Polskie szkoły mierzą się dziś z wyzwaniem daleko wykraczającym poza codzienne lekcje — muszą pomóc tysiącom ukraińskich dzieci odnaleźć się po wojnie i pandemii. Kluczowe może być wsparcie nauczycielek z Ukrainy i asystentek międzykulturowych, o czym więcej w raporcie „Wsparcie integracji dzieci i młodzieży uchodźców z Ukrainy”.
Pandemia, wojna, nowa szkoła
Dzieci uciekające przed wojną często niosą w sobie ciężar traum, są wycofane i osamotnione, a ich potrzeby psychiczne pozostają niezaspokojone. Jak pokazują badania Instytutu Badań Edukacyjnych, ukraińscy uczniowie w Polsce gorzej oceniają relacje z rówieśnikami, mają niższą samoocenę i częściej czują się samotni.
Paradoksalnie, choć programy nauczania w Ukrainie bywają bardziej wymagające, tu osiągają gorsze wyniki, zwłaszcza z matematyki. To sygnał, że drzemiący w nich potencjał wciąż czeka na odkrycie — i na wsparcie, którego tak bardzo potrzebują.
Dyplom, który zamyka drzwi
Niełatwo jest również ukraińskim nauczycielom, którzy mogliby być ogromnym wsparciem dla polskich szkół. Na ich drodze staje przede wszystkim żmudny i kosztowny proces nostryfikacji dyplomów — ceny sięgające nawet 4,5 tysiąca złotych dla wielu są barierą nie do pokonania. Do tego dochodzi chaos proceduralny: każda uczelnia ma własne zasady, co zamiast porządku rodzi frustrację i zniechęca do podjęcia pracy.
Na tym jednak lista przeszkód się nie kończy. Niskie pensje w polskiej oświacie, brak uznania dotychczasowego doświadczenia zawodowego zdobytego w Ukrainie, a także bariera językowa skutecznie studzą zapał. Nie pomagają też uprzedzenia — rodzice boją się obcego akcentu, a w wielu ogłoszeniach o pracę pojawia się wymóg posiadania polskiego obywatelstwa.
Choć w tych nauczycielach drzemie potencjał, który mógłby zmienić oblicze wielu szkół, na razie zbyt często spotykają się oni z zamkniętymi drzwiami.
Asystentki potrzebne od zaraz
Nadzieja? Asystentki międzykulturowe. Z badań wynika jasno: ich rola jest nie do przecenienia. To one stają się mostem łączącym dwa światy — wspierają ukraińskie dzieci (23,8% wskazań), przełamują barierę językową (22,3%) i ułatwiają kontakt z rodzicami (21,2%). Pomagają najmłodszym oswoić traumę i stres, uczą, jak nawiązać przyjaźnie i odnaleźć się w zupełnie nowym środowisku.
Problem? Ich przyszłość wciąż wisi na włosku. Często zatrudniane na krótkie umowy, bez stabilności i z mizernymi warunkami pracy, same potrzebują wsparcia. Bez nich ciężar integracji spadnie wyłącznie na szkoły, które i tak funkcjonują na granicy wydolności.
Czas na prawdziwe zmiany
Nie ma wątpliwości — potrzebujemy odważnych, systemowych reform i realnego finansowania. Ministerstwo Edukacji Narodowej musi wreszcie uprościć proces uznawania doświadczenia ukraińskich nauczycieli i otworzyć dla nich elastyczne ścieżki zdobywania kwalifikacji. Samorządy również nie mogą uciekać od odpowiedzialności: to one powinny zadbać o finansowanie etatów (ok. 27% wskazań) i kursów językowych (18–20%).
Bez stabilnych rozwiązań, obietnice integracji pozostaną jedynie pustymi hasłami.
Co dalej po fali entuzjazmu?
Zapał pomagania, który wybuchł w 2022 roku, powoli wygasa. Miejsce spontanicznej solidarności zajmuje powrót do „normalności” rozumianej jako zamknięcie się w monokulturze. Brak systemowych rozwiązań sprawia, że polscy i ukraińscy uczniowie coraz częściej funkcjonują obok siebie, zamiast tworzyć wspólnotę.
Aby temu zapobiec, cała społeczność szkolna — nauczyciele, uczniowie, rodzice — musi być przygotowana na obecność ukraińskich dzieci i pracowników. Potrzebne są stałe działania integracyjne, szkolenia i warsztaty antydyskryminacyjne.
Czy polskie szkoły i władze odważą się odejść od postrzegania integracji jako „problemu” i zaczną budować otwarty, wielokulturowy system? To pytanie wciąż pozostaje bez odpowiedzi.
Cały raport przygotowany przez PCPM i JICA można pobrać poniżej.
Raport do pobrania
-
Raport PCPM i JICA
pdf ・1.1 MB
Źródło: Fundacja "Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej"