Sułów odzyskuje blask. Wystarczy hasło „Stara Remiza”. I już wszyscy wiedzą, że coś się dzieje.
Zaczęło się od Feliksy Poździk. Panny młode stroiła do ślubu, pisała wiersze i tworzyła ludowe przyśpiewki. Każdego potrafiła zachęcić do współpracy, bez względu na wiek. Dzisiaj wszyscy wspominają Poździkową, bibliotekarkę i duszę Sułowa.
Biblioteka tętniła życiem, była sercem wsi. Dla jej upamiętnienia, zaraz gdy tylko powstało Partnerstwo Rozwoju Gminy Sułów, zorganizowano „Spotkania z Panią Felą”.
Aneta Gil, kierowniczka Biblioteki w Sułowie i animatorka partnerstwa, zaprosiła lokalnych liderów, m.in. zastępcę wójta gminy Sułów, dyrektorkę Zespołu Szkół w Sułowie i księdza proboszcza z Tworyczowa. Było też Koło Gospodyń Wiejskich i bibliotekarki.
Postanowili połączyć siły dla rozwoju społeczności lokalnej. Nie było i nie jest łatwo. Czasami kogoś poniosą emocje, zawiedzie komunikacja w grupie i problem gotowy. No i ludzi we wsi czasem ciężko ruszyć. Choć dzięki remizie jest teraz lepiej. – Nie można powiedzieć, że w Sułowie nie ma ludzi obojętnych. Są uśpieni – mówią w partnerstwie. Teraz dawniej uśpiona grupa animatorów społecznych też chce pobudzić społeczność lokalną do współpracy. Jak dawnej, za pani Feli, bywało.
Stara remiza
Pan Ryszard Pietrykowski wyjechał z Sułowa w wieku 12 lat. Powrócił z Lublina do rodzinnej wioski z żoną Zofią w 2005 roku. Swoboda i przestrzeń, jakie niesie ze sobą wieś, niezbyt duża odległość od Lublina sprawiły, że wyremontowali dom i zamieszkali w Sułowie na stałe. Dzisiaj jest rencistą, ale mimo trudności zdrowotnych jest osobą pełną zapału i energii. Znajomi mówią, że jest oddany sprawie, choć trochę trudny we współpracy, bo uparty i szybko się denerwuje.
Gmina Sułów leży 30 km od Zamościa i 70 km od Lublina. W jej skład wchodzi 15 miejscowości. W 2007 roku liczyła 5244 mieszkańców.
Ale przypuszcza się, że liczba ludności znacznie spadnie. Gmina należy do starych demograficznie, z przewagą osób w wieku poprodukcyjnym nad osobami w wieku przedprodukcyjnym. Aż 45 procent osób posiada wykształcenie podstawowe i niepełne podstawowe. To czynnik hamujący rozwój. Wiąże się to z brakiem uczestnictwa w życiu społecznym i niskim stopniem zaradności (Strategia Rozwoju Gminy Sułów na lata 2011–2018).
Co by w takich okolicznościach zrobiła pani Fela?
Ryszard Pietrykowski pyta: – Nie wszystko na wsi kręci się wokół sklepu i kościoła. Życie nie kręci się wokół piwa. Co możemy dać młodemu pokoleniu, aby od nas nie wyjechało za granicę lub do dużych miast? Jak ich zatrzymać lub spowodować, żeby zechcieli tutaj wrócić?
Monotonne życie na wsi tylko zachęcało do działania. Kolega z Ochotniczej Straży Pożarnej zaproponował panu Ryszardowi współpracę w wypożyczalni naczyń na wesela, organizację dyskotek i funkcję gospodarza Ochotniczej Straży Pożarnej. Ryszard planuje więc działania i liczy na wyrozumiałość żony Zofii. Tak powoli w remizie powstaje klub Stara Remiza. Scena służy do prezentacji dokonań młodych strażaków.
– Teraz marzy mi się teatr. Taki z udziałem dzieci, młodzieży, starszych. Międzypokoleniowy – zwierza się pan Ryszard. – Jest pewna grupa w naszym Sułowie, tacy uśpieni animatorzy. Chciałbym do nich dotrzeć. Mamy przecież wspaniałych mieszkańców, oddane członkinie Koła Gospodyń Wiejskich, są druhowie strażacy, pani dyrektor szkoły, nauczyciele. Jest także wciąż grupa z pokolenia pani Feli.
Dociera do nich powoli.
Młodzi strażacy
Teraz wystarczy hasło „Stara Remiza” i już wiadomo, że dzieje się coś ciekawego. Można w remizie poczekać na autobus, odrobić lekcje, porozmawiać. Otwarcie klubu odbyło się w październiku 2011 roku. W organizację ferii dla dzieci i młodzieży włączyły się wszystkie organizacje i instytucje. Także spoza Sułowa, m.in. z Michałowa i Kolonii Tworyczów. Czas wolny zapewniono 80 dzieciom. Lokalny przedsiębiorca wsparł finansowo klub i można było kupić stół bilardowy. Bank Spółdzielczy i OSP wsparły zakup piłkarzyków.
– Paniom z Koła Gospodyń wystarczy wspomnieć, że przydałaby się pomoc, i już chętnie włączają się do pracy. To sprawdzone partnerki do współpracy – chwali kierowniczka biblioteki Aneta Gil.
Klub stał się miejscem spotkań dla lokalnej społeczności. Chociaż, jak wszędzie, znajdą się malkontenci. Górę bierze jednak przywiązanie do miejsca.
Sułów to wioska, w której głównie uprawia się tytoń. Dzieci włączane są do pomocy w gospodarstwie i dość szybko uczą się samodzielności.
– Jak przedłużyć im dziecięce lata? – zastanawiał się pan Ryszard. – Zachęciłem do systematycznych treningów raz w tygodniu. Sięgnąłem do tradycji OSP, która w Sułowie istnieje już 86 lat. Tak powstała drużyna pożarnicza złożona z dwunasto-, szesnastolatków. Wygrywaliśmy najważniejsze zawody. Niedawno w gminie odbyło się uroczyste wręczenie sztandaru. W całej gminie tylko nasza jednostka należy do Krajowego Systemu Ratownictwa Gaśniczego – mówi.
– Dzieci i młodzież to bardzo wymagający partnerzy – dodaje. – Z czasem spowszedniały im zajęcia sportowe w klubie. Sięgnęliśmy do tradycji kolędowania. Zebraliśmy 1000 złotych. W ten sposób zbieramy fundusze na rajdy rowerowe, wycieczki.
„Alejki spacerowe, krzewy, ławki – to tylko niektóre ze zmian, jakie czekają tereny gminy Sułów. Korzystając z funduszy unijnych, władze gminy postanowiły zmienić obraz miejscowości” – napisała „Gazeta Zamojska”. „Celem tych zmian jest poprawa estetyki terenów gminy oraz przedstawienie Sułowa jako ważnego i cennego ośrodka turystycznego i kulturalnego na mapie Roztocza. Będzie ona polegała na zagospodarowaniu obszaru miejscowości Sułów położonego w bezpośrednim sąsiedztwie remizy OSP”.
Budzą się kolejni uśpieni liderzy. Ksiądz Marek Gudz z parafii pw. Świętych Piotra i Pawła w Tworyczowie planuje odnowić stary kościół, organizować wernisaże, koncerty. Ktoś inny mówił coś ostatnio o założeniu kabaretu.
Okiem animatora regionalnego CAL:
W ustawie o samorządzie terytorialnym czytamy: „Mieszkańcy gminy tworzą z mocy prawa wspólnotę samorządową”. W modelu współrządzenia władza lokalna wspiera rozwój różnych form obywatelskiej aktywności. Lokalne partnerstwa, sieci i koalicje tworzą synergię odpowiadające na lokalne potrzeby. Wpływ mieszkańców na decyzje władz lokalnych inaczej wygląda w gminach wiejskich, inaczej w miastach. Wspólne są grupy nieformalne, obywatelskie, samopomocowe i organizacje pozarządowe. To mieszkańcy tworzą przestrzeń do wyrażania potrzeb, własnej ekspresji, inicjatywy i działań. Zgodnie z zasadą pomocniczości zawartą w preambule konstytucji ich udział w odpowiadaniu na lokalne potrzeby powinien być zagwarantowany przez władze lokalne.
Ale w jaki sposób spowodować, aby ludzie chcieli się angażować? Tworzenie grup, klubów, stowarzyszeń, wzajemna pomoc, jak również umiejętność wspólnego świętowania świadczą o wysokim stopniu samozorganizowania się. Jednym z przejawów współpracy jest budowanie partnerstwa. Drogą do partnerstwa są formy pośrednie, takie jak platforma czy forum. To w ludziach leży potencjał do zmiany. Rozwój społeczności zależy też od relacji między ludźmi, instytucjami, organizacjami, firmami znajdującymi się na danym terytorium, od więzi umożliwiających współdziałanie. Aktywni liderzy i animatorzy, organizacje mogą się spotkać z biernością środowiska, w którym działają. Dlatego też tak istotna jest rola władz i administracji samorządowej, a w szczególności między innymi otwartość na mieszkańców i ich inicjatywy, drożna komunikacja dwustronna, tworzenie dogodnych warunków dla działalności zarówno ekonomicznej, jak i społecznej. Mieszkańcy to partnerzy w dialogu, a nie natrętni petenci.
To, co wymaga pracy, to pielęgnowanie powstałych relacji, powiązań i więzi. Stworzenie przestrzeni do wymiany poglądów z zapewnieniem równości różnorodnym ludziom, grupom, sektorom oraz danie okazji do podejmowania wspólnych inicjatyw. Dbanie o charakterystyczne cechy partnerstwa, czyli: dobrowolność udziału, wspólne ustalanie celów i sposobów działań, udział wielu partnerów z różnych sektorów, łączenie zasobów, solidarne dzielenie się sukcesami i porażkami. Podkreślić należy element równouprawnienia w partnerstwie, czyli taki sam wpływ na pracę grupy, niezależnie od ich statusu i pozycji w społeczności lokalnej. Ponadto należy zapewnić możliwość wypowiedzi jednostkom i grupom w sprawach, które ich dotyczą w danej społeczności. Najpowszechniejszym zadaniem samorządu, w którego współtworzenie włączani są mieszkańcy, jest planowanie małej architektury. To okazja dla obywateli, by mogli zdecydować o usytuowaniu ławki, latarni, czy placu zabaw. Ważne, by procesy partycypacyjne wprowadzać w inne obszary planowania w gminie.
Opisana historia jest częścią publikacji „Aktywne Społeczności. Zmiana Społeczna. Katalog Praktyk, tom III” wydanej przez Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. To zestaw ponad 30 inspirujących mini-reportaży o tym jak lokalne społeczności potrafią brać sprawy w swoje ręce.
Jak mieszkańcy białostockiego bloku zrobili wystawę fotografii i filmów w suszarni na 11. piętrze? Co wynikło z przygotowania przez mieszkańców Pogorzyc wirtualnej księgi swojej wsi? Jakie korzyści przynosi lokalne partnerstwo działające na Starym Przedmieściu w Gdańsku? Te i wiele innych historii znajdziemy w najnowszym Katalogu praktyk Aktywnych społeczności. Opowieści są różne, ale każda z nich pokazuje ludzi, którzy podejmują inicjatywy zmieniające ich samych i otoczenie, w którym żyją. Historie wzbogacone są komentarzami animatorów regionalnych CAL, które wnoszą do nich refleksję na temat tego jak powstaje i jak funkcjonuje aktywna społeczność.
Książka jest wynikiem pracy kilkunastu animatorów społecznych CAL z całej Polski. Co roku przyglądają się oni wybranym społecznościom lokalnym i inicjatywom przez nie podejmowanym. Starają się je poznać, zrozumieć i opisać.
Publikacja została wydana w ramach projektu “Tworzenie i Rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej”. Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Źródło: Stowarzyszenie Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej, CAL