Chodziło o dokonanie zmiany w myśleniu. Bo oni wciąż postrzegani byli jako źli chuligani, którzy potrafią robić tylko złe rzeczy.
Chuligani bez przyszłości
Rzecz dzieje się na łódzkim osiedlu im. Montwiłła-Mireckiego.
Montwiłł to polski socjalista, jeden z przywódców Organizacji Bojowej PPS.
Na osiedlu Montwiłła bojowo jednak nie było.
Osiedle jest oddalone od centrum, jest więc ciche, bez zgiełku ruchu ulicznego. Sąsiaduje z dużym parkiem, z czego mieszkańcy się cieszą. W większości to ludzie w starszym wieku, dla których spokój jest cenny.
Na osiedlu Montwiłła funkcjonuje też Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii nr 3 (dawniej Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 2). Jego wychowankowie to młodzież kierowana z całej Polski, najczęściej na prośbę rodziców. Niedostosowana społecznie, często z rodzin niewydolnych wychowawczo. Czyli – jak mawiają – trudna młodzież. Przez mieszkańców Montwiłła postrzegana jest bardzo stereotypowo: a bo chuligani i bez przyszłości. Trudno się dziwić; trochę dała się we znaki mieszkańcom osiedla.
W roku 2007 pracownicy placówek resocjalizacyjnych, także ci z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii, oraz wolontariusze postanowili powołać do życia Stowarzyszenie Profilaktyki i Resocjalizacji ad rem. Postawili sobie za cel pomoc młodym w odnalezieniu miejsca w społeczeństwie i życiu w zgodzie ze sobą oraz normami moralnymi. Chcieli aktywizować młodzież na różnych polach, zachęcać do podejmowania wyzwań. Zajęli się osobami, które zaczynały mieć problemy w szkole, których życie ułożyło się tak, że nie mieli dobrych wzorców lub mieli wzorce negatywne. Młodymi, o których nikt nie dbał, więc popadli w tarapaty życiowe, zawalili szkołę, wychowywali się na ulicy. Od niej przejmowali zasady funkcjonowania, spróbowali narkotyków, dokonali kradzieży.
– Chodziło o to, by wspólnie z nimi i dla nich zmienić ich sposób postrzegania świata i ich samych. Zmienić przez atrakcyjne, dające siłę i energię do życia działania – mówią w stowarzyszeniu – W centrum naszych działań znajduje się młodzież niedostosowana społecznie, ale także ich rodzina, wychowawcy, terapeuci i wolontariusze. Wszyscy ci, którzy uczestniczą w procesie wychowawczym. Chcemy im pokazać, że każdy człowiek zasługuje na drugą szansę.
Druga szansa
W roku 2008 nasiliły się konflikty pomiędzy Młodzieżowym Ośrodkiem Socjoterapii a mieszkańcami osiedla. Wychowankowie ośrodka postrzegani byli jako problem. Wszystkie małe i duże wybryki chuligańskie przypisywane były właśnie im. Napięcie pomiędzy placówką a sąsiadami narastało.
– Wówczas wpadliśmy na pomysł podjęcia współpracy z mieszkańcami. Chodziło o takie wspólne działanie, które będzie interesujące zarówno dla naszej młodzieży, jak i dla mieszkańców – mówi Mela Dominiak, jedna z założycielek Stowarzyszenia ad rem.
I opowiada dalej: – Postanowiliśmy nakręcić film o marzeniach. Młodzież z ośrodka opowiadała o swoim dniu w ośrodku, wplatając w to informacje o swoim życiu, marzeniach, planach na przyszłość. Takich samych informacji udzielili nam na potrzeby filmu starsi mieszkańcy. Film stał się pretekstem do spotkania, wspólnego obejrzenia wyników pracy, a potem zorganizowania warsztatów.
Zaprosili do współpracy szkoły działające na terenie osiedla i jedno przedszkole. Poznawali się przez organizowanie wspólnych imprez. To młodzi są wtedy gospodarzami odpowiedzialnymi za wszystkich gości.
– Wzrusza widok naszych wychowanków z czułością zajmujących się na przykład małymi gośćmi naszych festynów. Tak zrodził się kolejny pomysł na nawiązanie współpracy z przedszkolem, gdzie nasi wychowankowie i podopieczni stowarzyszenia w roli wolontariuszy organizują zajęcia dla przedszkolaków – opowiada Mela. Po festynach okazało się, że okoliczni emeryci zrzeszeni w jednym z kół emerytów szukają miejsca, gdzie systematycznie mogliby się spotykać. Dyrektor MOS nr 3 zaoferował im pomieszczenia, które stoją puste w godzinach popołudniowych.
– Chodziło nam o dokonywanie zmian w sposobie myślenia społeczności lokalnej o młodych ludziach zagrożonych niedostosowaniem społecznym. Byli postrzegani jako chuligani, którzy są źli i potrafią robić tylko złe rzeczy. Udało się przełamać pierwsze lody i powoli przebijaliśmy się do świadomości społeczności z przekazem, że ów młody człowiek to ten, któremu nie dane było wychowywać się w pozytywnym środowisku domowym. Któremu nie powiodło się, który zszedł na manowce. Mówiliśmy, że można dać mu szansę na zmianę, dostrzec w nim dobrego człowieka. Że potrafi dobrze pracować, mieć zainteresowania, dać coś z siebie innym ludziom – opowiada Ania ze stowarzyszenia.
Były pogubione majtki, jest ogród
– Trudno mówić tu o jednej osobie. Rozpoznawani jesteśmy jako grupa skupiona wokół ad rem i wokół ośrodka – mówi Mela, która przez grupę uznawana jest jednak za liderkę. – Każdy za coś odpowiada, za organizację festynów głównie Ania, za organizację ogrodu Beata, a za galerię alternatywną Dominika i Lilka. Ale i tak wspólnie, w grupie wszystko omawiamy.
– Wspólne działanie kilku osób pod wodzą lidera przynosi efekty. Tylko zespół ludzi dobrze się rozumiejących i zmierzających w tę samą stronę, podobnie myślących i otwartych na siebie, na drugiego człowieka mógł działać na rzecz konkretnego działania realizowanego z młodzieżą i dla niej. Siła zespołu pozwalała na angażowanie młodzieży i dorosłych do różnych zadań i wzięcia za nie odpowiedzialności – mówi Ania.
Wykorzystują je młodzi z MOS nr 3 i pozostali mieszkańcy z Montwiłła.
Nie w ten sam worek
Ania ze stowarzyszenia: – Przede wszystkim musi być grupa, która jest przekonana, że da się coś zdziałać. Potem trzeba odkryć potrzeby poszczególnych grup, ich zainteresowania. Poszukać wspólnego mianownika. Chodzi też o to, by ludzie czuli się potrzebni.
– Cały czas mam wrażenie, że jesteśmy na początku drogi – dodaje Mela. – Mimo dopracowanych inicjatyw, słuchania potrzeb mieszkańców, ich zaangażowania. Wciąż trudno jest dobrze i z miłością postrzegać młodzież z MOS nr 3. Czasami jedna z osób z ośrodka potrafi nieźle nawywijać. A za tym idą konsekwencje.
Bo bywa, że dzieciaki, które tu trafiają, potrafią naprawdę namieszać. Sukcesem jest jednak to, że wychowankowie ośrodka nie są przez mieszkańców wrzucani do jednego worka. Opinie są różne.
– Wciąż zastanawiam się, ile jeszcze przed nami tej drogi. Z drugiej strony jestem realistką i wiem, że nasza młodzież jest trudna i mówić o niej trzeba prawdę. Rozdzielając to, co w nich dobre, od tego, co nie jest przez nas akceptowane i wymaga pracy – dodaje Mela.
Okiem animatora regionalnego CAL:
Opisywane osiedle to ciekawy przykład aktywnej społeczności, która jest na początku drogi do zmiany. Beneficjenci, z którymi pracują liderzy, to niezwykle trudna i wymagająca młodzież, nieznająca norm, zasad i poczucia odpowiedzialności. Członkowie Stowarzyszenia ad rem starają się budować z nimi społeczność, w której mieszkańcy będą się czuć bezpiecznie, będą odpowiedzialni, twórczy i solidarni. Będą świadomi swoich praw i możliwości. Będą włączać w różne działania i inicjatywy grupy, instytucje czy pojedynczych mieszkańców.
Na osiedlu Montwiłła-Mireckiego w Łodzi zmiana jest w początkowej fazie i pewnie upłynie jeszcze wiele lat pracy, nim ta społeczność będzie naprawdę w pełni aktywną społecznością.
Ale wielkie zmiany zaczynają się od małych kroków. Podłożem wspólnych działań, tej zmiany w sposobie myślenia kreatorów, był konflikt pomiędzy mieszkańcami a wychowankami MOS. Zmiana nie była łatwa zapewne ani dla mieszkańców, ani dla wychowanków ośrodka i kadry z nimi pracującej. Jednak pomimo trudności opłacała się.
Pewną miarą rozpoczynającej się zmiany jest położenie nacisku na edukację i to ona jest wynikiem świadomych działań liderów. Oni sami wcześniej zdobywali wiedzę w różny sposób przez kilka lat, jeżdżąc na szereg szkoleń, seminariów, spotkań edukacyjnych. Od kilku lat przede wszystkim dbają o właściwą edukację swoich podopiecznych. Ale w społeczności nie brakuje również edukacji społecznej kształtującej i doskonalącej społeczne umiejętności, które z kolei pomagają funkcjonować w grupie i rozwiązywać konflikty. Edukacja społeczna na osiedlu ma prowadzić do współpracy w celu zaspokajania potrzeb mieszkańców, ale w drodze kolektywnego działania (za: P. Jordan). Inną, równie ważną kwestią jest wsparcie materialne, które jest niezastąpione przy inicjatywach na osiedlu. Stowarzyszenie pozyskuje zewnętrzne finanse na działania związane ze swoimi podopiecznymi i lokalną społecznością. Dzielenie się zasobami to na przykład udostępnienie przez MOS dużego terenu na zorganizowanie ogrodu permakulturowego.
Oczywiście jest to początkujący proces zmiany w środowisku. Jest dużo do zrobienia w sprawie relacji z częścią mieszkańców, która nie włącza się w działania inicjowane na osiedlu. A także w przypadku współpracy z instytucjami, takimi jak Rada Osiedla.
Opisana historia jest częścią publikacji „Aktywne Społeczności. Zmiana Społeczna. Katalog Praktyk, tom III” wydanej przez Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL. To zestaw ponad 30 inspirujących mini-reportaży o tym, jak lokalne społeczności potrafią brać sprawy w swoje ręce.
Jak mieszkańcy białostockiego bloku zrobili wystawę fotografii i filmów w suszarni na 11. piętrze? Co wynikło z przygotowania przez mieszkańców Pogorzyc wirtualnej księgi swojej wsi? Jakie korzyści przynosi lokalne partnerstwo działające na Starym Przedmieściu w Gdańsku? Te i wiele innych historii znajdziemy w najnowszym Katalogu praktyk Aktywnych społeczności. Opowieści są różne, ale każda z nich pokazuje ludzi, którzy podejmują inicjatywy zmieniające ich samych i otoczenie, w którym żyją. Historie wzbogacone są komentarzami animatorów regionalnych CAL, które wnoszą do nich refleksję na temat tego jak powstaje i jak funkcjonuje aktywna społeczność.
Książka jest wynikiem pracy kilkunastu animatorów społecznych CAL z całej Polski. Co roku przyglądają się oni wybranym społecznościom lokalnym i inicjatywom przez nie podejmowanym. Starają się je poznać, zrozumieć i opisać.
Publikacja została wydana w ramach projektu “Tworzenie i Rozwijanie standardów usług pomocy i integracji społecznej”. Projekt jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Źródło: Stowarzyszenie Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej CAL