Tysiące osób porzuconych na pustyni. Deportowani z Algierii szukają ratunku w ośrodku zdrowia Lekarzy bez Granic
Lekarze bez Granic alarmują o dramatycznej sytuacji tysięcy migrantów deportowanych z Algierii i porzuconych na pustyni w północnym Nigrze, bez schronienia i możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb bytowych. Tysiące osób koczuje we wspieranym przez Lekarzy bez Granic ośrodku zdrowia w przygranicznym miasteczku Assamaka, tłocząc się w przepełnionych budynkach, na dziedzińcu, a nawet dachu placówki.
Organizacja wzywa Wspólnotę Gospodarczą Państw Afryki Zachodniej do pilnej pomocy porzuconym i pozbawionym podstawowej ochrony ludziom.
Między 11 stycznia a 3 marca 2023 roku do pustynnego, przygranicznego miasteczka Assamaka dotarło pieszo 4 766 osób, wcześniej deportowanych z Algierii i dosłownie porzuconych na pustyni. Schronienie i pomoc na miejscu udało się uzyskać jedynie ok. 15 proc. z tej grupy. Tysiące osób szuka schronienia we wspieranym przez Lekarzy bez Granic ośrodku zdrowia w Assamaka.
– Sytuacja w ośrodku jest dramatyczna – mówi Schemssa Kimana, koordynatorka Lekarzy Bez Granic. – Ośrodek jest przepełniony, ludzie tłoczą się na całym jego terenie, są dosłownie w każdym zakątku. Stawiają prowizoryczne namioty przy wejściu na teren ośrodka i na podwórzu, koczują przed oddziałem położniczym, a nawet na dachu.
Według personelu Lekarzy bez Granic sytuacja jest bezprecedensowa. Assamaka jest pustynnym miasteczkiem, dosłownie wypalonym przez słońce, w którym temperatury sięgają nawet 48 stopni Celsjusza. Ludzie szukają schronienia przed słońcem, gdzie tylko mogą. Śpią również w wyjątkowo niehigienicznych miejscach, takich jak miejsca na odpady, co zwiększa ryzyko chorób zakaźnych i infekcji skórnych. Brak schronienia zmuszający ludzi do spania w takich warunkach jest przerażający, a sytuacja wysoce kryzysowa.
– Martwi nas, że nikt nie daje nam odpowiedzi na pytanie, kiedy będziemy mogli powrócić do swoich krajów – mówi Lekarzom bez Granic migrant z Kamerunu. – Nie wiemy, kiedy będziemy mogli opuścić Assamakę. Tu jest jak w więzieniu pod gołym niebem. Racje żywnościowe są minimalne, nie dostajemy wystarczającej ilości jedzenia. W tym, co jemy jest więcej piasku niż pożywienia. Chorujemy od niego, mamy biegunki i bóle żołądka. W ośrodku zdrowia mieszkamy w namiotach, które służyły pacjentom w czasie epidemii COVID. Ci z nas, którzy opuszczają ośrodek zdrowia, są wyłapywani w miasteczku przez patrole policyjne i odsyłani z powrotem.
– Jesteśmy w bezprecedensowej sytuacji wymagającej pilnej pomocy humanitarnej ze strony Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej, z której pochodzi większość migrantów – mówi Jamal Mrrouch, szef działań Lekarzy bez Granic w Nigrze. – Jako medyczna organizacja humanitarna chcemy zwrócić uwagę na zdecydowanie niewystarczająca pomoc dla ludzi, w tym dzieci, znajdujących się w dramatycznej, zagrażającej zdrowiu sytuacji.
Źródło: Lekarze bez Granic