Stało się – rzeczywistość wirtualna trafiła do naszych domów, a producenci okularów VR już zacierają ręce, z racji szybko rozwijającego się rynku tych urządzeń. Okazuje się jednak, że oprócz wartości naukowo-rozrywkowych takie gogle mogą mieć znaczy wpływ także na medycynę i leczenie pacjentów, to z kolei może mieć przełożenie na wsparcie NGO-sów. W poniższym artykule skoncentrujemy się na możliwościach takich gogli w służbie zwykłym ludziom.
Rzeczywistość wirtualna w medycynie istnieje już od dekad, jednak dopiero teraz wykorzystanie jej jest to możliwe na tak dużą skalę, co wynika ze zmniejszonych kosztów, oraz większego dostępu do technologii. Dopiero pojawienie się okularów VR spowodowało decentralizację leczenia zaburzeń psychicznych, przez co łatwiej dotrzeć do pacjenta, łatwiej też jest teraz go leczyć.
Głównym wyzwaniem, z którym muszą poradzić sobie organizacje, jest brak medycznych danych na temat tego, jak i dlaczego rzeczywistość wirtualna może zostać wykorzystana w klinikach, ale także zdalnie – u pacjenta w domu. Organizacje, przymierzające się do wejścia na ten rynek muszą przeprowadzić dobrze zorganizowaną, medyczną i dokładną analizę sektora, aby wpłynąć na paradygmaty leczenia. Oczywistym jest, że lada moment nastąpi wysyp aplikacji VR, które będą miały za zadanie wybadać i poradzić sobie z tym problemem. Istnieją przykłady zdalnej teleterapii przez wykwalifikowanych terapeutów, którzy wykorzystują okulary VR jako narzędzie, ale też specjalne kliniki z całymi terapiami VR, często wykorzystujące sztuczną inteligencję w roli lekarza! Niestety, dopiero przyjdzie nam się przekonać, która z opcji przyniesie wymierne rezultaty w leczeniu schorzeń mentalnych, nawet tych, których podstaw nie znamy, jak np. podwyższony poziom stresu lub strachu.
Dobrym przykładem leczenia jest przy pomocy okularów jest terapia poznawczo-behawioralna. Do tej pory pacjenci brali udział w sesjach, które koncentrowały się na problemie, pomagały w jego identyfikacji, rozpoznaniu i następnie jego eliminacji poprzez zmianę wzorów niepokojących myśli i uczuć, które prowadzą do strachu i negatywnych przekonań. Np. kiedy ktoś bardzo boi się katastrofy lotniczej, może w efekcie przestać latać. Tutaj pojawiają się gogle VR, które, użyte po kilku sesjach z terapeutą, mogą okazać się zbawienne w przezwyciężaniu tego strachu, barier związanych ze stresem. Pamiętajmy – rzeczywistość wirtualna, to nasz twór i to my ją kształtujemy - jest nam kompletnie podporządkowana. Nie należy od razu rzucać pacjenta na głęboką wodę, a zacząć delikatnie, czy to pokazując mu wnętrze lotniska, czy sam samolot z zewnątrz, tak by mógł oswoić się ze swoimi myślami i pokonać kolejne przeszkody własnego umysłu.
Użyteczność okularów VR nie mogła umknąć także wojsku, które, oprócz oczywistych względów treningowych, zainteresowane jest leczeniem swoich żołnierzy po misjach. Często cierpią oni na zespół stresu pourazowego, a prowadzone od 1990 roku badania widzą w wirtualnej rzeczywistości konkretne rozwiązania na tą przypadłość. Istniejące zestawy do walki z tym zespołem wyposażone w platformy do poruszania się, głośniki, które mogą odzwierciedlać dźwięki pola bitwy, a nawet w maszyny do tworzenia zapachów (np. proch strzelniczy, paliwo). Ostatnie badania wykazują, że ten sposób leczenia nie ustępował w żadnym stopniu temu, który wykorzystywało w tym celu leki, ba, pod sam koniec badania szala zwycięstwa przechyliła się na stronę wirtualnej rzeczywistości właśnie. Odtworzenie wirtualnego pola walki, to jeden ze sposobów terapii, innym, nad którym prowadzone są prace w Holandii jest metoda wyświetlania dowolnego obiektu, za którym pacjent musi wodzić wzrokiem, jednocześnie intensywnie myśleć o traumatycznym wydarzeniu. Połączenie pracy oczu i pamięci powoduje, iż to wspomnienie staje się dla pacjenta coraz odleglejsze i mniej wyraźne.
Choć rynek leczenia przez wirtualną rzeczywistość bardzo mocno rozwinął się w ostatnich dekadach, tak wciąż, w skali globalnej, jest jeszcze w powijakach, głownie za sprawą potrzebnej technologii, która, nie oszukujmy się, nie jest jeszcze zaawansowana na tyle aby pozwolić na masowy dostęp do niej. Organizacje nadal wolą zajmować się produkcją sprzętu, narzędzi, dla specjalistów aby Ci mogli pomagać swoim pacjentom. Czy dożyjemy czasów kiedy to każdy z nas będzie mógł się stać specjalistą od walki ze swoimi fobiami w zaciszu własnego domu? Odpowiedź na to pytanie przyjdzie wraz z rozwojem technologii oraz z wynikami prowadzonych, nad tą metodą terapii, badań.