Ustawa o pożytku. NGO na celowniku – zły moment na zmiany
ŻYWNO: Czy to dobry moment na wprowadzanie zmian we współpracy samorządu z trzecim sektorem? Mam obawy, czy ruszenie Ustawy o pożytku nie wywróci sporego, osiągniętego przez nas wspólnie dorobku.
Proszę mi wybaczyć, bo nie chcę szerzyć defetyzmu politycznego, ale uważam, że nie jest to dobry czas na wprowadzanie zmian. W związku z funkcjonowaniem obecnego rządu i większości parlamentarnej jako samorząd wojewódzki doświadczamy głównie zmian szybkich, pozbawionych jakichkolwiek konsultacji, agresywnych i wyraźnie niechętnych idei samorządności. Odbieranie instytucji samorządowi, niszczenie istniejących od lat form rozwiązywania problemów społecznych wprowadza wyłącznie chaos i dodatkowe koszty.
Potrzeba konsultacji i czasu
Czy to jest zatem dobry moment na wprowadzanie zmian także dotykających płaszczyzny współpracy samorządu z trzecim sektorem? Wydaje się, że nie. Proszę przypomnieć sobie, jak wyglądało tworzenie Instytutu Wolności i jak tworzy się ,,czapę” nad polskimi NGO za kilkadziesiąt milionów. Mam zatem wiele uzasadnionych obaw, czy ruszenie Ustawy o pożytku nie wywróci sporego, osiągniętego przez nas wspólnie dorobku.
Wszak Ustawa była wspólnym sukcesem budowania modelu współpracy organizacji pozarządowych z samorządem różnych szczebli. Jak każdy dokument dotknięty czasem, wymaga aktualizacji, poprawek, ale w pełni skonsultowanych, ze spokojnym przedyskutowaniem zmian – i to przez wszystkie strony objęte Ustawą. Wynegocjowanie zmian jest dlatego ważne, bo ich wprowadzenie to proces wymagający przygotowania się instytucji, zarówno NGO, a tym bardziej jednostek samorządu terytorialnego, którego organy, urząd, rady, często wymagają większego nakładu pracy. Struktura samorządów i inne przepisy prawa je normujące są stosunkowo sztywne i skomplikowane, a to nie ułatwia wprowadzania zmian.
Mieliśmy w historii kilka takich momentów, że źle wprowadzone zmiany (przykład zmian w ustawie o finansach publicznych sprzed ładnych kilku lat) potrafiły zablokować finansowanie zadań organizacji.
Uprośćmy formalności!
Zakładając jednak, że podjęta zostanie praca nad zmianami, to przyłączę się do nurtu tych stojących na stanowisku, że należy jak najbardziej iść w kierunku upraszczania. Im prawo prostsze, tym łatwiejsze do stosowania, tym mniej interpretacji, a zatem tym mniej przestrzeni do konfliktu oraz nieporozumień na linii samorząd-NGO. Każdy samorząd chciałby mieć także więcej swobody w prowadzeniu wspólnych przedsięwzięć na rzecz mieszkańców. Szczególnie dotyczy to małych samorządów, które – nie mając na swoim terenie zbyt wielu organizacji – narzekają, że konkursy czy przetargi wyłącznie zabierają czas i stają się przestrzenią do szukania przez różne organy kontrolne nieprawidłowości, podczas gdy temat samego zadania jest prosty i wymaga szybkiego działania. Często dotyczy to także obszarów, w których potrzebna jest szybka interwencja – a nawet tryb pozakonkursowy ma swój ustawowy terminarz.
Wprawdzie funkcjonują porozumienia o współpracy, niemniej samorządy wskazują, że są one często podważane przez organy kontrolne. A przecież tak nam zależało na budowaniu obszaru partnerstw publiczno-prywatnych czy publiczno-społecznych! Wydaje się, że w ramach zmian ustawowych należałoby doprecyzować dokładny charakter transparentności tego typu porozumień, wymaganego uzasadnienia wyboru takiego partnera etc.
Przyłączę się również do tych głosów strony pozarządowej, które postulują uproszczenia w rozliczeniach, a już na pewno powrót do rozmowy na temat rozliczeń za efekty.
Z jednej strony skończyłaby się udręka organizacji pozarządowych, które drażni fakt, że urząd kwestionuje (czy też włącza się i wskazuje) wysokość zarobków na przykład wychowawców w prowadzonej przez stowarzyszenie świetlicy etc. Z drugiej – w końcu ten sam urząd zostałby zwolniony z odpowiedzialności za kontrolowanie właśnie takich rzeczy. Umowa – zlecenia czy powierzenia zadania – powinna zawierać konkretne ustalenia określonych oczekiwań, formy przedstawienia rezultatów. Mamy przecież przykład umów o promocję miasta, regionu etc., które rozliczane są zbiorczą fakturą i wykazaniem form promocji, zasięgu promocji etc.
Postawmy na samokontrolę NGO
Jednym z elementów do wprowadzenia do Ustawy byłaby nienaruszalność środków z budżecie samorządu obudowanych przez program współpracy samorządu z NGO w przypadku nieprzyjęcia całego budżetu przez radę gminy lub powiatu czy sejmik. Obecnie w takim przypadku, gdy budżet ustala Regionalna Izba Obrachunkowa, tnie ona wszelkie inwestycje i pozostawia wyłącznie wydatki bieżące samorządu. Najczęściej obcina także środki kierowane do organizacji pozarządowych. Propozycja zabezpieczenia tych środków jest dobrą propozycją dla obu stron, ponieważ NGO wykonują najczęściej zadania własne samorządów.
Na koniec proponowałbym otwarcie w Ustawie samokontroli organizacji pozarządowych przez same organizacje. Nadzór administracji w przypadku OPP powinien być obudowany przez niezależne ciało składające się z przedstawicieli organizacji pozarządowych, którzy pełniliby rolę obserwatorów procesu nadzorczego. I mimo obecnych kompetencji rad pożytku uważam, że w tym przypadku powinien to być odrębny organizm.
Myślę, że przy wspólnym stole z organizacjami moglibyśmy przedyskutować jeszcze wiele propozycji zmian, usprawnień, ale niestety ciągle uważam, że nie jest to dobry moment na zmiany, ponieważ nie ma dobrej płaszczyzny zaufania do strony rządowej.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Przy wspólnym stole z organizacjami moglibyśmy przedyskutować wiele propozycji zmian. Ale to nie jest dobry moment na zmiany.