Spotkanie przywódców europejskich w Brukseli nie przyniosło bezwarunkowego podniesienia celu redukcji emisji Unii z 20% do 30%. Brak tej decyzji zmniejsza szanse na przyjęcie adekwatnych do potrzeb celów redukcyjnych przez inne kraje rozwinięte.
Dodatkowym problemem jest fakt, że Unia nie odniosła się do rozstrzyganych obecnie w ramach negocjacji klimatycznych szczegółowych kwestii, takich jak offsettowanie, nadmiar przyznanych w ramach Protokołu z Kioto uprawnień do emisji oraz liczenie emisji z lasów. Kwestie te mogą spowodować, że mimo zadeklarowanych celów, rzeczywista redukcja nie nastąpi.
Zdaniem Koalicji Klimatycznej, Unia straciła także szansę, aby wykazać się solidarnością z resztą świata. „Deklarowane krótkoterminowe wsparcie finansowe dla krajów rozwijających się, w wysokości 2,4 mld euro rocznie, nie odpowiada oszacowanym potrzebom. Jest to bardziej listek figowy niż prawdziwe rozwiązanie. Ponadto, starym zwyczajem, Unia nałożyła na swoje średnio- i długoterminowe zobowiązania finansowe warunek przyjęcia podobnych deklaracji przez inne kraje rozwinięte, przerzucając tym samym odpowiedzialność na innych” - mówi Urszula Stefanowicz, z należącego do Koalicji Klimatycznej Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego.
Jednocześnie, przekazywane wsparcie nie we wszystkich krajach będzie miało charakter dodatkowy do dotychczasowej pomocy rozwojowej. „Oznacza to, że mieszkańcy najbiedniejszych i najbardziej narażonych na skutki zmian klimatu krajów będą musieli wybierać między budowaniem szkół, szpitali i systemów przeciwpowodziowych. Zaprzepaszcza to ich szanse na rozwój, o który walczą przez ostatnie 50 lat” - mówi Aleksandra Antonowicz z Polskiej Zielonej Sieci, również należącej do Koalicji Klimatycznej.
Wyniki spotkania przywódców są rozczarowujące i będą miały negatywny wpływ na przebieg negocjacji w Kopenhadze. Koalicja Klimatyczna ma nadzieję, że Unia podejmie jeszcze bardziej ambitne decyzje w przyszłym tygodniu, na zapowiadanym dodatkowym spotkaniu przywódców europejskich 17 grudnia.