Złamała miednicę i kość udową, bez pomocy człowieka czekała ją śmierć. Znaleziona i zgłoszona do Animal Helper wiewiórka miała jednak sporo szczęścia. Na swojej drodze spotkała całą armię dobrych i pełnych empatii ludzi. Od znalazczyni, przez urzędnika, który udał się z nią w daleką podróż, aż po lekarzy i rehabilitantów, którzy poskładali ją w całość.
To jedna z tych historii, które zostają w pamięci na długo i przywracają wiarę w człowieka. W miejscowości Myje (woj. wielkopolskie), znaleziono wiewiórkę, która potrzebowała pomocy. Nie mogła się poruszać, a na pierwszy rzut oka, miała niedowład tylnych łap. Znalazczyni, Pani Ewa, skontaktowała się z centralą Animal Helper.
Na pomoc wiewiórce
Pani Ewa przyznaje, że potrzebowała konkretnych instrukcji, ponieważ nie wiedziała, jak zachować się w przypadku dzikiego zwierzęcia w potrzebie. Odpowiednio poinstruowana przez pracowników 112 dla zwierząt, zabezpieczyła zwierzę i przekazała je wskazanemu lekarzowi weterynarii, który ocenił stan wiewiórki.
Diagnoza: ma szansę na przeżycie. Z lecznicy odebrał ją więc poinformowany o sprawie pracownik Urzędu Miasta i Gminy Ostrzeszów. I właśnie tu zaczęła się prawdziwa magia. Urzędnik nie tylko nie zlekceważył zgłoszenia, ale też osobiście przetransportował wiewiórkę do oddalonego o aż 140 km Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie.
Urzędnik na medal
Urzędnik z Ostrzeszowa pragnie pozostać anonimowy i skromnie przyznaje, że to nic wielkiego. Jak mówi: to jego praca. Innego zdania są jednak pracownicy 112 dla zwierząt. – Gdybyśmy mogli, postawilibyśmy temu Panu pomnik. Na pewno za to możemy stawiać go za wzór. Wielokrotnie spotykamy się w naszej pracy z lekceważącym podejściem do zwierząt, zwłaszcza dzikich. W tym przypadku było zupełnie odwrotnie. Gmina Ostrzeszów wie, jak dbać o swoje zwierzęta – mówi Magdalena Matelska z Animal Helper.
Tego samego zdania są pracownicy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie, gdzie trafiła wiewiórka. – Jesteśmy pod wrażeniem Pana Urzędnika. Taka postawa to naprawdę rzadkość. Zdarzają się przypadki, gdy urzędnicy, pod naciskiem mieszkańców, przywożą nam większe zwierzęta, jak np. bociany, ale wiewiórka? Pierwszy raz – dodaje Paulina Cudna z kościańskiego ośrodka.
Mała wojowniczka
Okazało się, że wiewiórka ma złamaną miednicę i kość udową. Natychmiast trafiła więc pod opiekę lek. wet. Magdaleny Rembowskiej z przychodni Sanatus. To właśnie tam trafiają przypadki zwierząt, które potrzebują specjalistycznej pomocy chirurga ortopedy. Na szczęście okazało się, że złamanie nie było skomplikowane. Wiewiórka ma więc szanse na pełne wyzdrowienie. I wszystko na to wskazuje.
– Ma już złożoną kość udową, jeżeli chodzi o miednicę, ten rodzaj złamania leczy się poprzez ograniczenie ruchu. Aktualnie jest zawinięta w trzech grubych kocykach, wychodzi w nocy, by napakować sobie do nich jedzenia z miski. Dostaje zastrzyki, już teraz jest bardzo szybka i żywotna. Jeżeli wszystko będzie się goiło jak należy, wiosną wróci do naturalnego środowiska – zakończyła Paulina Cudna z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie.
Animal Helper to oddolna inicjatywa, w całości opierająca swoją działalność na wsparciu darczyńców i partnerów. Aplikacja i obsługująca ją centrala działają 24/7, aktualnie przyjmuje zgłoszenia z połowy Polski.
112 dla zwierząt będzie można wesprzeć przekazując na jej cel 1,5%. To projekt realizowany przez Fundację Psia Krew.
Źródło: Fundacja Psia Krew