Warunki pracy w Polsce wciąż są groźne dla zdrowia i życia
ORLAK: Co roku rozpoznaje się 2 tysiące nowych zachorowań na choroby zawodowe, około 300 osób ginie w wypadkach przy pracy a pół tysiąca doznaje ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Trzeba to zmienić. Nawet jeśli prowadzenie rzecznictwa w tej dziedzinie jest trudne.
Przegląd danych Głównego Urzędu Statystycznego wskazuje, że przez ostatnie siedem lat liczba wypadków przy pracy zmniejszyła się w Polsce o ponad 16%, zmalała także o ponad 40% liczba wypadków śmiertelnych i ciężkich. Jednakże, na przykład w ubiegłym roku o przeszło 15% wzrosła liczba poszkodowanych w wypadkach śmiertelnych, przy właściwie niezmiennym poziomie ogólnej liczby poszkodowanych w wypadkach w pracy objętych statystyką publiczną. Zmniejszyła się też liczba chorób zawodowych o blisko 41%. Wciąż jednak niemal pół miliona Polaków pracuje w warunkach przekroczenia dopuszczalnych wartości narażenia w środowisku pracy. Większość chorób zawodowych powstaje zaś w wyniku wieloletniej ekspozycji na czynniki i uciążliwości wynikające z niespełnienia podstawowych wymagań ergonomii i higieny pracy. Z badań warunków pracy opublikowanych przez Eurofund w 2015 roku wynika też, że pracujemy więcej i w gorszych o 10-50% warunkach niż przeciętny Europejczyk.
Potrzeba zmiany świadomości
Narażenie w pracy nie pozostaje obojętne dla zdrowia. W Polsce rośnie chorobowość pracowników. Co roku rozpoznaje się 2 tysiące nowych zachorowań na choroby zawodowe, około 300 osób ginie w wypadkach przy pracy a pół tysiąca doznaje ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W 2014 roku koszty z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych wyniosły łącznie prawie 20 miliardów złotych. Problem jest więc poważny.
Jednocześnie, badania ankietowe dotyczące bezpieczeństwa pracy w Polsce z 2015 roku wskazują, że tylko nieco ponad połowa osób (54%), gdyby miała zmieniać pracę, przedłożyłaby bezpieczne warunki pracy nad wyższe wynagrodzenie. Warto zaznaczyć, że są to z reguły osoby odpowiedzialne w zakładach pracy za bezpieczeństwo pracy. Oceniając bezpieczeństwo w swoim miejscu pracy, 30% z nich w ogóle nie dostrzega zagrożeń związanych z pracą. A przecież informowanie pracowników o ryzyku zawodowym jest obowiązkowe od prawie dwudziestu lat! Co istotne – wzrost świadomości pracowników w zakresie ryzyka zawodowego następuje wraz ze wzrostem wielkości ich zakładu pracy. Wraz ze wzrostem wielkości firmy zmienia się też stosunek pracodawców do inwestycji w BHP. Zakłady pracy zatrudniające więcej niż 250 osób postrzegają BHP jako inwestycję przynoszącą wymierne efekty ekonomiczne, podczas gdy wśród małych firm aż 15% uważa środki przeznaczane na BHP za zbędny wydatek. Regułą jest fakt, że im mniejszy zakład pracy mierzony liczbą pracowników, tym większe lekceważenie dla bezpieczeństwa pracy.
Można zatem powiedzieć, że dla realnej poprawy warunków pracy potrzebna jest zmiana świadomości pracodawców i pracowników, zwłaszcza w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw.
Dotychczasowe działania są niewystarczające
Starania o poprawę warunków pracy prowadzone są od dawna, zarówno przez podmioty publiczne, jak i organizacje pozarządowe. Mimo wielu pozytywnych inicjatyw, działania te nadal pozostają jednak dalece niewystarczające.
O efektach programów rządowych mówić można na przykład oceniając program realizowany przez ZUS w ramach funduszu prewencji wypadkowej. Z materiałów Rady Ochrony Pracy wynika, że w latach 2013-2015 złożono do ZUS 4 tysiące wniosków o dofinansowanie takich działań. W wyniku tego – jak dotąd – uległy poprawie warunki pracy tylko 6635 pracowników, co kosztowało 27,2 miliona złotych. Struktura geograficzna wniosków o dofinansowanie nie pokrywa się przy tym z mapą wskaźników wypadkowości. Finansuje się głównie projekty inwestycyjne, podczas gdy jako podstawowe przyczyny wypadków przy pracy wymienia się w statystykach nieprawidłowe zachowanie pracowników – prawie 60%, podczas gdy niewłaściwy stan czynnika materialnego stanowi przyczynę niespełna 10% wypadków.
Problemy widać też na przykład w działaniach prokuratury, która utrudnianie kontroli PIP od lat uznaje za czyn o znikomej szkodliwości…
Rzecznictwo nie jest łatwe
Z punktu widzenia organizacji pozarządowej działającej od kilku lat na rzecz poprawy warunków pracy, rzecznictwo w tym obszarze jawi się jako trudne. Jak dotąd najlepsze efekty uzyskaliśmy dzięki współpracy z mediami branżowymi, pracodawcami, związkami zawodowymi i środowiskiem naukowym. Barierą okazuje się finansowanie. Konkursy grantowe wydają się nieprzystosowane do wspierania zagadnień takich jak poprawa warunków pracy. Wciąż skupiamy się na skutkach zdrowotnych, które już nastąpiły, zamiast na zapobieganiu im. Niedojrzałość do promowania zdrowych warunków pracy widoczna jest zresztą nie tylko w konkursach grantowych, ale też na przykład w stosowaniu klauzul społecznych przy przetargach. Dla poprawy warunków pracy w Polsce potrzeba więcej zaangażowania, więcej współpracy i więcej pieniędzy – mądrze wydawanych.
dr Katarzyna Orlak – współzałożycielka i prezeska Stowarzyszenia Zdrowa Praca, w którym zajmuje się koordynacją projektów profilaktyki zdrowia w miejscu pracy. Absolwentka zarządzania i psychologii. Autorka lub współautorka kilkudziesięciu prac, głównie dotyczących psychospołecznych warunków pracy i ryzyka zdrowotnego pracowników, opublikowanych w wydawnictwach recenzowanych naukowo lub w prasie branżowej. Jest stałym biegłym sądowym w zakresie psychologii pracy i zdrowia przy sądach okręgowych w Warszawie. Członkini Międzynarodowego Stowarzyszenia Coachingu (IAC), Europejskiego Towarzystwa Psychologii Zdrowia (EHPS) oraz Europejskiej Akademii Psychologii Zdrowia w Pracy (EAOHP).
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Dla poprawy warunków pracy w Polsce potrzeba więcej zaangażowania, więcej współpracy i więcej pieniędzy – mądrze wydawanych.