Ukraińskie dzieci chore na raka przewiezione do Niemiec z uszkodzonego szpitala pediatrycznego w Kijowie
Ośmioro dzieci, które były leczone z powodu raka w szpitalu Okhmatdyt, zostało ewakuowanych medycznie do Niemiec wraz z opiekunami. Największy szpital dziecięcy na Ukrainie został w zeszłym tygodniu poważnie uszkodzony w wyniku trwającej wojny.
Są to jedni z najbardziej bezbronnych pacjentów pediatrycznych, potrzebujący pilnej opieki, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Dwoje z nich jest w stanie krytycznym. Ich wyczerpująca, ponad 24-godzinna podróż rozpoczęła się w środę 17 lipca i zabrała ich w konwoju ambulansów ze szpitala Okhmatdyt w Kijowie do Lwowa na zachodniej Ukrainie. Następnie udali się przez granicę do Rzeszowa w Polsce, skąd norweski samolot przetransportował ich do różnych miejsc w Niemczech, gdzie otrzymali niezbędną opiekę.
„Sofia ma zaledwie cztery miesiące i była w stanie krytycznym, kiedy ją zobaczyłem” – powiedział Jonathan Vinke, konsultant techniczny WHO ds. transferu pacjentów w stanie krytycznym. „Martwiłem się, że nie przeżyje długiej, 720-kilometrowej podróży, ale dzięki poświęceniu wszystkich zaangażowanych, z ulgą mogę powiedzieć, że udało nam się ustabilizować jej stan na czas, aby mogła polecieć do Niemiec, gdzie otrzyma pilną opiekę, której potrzebuje. Ta praca może być trudna, ale to właśnie takie momenty sprawiają, że jest ona warta zachodu. Ten delikatny transfer pacjenta nie byłby możliwy bez zespołowego wysiłku wielu międzynarodowych i ukraińskich organizacji, które wspierają Ministerstwo Zdrowia”.
Wśród ośmiorga dzieci jest 3-letni Dmytro, który został ewakuowany wraz z matką, Oksaną, aby kontynuować leczenie. Nieco ponad miesiąc temu u Dmytro zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną, rodzaj raka szpiku kostnego.
Dmytro był leczony, gdy w poniedziałek 8 lipca w szpital został zbombardowany. Kilka pięter szpitala zostało poważnie uszkodzonych, zakłócając działalność placówki i wpływając na jej zdolność do zapewnienia opieki pacjentom pediatrycznym.
„Przychodzimy do tego szpitala od początku czerwca. Mieliśmy wielką nadzieję na jego leczenie tutaj”, powiedziała Oksana WHO. „W momencie ataku byliśmy w szpitalu. To był szok. Teraz możliwości szpitala są ograniczone, więc wyjeżdżamy za granicę. Walka z tą chorobą trwa. I jest to bardzo trudne. Podróżuję z synem, mamy też dwóch starszych chłopców w wieku 13 i 7 lat, którzy przebywają z moim mężem w Ukrainie”.
WHO ściśle współpracuje ze szpitalem Okhmatdyt, zapewniając tysiącom dzieci opiekę ratującą życie. Obejmowało to dostarczenie dwóch generatorów w celu zapewnienia nieprzerwanego zasilania, przekazanie technologii wspomagających w celu wsparcia rehabilitacji fizycznej, a także przekazanie leków i innych produktów medycznych szpitalom, które przyjęły pacjentów z Okhmadtyt po ataku 8 lipca.
„Ukraiński system opieki zdrowotnej i pracownicy służby zdrowia wykazali się niesamowitą odpornością. Przez ostatnie dwa lata WHO/Europe, przy wsparciu finansowym UE, pomagało Ministerstwu Zdrowia Ukrainy w zarządzaniu ewakuacjami medycznymi do krajów Unii Europejskiej i poza nią” – powiedział Ihor Perehinets z Programu Sytuacji Nadzwyczajnych w WHO/Europe. „Jesteśmy dumni, że mogliśmy przyczynić się do zbudowania zrównoważonego i wydajnego systemu, który można aktywować w krótkim czasie, aby ratować życie”.
W poniedziałek, 8 lipca, największy szpital dziecięcy na Ukrainie został trafiony rakietą, zabijając dwoje dorosłych i raniąc ponad 50 osób, w tym wiele dzieci. Uderzenie poważnie uszkodziło kilka oddziałów, w tym oddziały intensywnej terapii, onkologii i chirurgii, a także całkowicie zniszczyło oddziały toksykologii i traumatologii. Setki dzieci, w tym te poddawane dializom, zostały ewakuowane na okoliczne ulice.
Dr Oleh Yanchuk jest chirurgiem dziecięcym w Okhmatdyt. „Pracuję w Okhmadtyt od lat”, powiedział WHO. „Kiedy Kijów został zaatakowany na początku tej wojny w 2022 roku, zabrałem całą rodzinę do szpitala, ponieważ było to bezpieczniejsze niż pozostanie w domu. Mieszkałem w szpitalu z rodziną i pracowałem dzień i noc, aby opiekować się moimi młodymi pacjentami i ich rodzinami. Szpital stał się moim zamkiem. Ale w zeszłym tygodniu mój zamek został zniszczony, gdzie myślałem, że moja rodzina i moi pacjenci są bezpieczni. Fizycznie czuję się dobrze, nie odniosłem żadnych obrażeń. Ale emocjonalnie jestem zrujnowany. Straciłem swój bezpieczny zamek”.
Źródło: WHO