Lubię ten nasz sen o wielokulturowości i trzymam kciuki, aby się spełnił. Ale na razie to tylko aspiracja, marzenie - twierdzi Tomasz Kulbowski, fotograf.
– Zajmuję się fotografią dokumentalną, głównie uliczną, ale współpracuję także z wieloma instytucjami kulturalnymi oraz artystami, zajmując się dokumentacją ich pracy i wydarzeń kulturalnych. Posiadam też kilka innych zawodów, ale od wielu lat moje życie obraca się wokół fotografii i jej jest podporządkowane. Realizuję projekty fotograficzne, w tym również poświęcone Lublinowi i jego okolicy. Staram się promować fotografię dokumentalną w Lublinie oraz Lublin w świecie fotografii. Moim dzieckiem jest m.in. projekt Eastreet – jedyna na świecie tak duża prezentacja fotografii ulicznej z krajów Europy Wschodniej. Ten projekt prezentowany jest poza granicami, ale narodził się i rozwija w Lublinie, który ma tradycje bycia miejscem spotkań i dialogu kultur. Fotografia fascynuje mnie jako sposób na przenoszenie idei ponad granicami, językami i kulturami. Kiedy nie fotografuję w Lublinie, staram się podróżować, jak najczęściej i jak najdalej, z moją żoną Kasią.
Lublin jest moim domem, tu się urodziłem. Przez 6 lat mieszkałem w Londynie, a potem w Sydney, a od ponad 3 lat jestem ponownie w Lublinie i cieszę się z tego powrotu. Brak pośpiechu, bliskość natury poza miastem, nadal sporo zieleni w samym mieście, łatwa komunikacja. Lubię miasta z których wiem, że mogę się w miarę szybko wydostać pieszo. Mieszkałem w kilku dzielnicach, ale od pewnego czasu osiadłem na Wieniawie i bardzo mi się tu podoba. Lublin to miasto, które mnie w dużym stopniu ukształtowało. Może nie tyle samo miejsce, co ludzie których to spotkałem. To jest właśnie największa siła Lublina i coś, co ciągle każe mi wracać do tego miejsca. Nie mam wątpliwości, że na obecnym etapie mojego życia Lublin jest miejscem idealnym. Imponuje mi oferta kulturalna tego miasta – to jest nasza żyła złota. Ostatnio miasto staje się coraz bardziej przyjazne mieszkańcom np. rowery miejskie to dobry krok. Czekam na kolejne! Generalnie uważam siebie za kibica Lublina – wspieram i dopinguję moje miasto, nie tylko wtedy gdy „prowadzi w tabeli”.
Źródło: Lublin dla Wszystkich