Według GUS już 2 mln ludzi żyje w skrajnym ubóstwie – to wzrost o ponad 400 tysięcy w stosunku do ubiegłego roku. Rosnąca bieda to większe potrzeby pomocy żywnościowej. W Sejmie czeka Ustawa, która umożliwi przekazanie organizacjom charytatywnym nawet o 100 tys. ton żywności więcej. Przedstawiciele tych instytucji zgodnie deklarują, że ich podopiecznym żywność jest bardzo potrzebna. Niestety praktycznie gotowy projekt utknął na samym finiszu.
Aż ponad 2 mln Polaków to ludzie żyjący w skrajnym ubóstwie, czyli miesięcznie dysponują kwotą mniejszą niż 600 zł. Potrzebujących pomocy jest jednak dużo więcej – osoby w trudnej sytuacji życiowej to także te dotknięte ciężką, drogą w leczeniu chorobą, wielodzietne rodziny, samotne matki i ojcowie, emeryci otrzymujący kosztowne recepty. Ich codzienne wydatki znacznie uszczuplają budżet, który mogliby przeznaczyć na zakup jedzenia. Część z tych osób może liczyć na wsparcie organizacji pozarządowych działających w naszym kraju. Często ich misją – oprócz rehabilitacji, aktywizacji zawodowej czy edukacji – jest także pomoc żywnościowa.
Tymczasem równie przerażająca, co poziom ubóstwa, jest skala marnowania żywności – aż 9 mln ton artykułów spożywczych kończy co roku na polskich śmietnikach. Przyjmując, że przeciętny, sycący i pełnowartościowy posiłek waży około 500 g, na wysypisku ląduje 18 mln pełnych jedzenia talerzy.
Kombinuj, kombinuj
Organizacją, która walczy z tym paradoksem, jest Federacja Polskich Banków Żywności. Zrzeszone w niej 31 Banków Żywności pośredniczy między organizacjami charytatywnymi a producentami, rolnikami czy sieciami handlowymi, odbierając niesprzedaną żywność i przekazując ją do schronisk dla osób bezdomnych, świetlic dla dzieci, domów samotnej matki, domów opieki społecznej i innych organizacji pomocowych.
Z rozmów z organizacjami partnerskimi Banków Żywności wynika, że ich potrzeby w tym zakresie są ogromne. –Nasze stowarzyszenie od ponad 24 lat prowadzi pracę na rzecz dziecka i rodziny. Łącznie z tej pomocy na stałe korzysta ponad 300 dzieci i dorosłych, do tego dochodzi społeczność lokalna – w sumie to około 500 osób rocznie. Dzięki przychylności miasta i sponsorów mamy przepiękną, bardzo dobrze wyposażoną kuchnię, w której na co dzień nasi podopieczni – mali i duzi – poznają przeróżne smaki i uczą się zdrowo gotować. Każdego dnia staramy się przygotowywać coś ciepłego - to ok. 50 posiłków dziennie. – mówi Aleksandra Smolińska ze Stowarzyszenia „Serduszko dla Dzieci”. Organizacja prowadzi m.in. placówkę wsparcia dziennego dla 30 dzieci, Klub Przyjazny Rodzinom, Praską Światłotekę, w ramach której aktywizuje lokalną społeczność, a od 3 lat dodatkowo pomaga usamodzielnić się młodzieży w innowacyjnym projekcie Wsparcie w Starcie.
Pracownicy organizacji starają się zawsze – nawet w trudniejszych momentach, takich jak Święta czy wakacje – aby podopieczni nie poczuli, że trzeba „kombinować”, żeby faktycznie zaspokoić ich potrzeby żywieniowe. – Pomoc, jaką otrzymujemy z różnych źródeł, rzadko zaspokaja potrzeby naszej organizacji. Dlatego odbieramy jedzenie skąd się da, co niestety często wymaga dodatkowego wysiłku. Jesteśmy małą organizacją. Potrzeby dużych NGO, które zajmują się np. pracą z bezdomnymi są w pierwszej kolejności zaspokajane, co jest oczywiście zrozumiałe – nasi podopieczni mogą zjeść jeszcze w szkole, a czasem także w domu. – dodaje Aleksandra Smolińska z Serduszka.
W Sejmie jest już recepta na przynajmniej częściową poprawę obecnej sytuacji – Ustawa o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności, w myśl której wysokopowierzchniowe sklepy (czyli te o metrażu powyżej 250 m2) powinny obligatoryjnie przekazywać niesprzedane nadwyżki dobrej jakościowo żywności organizacjom pokroju Banków Żywności. – Według naszych szacunków, wejście w życie Ustawy pozwoliłoby uratować przed zmarnowaniem ok. 100 tys. ton żywności, która obecnie jest przez supermarkety wyrzucana bądź utylizowana. Dążymy do tego, aby pomagać coraz większej liczbie ludzi. Negocjujemy umowy z sieciami, rozwijamy swoje możliwości logistyczne. Wiemy, że więcej uratowanej żywności to mniej głodnych ludzi. Ustawa mogłaby pomóc naprawdę wielu ludziom z nich – mówi Dorota Jezierska, wiceprezes Federacji Polskich Banków Żywności i prezes Banku Żywności w Ciechanowie. Wciąż jednak nie wiadomo, czy Ustawa faktycznie zacznie obowiązywać – od kwietnia czeka w zawieszeniu na półce Komisji Gospodarki i Rozwoju. Jej losy rozstrzygną się na najbliższym posiedzeniu wspomnianej Komisji, 16 lipca. Jeśli projekt zostanie odrzucony – na uchwalenie kolejnego będziemy musieli poczekać nawet kilka lat.
Talerz bez dna
Warszawskie Koło Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną kompleksowo zajmuje się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Organizacja prowadzi m.in. ośrodek dzienny, mieszkanie wspomagane, kluby integracyjne i dwa Środowiskowe Domy Samopomocy. Ich pomoc dociera do 320 osób w różnym wieku. W rozmowach rodzice niepełnosprawnych osób podkreślają, że nie wyobrażają sobie swojej rodziny bez ŚDS i ich pracowników, którzy z otwartym sercem i zaangażowaniem organizują czas podopiecznym. Ze wzruszeniem obserwują, jak ich dzieci w ramach terapii zajęciowej samodzielnie przygotowują obiady. Mimo stabilnej działalności Koła, tutaj też potrzeby żywnościowe są duże. Pomocą Banków Żywności objęte są dwa Środowiskowe Domy Samopomocy, w których codziennie pod okiem terapeutów uczestnicy przygotowują ciepły posiłek dla wszystkich korzystających z ośrodka. To około 70 posiłków, z których korzystają wszyscy uczestnicy zajęć w tych placówkach. – Nasi podopieczni wiedzą o tym od kogo i kiedy otrzymujemy żywność , pomagają w jej rozładunku. Reakcje są zawsze pozytywne, ponieważ często otrzymujemy produkty, których normalnie nie kupujemy, takie jak słodycze i napoje. – mówi Paweł Kosim, Kierownik ŚDS przy ul. Wilczej w Warszawie.
Jak zauważają przedstawiciele organizacji pomocowych, osób w potrzebie ciągle przybywa. W przasnyskim Świetliku pracownicy walczą o wsparcie dla osób niepełnosprawnych i ich rodzin. Pozyskują środki na rehabilitację, zakup leków, sprzętu rehabilitacyjnego i zapewnienie godziwych warunków życia, a także integrację ze społeczeństwem, przełamywanie barier i tworzenie kompleksowej pomocy niepełnosprawnym i ich rodzinom.
Współpracujemy z Bankiem Żywności w Ciechanowie już 4 lata i bardzo doceniamy to, co dla nas robią. Nasze potrzeby żywnościowe są jednak zdecydowanie większe, niż otrzymywane dostawy. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że ludzi w potrzebie jest więcej, niż żywności, którą udaje się uratować. Bez problemu będziemy w stanie rozdysponować dodatkowe artykuły spożywcze, tym bardziej, że z roku na rok przybywa osób potrzebujących takiego wsparcia – już teraz to około 160 osób. – mówi Hanna Wichlińska z Przasnyskiej Fundacji pomocy dzieciom i młodzieży niepełnosprawnej „Świetlik".
Ustawa wystarczająco dobra
Żywność marnują wszyscy – rolnicy, producenci, dystrybutorzy, sieci handlowe i konsumenci. Chociaż to ci ostatni wyrzucają najwięcej, ograniczać skalę problemu trzeba na każdym etapie. Tym bardziej, że to właśnie sklepy odpowiadają za kształtowanie postaw konsumenckich, np. kupowanie „na wyrost” i przeładowane koszyki, których zawartość często ląduje w koszu.
Banki Żywności popierają Ustawę od samego początku. Projekt ma nie tylko przeciwdziałać marnowaniu jedzenia w handlu, ale również budować świadomość konsekwencji tego zjawiska w społeczeństwie. Ustawa jest niezbędna, aby trwale zwiększyć skalę i efektywność pomocy żywnościowej w naszym kraju oraz zwiększyć dbałość o środowisko i klimat. – mówi Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności.
Ustawa nie stanowi remedium na wszystkie problemy, ale jest krokiem w dobrą stronę. W tej kwestii przedstawicielka Stowarzyszenia „Serduszko dla Dzieci” mówi jeszcze krótko – Myślę, że szczególnie ważne jest to, żeby Banki Żywności mogły realizować swoją misję, wspierając takie małe organizacje jak nasza. To dla nas cenne, że w imieniu małych i lokalnych organizacji wypowiadają się również Ci duzi, którzy zarówno w 3 sektorze, jak i wśród partnerów biznesowych mają już znaną markę i dają poczucie zaufania.
Wszyscy rozmówcy popierają petycję ws. Ustawy.
O petycji
W Polsce sieci handlowe nie mają obowiązku przekazywaniu niesprzedanych produktów organizacjom charytatywnym, a współpraca z nimi w dalszym ciągu opiera się na dobrowolności. Zgodnie z zapisami wspomnianej Ustawy, każdy ze sklepów o powierzchni powyżej 250 metrów kwadratowych będzie zobowiązany do zawarcia umowy z organizacją społeczną, która zagospodaruje żywność i przekaże ją potrzebującym. Sklepy, które nie zastosują się do postanowień nowego prawa, mają przekazywać 10 groszy za 1 kilogram zmarnowanej żywności.
Pierwszy projekt Ustawy powstał już w 2015 roku. W marcu 2019 r. Komisja Gospodarki i Rozwoju zakończyła prace nad Ustawą. Wtedy też pojawiły się zapewnienia, że podczas kwietniowego posiedzenia projekt zostanie przyjęty. Do dziś jednak posiedzenie w tej sprawie nie zostało zwołane. Jeśli projekt nie zostanie przegłosowany na najbliższym posiedzeniu Komisji Gospodarki i Rozwoju (16 lipca) i nie zostanie przedstawiony do Marszałka Sejmu i zaprezentowany na najbliższym posiedzeniu Sejmu –ścieżka legislacyjna rozpocznie się od nowa, co oznacza, że na jej wejście w życie poczekamy jeszcze kilka lat.
Petycja zainicjowana przez Banki Żywności apeluje do Komisji Gospodarki i Rozwoju, Marszałka Sejmu i posłów o skuteczne zakończenie prac ̶ to ostatnia szansa, żeby Ustawa weszła w życie jeszcze w tej kadencji. Petycję można podpisać tutaj: http://bit.ly/PetycjaBankiZywnosci