzecie trzeba być uczciwym wobec własnej rodziny, ponieważ sytuacja donoszenia jest bardzo stresująca i wówczas szczególnie potrzebni są sprzymierzeńcy. Warto także pamiętać, że w takiej sytuacji mogą nie wytrzymać więzi rodzinne, przyjacielskie, koleżeńskie. Wiele osób może się odwrócić od informatora. Należy mieć także dobrą sytuację finansową, która zapewni utrzymanie w razie utraty pracy. Trzeba być realistą, to znaczy uświadomić sobie, że historia, którą ogłaszamy światu może być interesująca dla nas, ale bardzo wiele osób będzie w nią wątpić i będzie ją ignorować. Jednocześnie jednak trzeba być niezwykle upartym i raz podjęte działania doprowadzić do końca. Należy być także “trudnym” - nie pozwolić, aby nas popychano, próbowano zbyć byle czym. Dobrze jest również znać się na współczesnej technice i technologii (np. wykorzystywać możliwości Internetu, wiedzieć, że dokumenty można zeskanować itd.). Trzeba umieć się zaadoptować do nowych warunków – poinformowanie o korupcji może spowodować, że dotychczasowa kariera upada, odchodzą przyjaciele, zmienia się styl życia.
Jednak mimo tylu nieprzyjemności Whistleblower Australia namawia, aby być dumnym z tego, że się poinformowało o korupcji, ponieważ takie zachowanie przyczynia się do poprawy życia publicznego. To zaś wymieniane jest jako główny postulowany motyw działania.
Jak widać z powyższych porad, nawet w krajach, które w rankingach Transpency International pojawiają się na bardzo odległych pozycjach – sytuacja osób informujących o zachowaniach korupcyjnych wcale nie jest wesoła, a ich życie niekoniecznie usłane różami. Mogą jednak liczyć na wsparcie i pomoc wymienionych organizacji lub im podobnych. W Polsce takich inicjatyw jest jeszcze mało. Programy, prowadzone przez organizacje pozarządowe, które mają na celu wyłonienie w lokalnych społecznościach liderów świadomych zagrożeń wynikających z korupcji i umiejących z nimi walczyć, napotykają na wiele trudności. Przeszkolone osoby często mają kłopoty z wprowadzaniem i egzekwowaniem jasnych zasad zarządzania i współpracy między różnymi podmiotami życia publicznego w swojej miejscowości. Trudno także liczyć na konstruktywną pomoc instytucji państwowych, czasami z tej prostej przyczyny, że daleko do nich. Jasne jest także, że choćby i bardzo aktywne działania Fundacji Batorego czy Transparency International Polska nie wystarczą, aby wyeliminować korupcję z życia publicznego w 40-milionowym kraju. Do tego potrzebne jest przekonanie każdego z nas, że bez łapówek i przekupstwa żyje się lepiej.
Źródło: inf. własna
Przedruk, kopiowanie, skracanie, wykorzystanie tekstów (lub ich fragmentów) publikowanych w portalu www.ngo.pl w innych mediach lub w innych serwisach internetowych wymaga zgody Redakcji portalu.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.
Teksty opublikowane na portalu prezentują wyłącznie poglądy ich Autorów i Autorek i nie należy ich utożsamiać z poglądami redakcji. Podobnie opinie, komentarze wyrażane w publikowanych artykułach nie odzwierciedlają poglądów redakcji i wydawcy, a mają charakter informacyjny.